Przez długi czas
pozostawałam nieczuła na wdzięki koreańskiej marki Innisfree. Jeśli już coś mnie zachęcało to bywało, że pojemność
wydawała mi się zbyt duża, przez co nie czułam się do końca przekonana;) Aż
któregoś dnia trafiłam na opinię, że marka Innisfree jest bardzo ceniona, a jej
produkty są dobrej jakości. Na prowadzenie wysuwała się linia Green Tea, która jest
jedną z najbardziej chwalonych, a jej sztandarowym wytworem jest serum (The
Green Tea Seed Serum). Pomyślałam wtedy, że może faktycznie warto i
przeczesałam internet w poszukiwaniu opinii na zagranicznych stronach, a także
tych, które umieszczane są w sklepach internetowych przez ich klientów;) W
międzyczasie odgrzebałam próbki produktów tej marki, które dotarły do mnie przy
okazji różnych zagranicznych zakupów i zdecydowałam się je sprawdzić;) Wstępne
oględziny wysunęły pozytywne wnioski i postanowiłam zamówić serum, ale potem
stwierdziłam, że jednak biorę krem, czyli tytułowy Innisfree Green Tea Balancing Cream. Otworzyłam go gdy tylko do
mnie dotarł i dziś pora na garść wrażeń;)
Innisfree Green Tea Balancing Cream
Zacznę od tego, że linia Green Tea marki Innisfree jest dość rozbudowana i dzięki temu spośród wszystkich
kremów z tej linii można wybrać odpowiedni dla potrzeb swojej cery. Moja
mieszana, ale i wrażliwa cera jest dość specyficzna, więc pomyślałam, że na
dobrą sprawę mogłabym wybrać którykolwiek krem z tej serii, ale ostatecznie
postawiłam na coś do cery mieszanej, czyli Green
Tea Balancing Cream. Ma on zapewniać optymalny poziom nawilżenia i
jednocześnie odświeżać cerę. W swoim składzie zawiera bogatą w aminokwasy i
minerały zieloną herbatę pochodzącą z wyspy Jeju. Dzięki niej cera ma być
nawilżona i odżywiona.
Krem otrzymujemy w
kartonowym opakowaniu wewnątrz którego znajdziemy uroczy, plastikowy słoiczek o
pojemności 50ml. Na zużycie jest 12 miesięcy od otwarcia, ale nie ma szans żeby
krem wystarczył na tak długo:) Powiem szczerze, że często na zdjęciach
opakowania zielonej linii Innisfree wydawały mi się mało zachęcające, ale jak
zobaczyłam na żywo to słoiczek od razu przypadł mi do gustu:) Może dlatego, że wersja balansująca posiada taką najbardziej żywą barwę.
Krem posiada
bielutką barwę oraz niesamowicie lekką konsystencję. Na pierwszy rzut oka
wygląda jak zwykły krem, ale w kontakcie ze skórą ukazuje swoją niesamowitą
lekkość. To jeden z najlżejszych kremów, z jakimi miałam do czynienia, więc
zaświtała mi w głowie myśl, że przypadnie do gustu nawet tym, którzy nie
przepadają za kremami i wszystko im przeszkadza;) Zapach jak przystało na
produkty z zieloną herbatą jest łagodny i przyjemny. Utrzymuje się na twarzy
przez jakiś czas, ale jest lekki i nie powinien nikogo drażnić. Mimo swojej
lekkiej konsystencji krem robi co trzeba, a w dodatku pozostawia na twarzy coś
w rodzaju ochronnego filmu pielęgnacyjnego, który ładnie chroni skórę twarzy,
szyi i dekoltu przed czynnikami zewnętrznymi, ale jednocześnie nie jest tłusty
i ani trochę się nie lepi. Bardzo fajnie pomyślane. Zwłaszcza dla cer skłonnych
do przetłuszczania:) Krem ładnie współpracuje też z ampułką. Nic się nie łuszczy
i nie roluje. Jest również dobrym gruntem pod makijaż, także mineralny:) Myślę,
że byłby super zwłaszcza w okresie letnim gdy mamy do czynienia z upałami. Choć
przypominając sobie zeszłe lato, mam wrażenie, że Polski to niestety nie
dotyczy;) Krem nawilża, lekko odżywia i chroni. Dobrze, że dałam mu szansę:)
Wady? Jest tylko jedna - nie jest zbyt wydajny, ale i tak warto,
ponieważ wywiązuje się z obietnic producenta. Minusem może być słaba dostępność w Polsce, ale biorąc pod uwagę łatwość zamawiania z zagranicznych sklepów, darmową wysyłkę, korzystne ceny i częste promocje - nie stanowi to dla mnie żadnego problemu;) No może pomijając czas oczekiwania, ponieważ czasem jest to 7dni, a czasem 3 tygodnie;) Krem poleciłabym przede wszystkim posiadaczom cer tłustych i mieszanych, najlepiej do stosowania na dzień.
