Letnie spotkanie z serum Nourish wywołało u mnie niemały
zachwyt, więc byłam naprawdę ciekawa innych produktów tej marki. Na kolejne
spotkanie wybrałam dwa kosmetyki z linii Kale (wzbogaconej o jarmuż).
Będzie zatem dziś mowa o Nourish Kale 3D
Cleanse i Nourish Kale Biomimetic
Anti-Ageing Eye Cream. Musicie przyznać, że nazwy zacne. A co się za nimi
kryje? Coś dobrego czy może jednak niekoniecznie?
Nourish Kale 3D Cleanse
„Zmieniająca
kolor emulsja oczyszczająca, która usuwając zanieczyszczenia sprawia, że skóra
jest zdrowsza i bardziej promienna. Kwas hialuronowy, probiotyki oraz wyciągi o
właściwościach dotleniających działają w synergii, by dodać skórze energii
poprzez usunięcie makijażu oraz zanieczyszczeń. Jarmuż oraz czarna fasola
afrykańska z jednej strony oczyszczają z toksyn, z drugiej chronią skórę przed
ich niekorzystnym wpływem. W efekcie cera wygląda młodziej, a oznaki starzenia
są mniej widoczne”.
Oczyszczająca emulsja z jarmużem 3D umieszczona została w minimalistycznym
kartonowym opakowaniu opatrzonym certyfikatami, które zostały przyznane tejże
marce:) Wewnątrz znajdziemy zgrabną buteleczkę wyposażoną w pompkę typu airless,
pozwalającą na maksymalnie higieniczne korzystanie z produktu. Opakowanie
zawiera 100ml kosmetyku, czyli nieco mniej niż typowe produkty służące do
oczyszczania twarzy i zaleca się je zużyć w ciągu 6 miesięcy od otwarcia. Emulsja
posiada jasną, perłową barwę oraz przyjemną kremową konsystencję, która gładko
się rozprowadza. Zwłaszcza po dobrze zwilżonej twarzy:) I tutaj zaskoczenie –
podczas użycia, emulsja zmienia kolor na zielony:) Jest to zdecydowanie miłe
urozmaicenie dla naszych rytuałów oczyszczających;)
Zapach produktu jest niespotykany, ponieważ ja wyczuwam w nim marchewkę. Taką prosto z gleby. Początkowo woń ta była dla mnie dość zabawna. Na szczęście lubię marchewki:D Jednocześnie zaliczyłabym go do kategorii ziołowych i naturalnych. Kosmetyk
ten świetnie się sprawdza zarówno jako produkt typowo oczyszczający jak i w
roli peelingu enzymatycznego gdy zostawimy go nieco dłużej na twarzy:) A muszę
przyznać, że wcześniej miałam bardzo fajną piankę do oczyszczania twarzy, więc
poprzeczka była ustawiona naprawdę wysoko. Po zmyciu skóra jest miękka, gładka,
nawilżona, dokładnie oczyszczona i doskonale przygotowana na dalszą
pielęgnację. Produkt nie wysusza i nie podrażnia cery. Będzie idealny dla osób
ceniących sobie kosmetyczne bajerki:)
Kale Biomimetic Anti-Ageing Eye Cream
„Redukuje
widoczność zmarszczek i cieni pod oczami, by w efekcie cała twarz wyglądała
młodziej i bardziej promiennie”.
Biomimetyczny przeciwstarzeniowy krem pod oczy marki
Nourish został opakowany w kartonik
o bardzo podobnej szacie graficznej jak ta która występuje w przypadku emulsji
3D. Wewnątrz znajdziemy małe i zgrabne opakowanie o pojemności 10ml, które jest
wyposażone w wygodną pompkę. Pojemność jest tutaj zatem również nieco mniejsza
niż standardowo. Na zużycie kosmetyku mamy pół roku od otwarcia.
Krem
pod oczy Nourish postanowiłam wypróbować do kompletu z emulsją, choć wcale nie
tak często stosuję produkty seriami;) Dodam też, że zafrapowało mnie słowo
biomimetyczny;) Dobry krem pod oczy jest dla mnie ważny, ponieważ nie ukrywam,
akurat ta strefa jest u mnie najbardziej problematyczna. Dorobiłam się linii,
głównie dlatego, że intensywnie pocierałam oczy;) Często po dziś dzień nie mogę
się opanować, ale cóż poradzić. Każdy ma jakieś małe natręctwa, a u mnie
pocieranie oczu o poranku jest niczym rytuał. Szkodliwy rytuał;)
Krem
podsiada lekką konsystencję, beżowo-żółtawą barwę oraz praktycznie niewyczuwalny zapach. Można go stosować
zarówno na dzień jak i na noc. A przyznam, że ja najczęściej używam jednego
kosmetyku pod oczy zarówno na dzień jak i na noc, z racji tego, że nie lubię
niepotrzebnie mnożyć bytów w łazience. Choć niekiedy robię mały wyjątek od
reguły i np. ten krem lubię na noc stosować w połączeniu z wielofunkcyjnym serum, o którym napiszę niebawem. Biomimetyczny krem pod oczy Nourish dedykowany jest do każdego rodzaju
skóry. Działa on przede wszystkim profilaktycznie, nawilżająco, a także kojąco. Jest bardzo łagodny dla wrażliwej skóry w okolicach oczu, nie powoduje łzawienia ani podrażnienia. Na duży plus zasługuje również zawartość peptydów, aminokwasów oraz witamin.
