Całkiem niedawno była
recenzja peelingu o zniewalającym zapachu śliwki, ale prawda jest taka, że na
długo przed nim zużyłam jeszcze chociażby peeling
arbuzowy Bielendy;) Miało to miejsce bodajże w listopadzie, ale jak wiecie
nie jestem w stanie opisać wszystkiego na bieżąco;) Myślę jednak, że nie ma to
wielkiego znaczenia. Opinia jest opinią i tyle:)
Bielenda Vegan Friendly peeling do ciała arbuz
Bielenda
jest jedną z najprężniej rozwijających się polskich marek drogeryjnych. Mam
wrażenie, że naprawdę uważnie śledzi trendy i bardzo szybko je materializuje,
odpowiadając na rosnące potrzeby klientów. Myślę, że wśród tych produktów
już niemal każdy znajdzie coś dla siebie. Bardzo fajną serią do pielęgnacji
ciała jest Vegan Friendly. Miałam już kiedyś do czynienia z masłami, więc od
razu zainteresowały mnie peelingi:) W ofercie jest pomarańcza oraz arbuz.
Jestem fanką arbuzowych aromatów, więc Bielenda Vegan Friendly peeling do ciała arbuz okazał się być dla mnie tą najbardziej
kuszącą opcją i przygarnęłam go jeszcze w ubiegłe lato;) Rzadko sięgam po
peelingi marek drogeryjnych, gdyż te typowo eko najczęściej mają nad nimi
przewagę. Ale tak jak wspomniałam, z serią Vegan Friendly miałam już wcześniej
pozytywne doświadczenia, więc bez wahania postanowiłam wypróbować;)
Arbuzowy peeling Bielenda
Vegan Friendly podany został w tubce o pojemności 200g. Jest ona wygodna, choć
pod koniec użytkowania nieco trudno wycisnąć zawartość. Na zużycie mamy pół
roku od otwarcia, ale przy regularnym stosowaniu peeling wystarcza na jakieś 3
tygodnie. Jak pewnie się domyślacie, szata graficzna bardzo mi się podoba. Jest
apetyczna i radosna. Zachęca do użycia;) W każdym razie ja lubię się otaczać kolorowymi
opakowaniami;) Peeling posiada czerwoną barwę i ciemne drobinki (zmielone
pestki kokosa), więc rzeczywiście mocno kojarzy się z arbuzem;) Choć akurat
czerwony kolor peelingu niekoniecznie przywodzi mi na myśl naturę;) Konsystencja
peelingu jest żelowa, ale mimo tego produkt złuszcza skutecznie pozostawiając
skórę miękką i gładką. Nie pozostawia jednak po sobie tłustej warstwy, więc
szczególnie spodoba się tym, którzy nie lubią mocno odżywczych peelingów. Jeśli
chodzi o mnie to lubię zarówno te natłuszczające jak i lekkie, ponieważ i tak
prawie zawsze po peelingowaniu używam balsamu. Najbardziej jednak pewnie
interesuje Was zapach? Marka określa go jako egzotyczny i wakacyjny. Według
mnie jest przyjemny i delikatny. Całkiem nieźle odzwierciedla zapach arbuza,
który jest przecież subtelny:) Z całą pewnością nie umywa się do zapachu
śliwkowego peelingu z Ministerstwa Dobrego Mydła, ale prawdę mówiąc tamtego już
raczej nic nie przebije;) Zresztą chyba bez sensu porównywać śliwkę do arbuza.
Wszak arbuz jest arbuzem i ten z Bielendy ma się całkiem dobrze:) Warto
spróbować, na dodatek jego cena jest bardzo przystępna.
Znacie
serię Vegan Friendly z Bielendy? Jak oceniacie te peelingi?
ogólnie jestem ciekawa ich kosmetyków z linii Vegan Friendly a już najbardziej kuszę masła :-) jestem ciekawa czy zapach jest faktycznie orzeźwiający a nie chemiczny :P
OdpowiedzUsuńBył całkiem przyjemny jak dla mnie, ale to już najlepiej samemu obadać:)
UsuńJa też największą ochotę mam na ich masła do ciała ;)
UsuńMyślę, że rozejrzę się za peelingami z Bielendy jak już będę miała na wykończeniu moje zapasy ;).
OdpowiedzUsuńDobra myśl;)
UsuńZastanawiają mnie "zmielone pestki kokosa" jako drobiny. Chyba chodzi o łupinkę kokosa...