Marka Innisfree powoli
pojawia się już w polskich sklepach, aczkolwiek ja kupiłam na Jolse. Była akurat promocja bodajże 25
albo 30% i zapłaciłam poniżej 50zł, co stanowi super cenę według mnie:)
Znacie
linię Green Tea z Innisfree? Podzielacie moją opinię?
A wlasnie zaintrygował mnie ten krem na Twoim insta, gdy pokazywałaś swoją poranną pielęgnację. Wstyd, ale marki nie znam. Póki co jestem zakochana w KOKUTOUSEI MORNING ALL IN ONE. To moj absolutny hit. Pomimo ze nie szaleję za produktami typu sto w jednym.
OdpowiedzUsuńO to ja z kolei tego Twojego zupełnie nie znam :D
UsuńChyba jestem milion lat za wszystkimi, bo jakoś tej marki nie kojarzę :)
OdpowiedzUsuńWątpię żeby kojarzyli wszyscy także spoko:D
UsuńWypadłam z obiegu nowości i fajnych produktów :P. Pierwszy raz widzę i nawet marki kompletnie nie znam :D
OdpowiedzUsuńZawsze można nadrobić;)
UsuńPierwszy raz go widzę :) Zaciekawiłaś mnie tym kremem.
OdpowiedzUsuńHaha nie wiem co Wy wszyscy z tym pierwszy raz:P
UsuńNie kojarzę tej marki ;) Krem widzę wpisuje się w moje potrzeby cery i ma fajne opakowanie;) cena, którą na niego wydałaś, jest bardzo przyjemna:)
OdpowiedzUsuńPisałam już o niej kilka dni temu;)
UsuńJak pewnie wiesz, miałam już styczność z tą linią i bardzo mi odpowiadała ;) teraz coś dziwnego dzieje się z moją cerą i zastanawiam się, czy czasem go nie przetestować. Skóra została wrażliwa, ale jest dużo mniej sucha niż kiedyś. Pomyślę ;)
OdpowiedzUsuńMyślałam o serum, ale pojemność trochę mnie zniechęcała. Chociaż patrząc na niewielką wydajność kremu to pewnie z serum byłoby podobnie. Pewnie i tak je w końcu przygarnę. Moja to różnie. Generalnie mieszana i wrażliwa, ale raz bardziej w kierunku tłustej, a raz suchej. Na noc sobie używam niebieskiego i ładnie się to wszystko równoważy:) Ogólnie marka stała się moim hitem Haha:D:D
UsuńWiem, od dawna używam, mają świetne kosmetyki... na żadnym się nie zawiodłam jeszcze ;) Serum zużyłam z Rafałem ale szybko poszło, zresztą wiesz jak on bywa w domu.
UsuńTo może dlatego te pojemności mają większe niż te "nasze". Ciekawe:D
UsuńNo fajne, w sumie teraz większość serii mnie zachęca.
miałam miniaturkę tego kremu i choć nie jest typowo dla mojej cery to fajnie się wchłaniał i nawilżał
OdpowiedzUsuńWcale mnie to nie dziwi:)
Usuńjeszcze go nie miaałam, czas to zmienić :)
OdpowiedzUsuńSzczerze polecam:)
UsuńBardzo podoba mi się ten krem. Lubię takie leciutkie kremy, które jednocześnie dobrze nawilżają. Ja zdecydowanie z tych co to nie lubią kremów i wszystko im przeszkadza :) Ale to dlatego,że mam cerę mieszaną skłonną do zapychania, i wszystko co się nie wchłonie od razu, budzi moje wątpliwości.