Kosmetyki
Nourish dostępne są na Costasy. Muszę przyznać, że jestem pod wrażeniem jakości tych kosmetyków. Często było mi nie po drodze z naturalną pielęgnacją twarzy, ale Nourish to zupełnie inna bajka i przede wszystkim przyjemność stosowania:)
Znacie kosmetyki Nourish z jarmużem?
Oglądałam ostatnio z Mamą te kosmetyki i bardzo spodobały jej się opakowania. Chyba prezent pod choinkę mam z głowy :D
OdpowiedzUsuńSuper, Mama będzie zadowolona:)
UsuńZainteresowałaś mnie szczególnie kremem pod oczy
OdpowiedzUsuńCieszę się;)
UsuńTej marki nie znam :)
OdpowiedzUsuńWarto poznać:)
UsuńNie znam absolutnie, tylko zapach marchewki kojarzę :D
OdpowiedzUsuńHaha:D
UsuńTa emulsja mnie zaciekawiła :) Ta zmiana koloru musi być ciekawa :D Lubię takie zaskakujące kosmetyki :)
OdpowiedzUsuńNie znałam, ale jestem zaciekawiona :)
OdpowiedzUsuń;)
UsuńHihi, ale fajnie, że to się robi zielone podczas mycia xD
OdpowiedzUsuńTja:P
UsuńTeż Mam manię pocieranie oczu przez co widzę że moje zmarszczki mimiczne są coraz bardziej widoczne, no z pewnością nie jest to efekt tej 30 która nadchodzi wielkimi krokami :D
OdpowiedzUsuńU mnie dobry krem pod oczy to też podstawa, Najważniejsze aby nie podrażniał i nie wywoływał łzawienia oczu. Emulsja z jarmużem bardzo mnie zaciekawiła i ten zmieniający się kolor :D
Hehe no na pewno nie:D Ja to mam już od dawna bo w sumie pocieram odkąd pamiętam:D
UsuńSuper jest ta emulsja. No hiciorek:)
Ogólnie u ciebie mam kilka produktów na chciej-liście które się tobie świetnie sprawdziły i zapragnęłam niektóre mieć w posiadaniu kusicielko :D
UsuńKtóre?:D
UsuńSłyszałam już o nich co nie co, ale wysoka półka widzę po cenach ;). Chyba najprędzej zdecydowałabym się na ten krem pod oczy bo w sumie szukam jakiegoś na dzień :).
OdpowiedzUsuńNo tak, ceny takie nienajniższe, ale powiem Ci, że naprawdę fajna marka. A nie jestem jakoś szczególnie zafiksowana na eko, więc tym bardziej miłe zaskoczenie.
UsuńBardzo mnie zaciekawiłaś marką i tymi kosmetykami :)
OdpowiedzUsuńBardzo fajne są:)
Usuńjak mnie tu dawno nie było ;-( ehh ale czasu brak na wszystko ;-( ehh
OdpowiedzUsuńMam nadzieje że mi wybaczysz ! :-*
Nie znam ;( Może kiedyś przetestuję na sobie .Kto wie ;)
U mnie też słabo z czasem;)
UsuńEmulsję znam i bardzo lubię, chociaż nie powiedziałabym że pachnie jak marchewka :D A krem pod oczy chętnie bym wypróowała.
OdpowiedzUsuńNo mi pachnie marchewką:D
UsuńTaki mus, który fajnie zmienia kolor, to ciekawa opcja. Ja lubię kosmetyczne bajerki;), więc może kiedyś go wypróbuję:)
OdpowiedzUsuńNa pewno byś polubiła:)
UsuńCiekawe kosmetyki, natura nie zawsze się u mnie sprawdza, ale i tak ciąglę coś kupuję na spróbowanie :P
OdpowiedzUsuńU mnie właśnie też nie zawsze..
UsuńZ produktami spotykam się po raz pierwszy, ale wywarły na mnie pozytywne wrażenie :)
OdpowiedzUsuńJuż kiedyś pisałam o serum;)
UsuńNie znam kosmetyku o zapachu marchewki z gleby :D
OdpowiedzUsuńWidzisz, to jestem do przodu:D
Usuńbardzo fajne są te ich kosmetylki :)
OdpowiedzUsuńO tak:)
UsuńNie znam tych produktów, ale ostatnio dużo dobrego o nich czytam... Mnie kusi krem pod oczy jak zawsze :)
OdpowiedzUsuńNie dziwie się:)
UsuńTakie inne:)
OdpowiedzUsuńNie znam ale mnie zaciekawiłaś i muszę poznać :)
OdpowiedzUsuńCo do pocierania miałam tak kiedyś nawet nie wiem kiedy przestałam ;) teraz tylko czasem jak mnie swędzi ;))