OdpowiedzUsuńTak na stronie podają choć w istocie chodzi o łupinkę bo kokos nie ma pestek:)
UsuńKocham wszystko, co pachnie albo smakuje jak arbuz! Strzał w dziesiątkę 😍
OdpowiedzUsuńUwielbiam wszystko co jest związane z arbuzem, więc peeling z pewnością przypadłby mi do gustu. W zapasach nie mam zadnego, więc pewnie się na ten skuszę, ale o tym śliwkowym też pamietam :D
OdpowiedzUsuńLubię owocowe peelingi :)
OdpowiedzUsuńStrasznie jestem ciekawa jak pachnie. Uwielbiam peelingi :)
OdpowiedzUsuńMuszę się chyba zaopatrzyć :) bardzo lubię produkty z Bielendy:)
OdpowiedzUsuńMiałam go i był całkiem przyjemny - nie było co prawda efektu wow, ale i tak całkiem miło go wspominam :)
OdpowiedzUsuńNie miałam nigdy kosmetyków z tej serii Bielendy, ale to właśnie ta seria tej marki najbardziej mnie ciekawi. Myślę,że dam mu kiedyś szansę, choć też zdecydowanie preferuję te eko peelingi od tych drogeryjnych ;)
OdpowiedzUsuńJuż dawno nie miałam mazidel z Bielendy. Co prawda kiedyś patrzyłam na ten peeling ale obawiałam się chemicznego zapachu :(
OdpowiedzUsuńMyślę, że skuszę się na niego latem :)
OdpowiedzUsuńJa nie miałam nic z tej serii, ale zapach arbuza w kosmetykach kocham, więc kupiłabym ten peeling :))
OdpowiedzUsuńNie miałam nic z tej serii, ale szata graficzna zachęca, chyba dlatego że kojarzy mi się z latem :-)
OdpowiedzUsuńBardzo chętnie wypróbuję ten peeling :)
OdpowiedzUsuńUwielbiam arbuza! Zjadłabym tu i teraz natentychmiast! <3
OdpowiedzUsuńHm, kiedyś się skuszę :) lubię arbuzy, lubię bielendę, może akurat mi się spodoba ;)
OdpowiedzUsuńChętnie się skuszę na niego jak tylko wpadnie w zasięg mojego wzroku.
OdpowiedzUsuńO mamo! Zjadłabym go prosto z tubki 😍😍
OdpowiedzUsuńNie mogę mieć takich zapachów bo szukałabym arbuza do zjedzenia po sklepach
OdpowiedzUsuńZapach dla mnie :)
OdpowiedzUsuńZ Bielendy miałam arbuzową pomadkę i zapach był sztuczny ale skoro mówisz ze tu jest subtelnie to dam mu kiedyś szansę ;P
OdpowiedzUsuńRaz już nawet miałam ten peeling w koszyku, ale ostatecznie zrezygnowałam z zakupu. Ale co się odwlecze, to nie uciecze :)
OdpowiedzUsuńMasełka do ciała tej marki są super, miło je wspominam:). Wyobrażam sobie, że i ten peeling musi super pachnieć:).
OdpowiedzUsuńTen peeling jest bardzo kuszący :)
OdpowiedzUsuńO to mnie zaciekawił. W ogóle widzexze Bielenda ma sporo nowych interesujących linii.
OdpowiedzUsuńuwielbiam peelingi, muszę spróbować
OdpowiedzUsuńKusi seria , ale arbuza nie lubie ;-)
OdpowiedzUsuńPewnie go kiedyś wypróbuję choć śliwki z ministerstwa nic nie przebije :)
OdpowiedzUsuńNa lato idealnie się nadaje :) Albo dla tęskniących za latem :)
OdpowiedzUsuńWlasnie mi się skończył peeling w domu! A ten brzmi obiecująco :)
OdpowiedzUsuńWszystkie peelingi uwielbiam i mówię im zdecydowane tak :D
OdpowiedzUsuńJa uwielbiam peelingi, ale tego nie miałam jeszcze ☺
OdpowiedzUsuńW sumie to jeszcze chyba nic nie miałam z tej 'serii' VF. Arbuza uwielbiam w każdej postaci, więc będę musiała chyba wypróbować. ...i masz rację, zapachu śliwki MDM nic nie przebije ;)
OdpowiedzUsuńKochana masz tak samo jak ja- kocham kolorowe opakowania<3
OdpowiedzUsuńAle jakoś jeść arbuza nie przepadam..:D
Buziaki:**
Jak o zapachu arbuza to biore od razu 😍😍
OdpowiedzUsuńBardzo lubię tę markę. Z tej serii mam peeling o innym zapachu i jest świetny 💞
OdpowiedzUsuńJestem bardzo ciekawa tego peelingu 😊 nie miałam nigdy do czynienia z bielenda
OdpowiedzUsuńBardzo ciekawy jest ten ten peeling, chętnie zobaczę u siebie :)
OdpowiedzUsuńNie wykluczam, że kiedyś po niego sięgnę. Uwielbiam zapach arbuza i podoba mi się, że nie pozostawia tłustej warstwy 😊
OdpowiedzUsuńzapewne pachnie przepięknie! :)
OdpowiedzUsuńNigdy go nie mialam :)
OdpowiedzUsuń