OdpowiedzUsuńJa z kolei mam wysoką tolerancje na różne kremy i konsystencje. Ale wiadomo, jednych się używa milej, a innych nieco mniej:)
UsuńMnie na szczęście rzadko coś zapycha, ale bywało i tak albo jakieś podrażnienie:/
krem nie dla mnie, ale z tego co czytam nie drogi i fajny jest;) a z czekaniem to duża rozpiętość czasowa od tygodnia do kilku:))
OdpowiedzUsuńMają do różnych typów cer, więc pewnie znalazłabyś wersje dla siebie:) powiem Ci, że głównie problem leży po stronie polskiej bo nieraz po 2 dniach paczka już jest u nas tylko się nie spieszą... taka ruletka bo czasem szybciutko, a czasem się dłuży:)
UsuńZa taką cenę to sama bym go kupiła cerę mam taką jak ty bo też mieszana choć chyba nie jest wrażliwa (ale ostatnio coś świruje) na dzień właśnie lubię takie lekkie formuły kremów pewnie kiedyś wpadnie w moje rączki :)
OdpowiedzUsuńMoja to ma różne fazy :D
UsuńTa marka wciąż jest na mojej liście, a po Twoim poście chcę ją jeszcze bardziej. Jestem ciekawa składu tego kremu, bo po opisie wydaje się idealny dla mnie :)
OdpowiedzUsuńBardzo mi pasuje ta marka. Aż szok:D
UsuńKrem idealny dla mnie można powiedzieć :) Ostatnio lubię kosmetyki z zieloną herbatą :)
OdpowiedzUsuńWarto spróbować :)
UsuńPata ma chrapkę na innesfree już od dawna, ale właśnie słaba dostępność mnie trochę denerwowała :D
OdpowiedzUsuńNo jest to trochę zniechęcające. Tzn da się zamówić w polskim sklepie, ale jak się przeliczy cenę to niestety lepiej zamówić z zagranicy i trochę poczekać :D
Usuńbardzo lubię koreańskie kosmetyki a jak kosmetyk jeszcze jest z zielona herbatką to już kompletnie biorę!!!!
OdpowiedzUsuńJa w ciągu ostatnich miesięcy trafiłam na sporo perełek:D
UsuńNie znam tej marki ale jestem bardzo pozytywnie i MOCNO zaintrygowana :)wszak zielona herbatka to samo dobro :)
OdpowiedzUsuńJa do picia nie mogę się przemóc:O ale w kosmetykach jest miło :D
UsuńChyba gdzieś mi mignęła niebieska wersja takiego kremu .. ? mialam kiedyś krem z 'herbatą' i moja skóra bardzo go lubiła, ba nawet był ulubieńcem więc może i ten by mi sie sprawdził ;)
OdpowiedzUsuńNiebieskie z tej marki są z serii Jeju Lava Seawater i tej wersji używam na noc. Ma takie mikrokapsułki wewnątrz:D No kto wie;D Mnie próbki oczarowały:)
UsuńZ tej marki znam jedynie maseczki z tkaninie, które zresztą bardzo lubię i zamawiam sobie co jakiś czas pakiet :) Kremik wydaje się w sam raz do mojej mieszanej cery, może przy następnych zakupach skuszę się na niego :)
OdpowiedzUsuńMam płachty, muszę sprawdzić :D
Usuńjestem ciekawa tego produktu :)
OdpowiedzUsuń♥♥♥
ciekawy jest, szkoda ze slabo dostepny
OdpowiedzUsuńNo szkoda, choć naprawdę łatwo się zamawia z zagranicy:)
UsuńPodoba mi się opakowanie ;)
OdpowiedzUsuńNo ja jestem bardzo ciekawa tej marki :) Ta wyspa Jeju brzmi kusząco i... marketingowo :D Może coś sobie zamówię na Jolse :)
OdpowiedzUsuńHaha marketingowo:D Moja siostra się naśmiewała z serii Jeju Lava Seawater:D
UsuńJuz sama szata graficzna do mnie przemawia ;)
OdpowiedzUsuńPrzyjemna, no nie?:D
UsuńLubię kosmetyki z tej firmy :D A opakowanie cudne, chociaż nie lubię zielonego.
OdpowiedzUsuńJa znam markę tylko z blogów, sama nic nie miałam jeszcze. Taki krem na pewno sprawdziłby się u mnie, bo lekka konsystencja na dzień to u mnie rzecz mile widziana, choć nie wiem czy to się jednak trochę nie zmieni jak przyjdzie zima...
OdpowiedzUsuńA co do lata w PL, no cóż.... słabe było;)
Wygląda bardzo zachęcająco. Może nie dla mojej skóry, ale dla córek jak najbardziej :)
OdpowiedzUsuńKompletnie nie kojarzę tej marki, jedynie to gdzieś już na ig widziałam zdjęcia :D Lubię produkty z zieloną herbatą w produktach :)
OdpowiedzUsuńpodoba mi się jego działanie. :)
OdpowiedzUsuńNie miałam jeszcze nic tej marki. Powoli się przymierzam... ;)
OdpowiedzUsuń