Jak wiecie lubię maseczki.
Używam ich regularnie i naprawdę chętnie:) Jeśli zaś chodzi o maseczki
koreańskie to do tej pory miałam do czynienia przede wszystkim z tymi w
płachcie, a one jak wiadomo mają swoje plusy i minusy:) Najwygodniejsze według
mnie są gotowe maseczki zapakowane w tubki lub słoiczki. I trzeba przyznać, że
w tym zakresie naprawdę dość szerokim asortymentem dysponuje jedna z moich
ulubionych koreańskich marek, czyli Innisfree;)
Biorąc pod uwagę ten ogromny wybór, kusiło mnie sporo, więc zdecydowałam się
wybrać po prostu… coś niebieskiego i nawilżającego:) Wybór padł na Innisfree Jeju Volcanic Color Clay Mask w
wersji #Hydrating i dziś kilka słów
o tym jak u mnie wypadła:)
Innisfree Jeju Volcanic Color Clay Mask
W serii Jeju Volcanic
Color Clay Mask dostępnych jest 7 rodzajów maseczek z glinką wulkaniczną
pochodzącą w wyspy Jeju, spośród których każda z nich zawiera inne składniki i
wykazuje różne efekty. Można stosować parę maseczek jednocześnie, nakładając
każdą na inny obszar twarzy, tzw. multi-masking;) Każda z maseczek posiada inny
kolor. Moja wersja #Hydrating jest niebieska i wykazuje przede wszystkim
działanie nawilżające.
Maseczka Innisfree Jeju Volcanic Color Clay Mask
w wersji #Hydrating opakowana
została w kartonik wewnątrz którego znajdziemy zgrabną jasno-niebieską tubkę o
pojemności 70ml. PAO wynosi 9 miesięcy, więc na zużycie mamy sporo czasu. Maskę zaleca się stosować 1-2 razy w tygodniu. Kolor
maseczki jest właściwie taki sam jak jej opakowanie, co nastraja mnie całkiem
optymistycznie do używania;) Konsystencja jest bardzo przyjemna, ponieważ ma
postać lekkiego kremu. Podczas używania przez zalecany czas (5-10 minut) praktycznie nie zasycha więc nosi się ją bardzo komfortowo. Warto jednak
zwrócić uwagę czy została dokładnie zmyta, ponieważ zdarzyło mi się znaleźć
nieco mocniej zaschnięty fragment gdzieś na obrzeżach twarzy;) Niemniej maskę
zmywa się naprawdę dobrze bez konieczności użycia gąbeczki. Ja stosuję najczęściej podczas kąpieli, więc z
reguły usuwam ją przy użyciu słuchawki od prysznica. Tak, wiem… te moje pomysły
(ale serio tak robię;)).
Jeśli chodzi o zapach maski to ja praktycznie nic nie
wyczuwam, więc powiedziałabym, że jest ona bezzapachowa:) Lubię bezwonne
produkty, więc wcale nie ubolewam;)
Maska oparta jest m.in. na bazie glinki i znajdziemy
ją już na drugim miejscu w składzie. Jest
to delikatna dla skóry wersja – kaolin, więc maska będzie odpowiednia dla
większości typów cer, nawet tych delikatnych i wrażliwych. Co zresztą
sprawdziłam na sobie, gdyż moja jest mieszana, ale delikatna. Maskę nakładamy
na 5-10 minut, więc jest to dobra opcja dla osób, które dysponują ograniczoną
ilością czasu. Zauważyłam, że nie ma wielkiego znaczenia czy trzymam ją dłużej
czy krócej, więc najczęściej nakładam ją podczas wykonywania jakieś innej
kosmetycznej czynności typu np. peeling ciała czy depilacja. Zresztą robię tak
prawie przy wszystkich maskach, z wyjątkiem tych w płachcie albo całonocnych
tudzież „bankietowych”;) Jak już wspomniałam wyżej, maseczkę można nakładać na
wybrany obszar twarzy albo na całą twarz. Ja stosuję na całą twarz, ponieważ
jej działanie jest dość uniwersalne i według mnie odpowiednie na cały obszar
mojej twarzy. Działanie nawilżającej maski Innisfree zdecydowanie przypadło mi
do gustu, gdyż maseczka nie tylko nawilża i wygładza skórę, ale także ją
odświeża. Po użyciu skóra jest bardziej czysta:) Najbardziej lubię ją nakładać
po uprzednim użyciu peelingu w płatkach Neogen. To zgrany duet! Muszę przyznać,
że mam chrapkę na pozostałe wersje Jeju Volcanic Color Clay Mask, a jest w czym
wybierać, ponieważ w ofercie znajduje się jeszcze - #Brightening #Vitalizing
#Cica #Calming #Refining i #Purifying.
Maseczki
Innisfree dostępne są np. na Jolse.
Znacie
maseczki Innisfree z serii Jeju Volcanic Color Clay Mask lub inne maseczki tej
marki? Lubicie maski w tubkach czy wolicie te w płachtach?
Ja zdecydowanie wolę te w tubkach/słoiczkach, choć i ciekawym produktem w płachcie nie pogardzę... Fajnie, że maska się sprawdziła, lubię Innisfree bardzo ;)
OdpowiedzUsuńTo w sumie podobnie jak ja:) Dobra płachta nie jest zła, ale najwygodniej tubka/słoik;)
UsuńTubka lub słoiczek to fajne rozwiązanie dla maseczek i ja takie lubię, choć często ze świecą ich szukać 😊 A jeśli chodzi o tę maseczkę, o której piszesz to chętnie bym przygarnęła oczyszczająca wersję 😊
OdpowiedzUsuńTeż jestem jej ciekawa:)
UsuńHmmm w sumie wole w plachcie maski
OdpowiedzUsuńW płachcie jest bardzo duży wybór:)
UsuńJa w sumie rzadko używam maski, ale ta jest ciekawa. :)
OdpowiedzUsuńJa z kolei bardzo chętnie:)
UsuńWygodniejsza niż sypkie glinki i nie spodziewałam się, że faktycznie okaże się nawilżająca :). Trochę w nią na początku wątpiłam :P
OdpowiedzUsuńJest nawilżająca, a jednocześnie daje taką świeżość skóry:) No i łagodna:)
UsuńWolę maski w tubkach :) Tej nie miałam, ale wygląda naprawdę fajnie, a jeśli chodzi o używanie prysznica do zmywania maseczek - też tak czasem robię, chociaż głównie używam słuchawki do zmywania peelingów czy ostatniego etapu demakijażu :D
OdpowiedzUsuńA to ja słuchawki w sumie używam do różnych czynności kosmetycznych :D
UsuńJest maseczka, jest śłinotok :) hehe
OdpowiedzUsuńTy to jesteś :D
UsuńJa lubię każde maski, o ile działają - czy to w tubkach, czy w proszku tudzież w płacie;)
OdpowiedzUsuńJa podobnie jak Ty usuwam maski słuchawką prysznicową - najłatwiej:D
Dokładnie, działanie najważniejsze:) choć wygoda też ważna;D
UsuńJednak okazuje się, że nie tylko ja:D
ja na razie zakochana jestem w maskach w płachcie i te w saszetkach leża i czekają
OdpowiedzUsuńTa akurat jest w tubce:)
UsuńMi tam nie robi różnicy w jakiej formie jest maska. Grunt, że działa :)
OdpowiedzUsuńDziałanie na 1 miejscu:) choć wygoda też ważna!:D
UsuńHehe też mi się zdarza nakładać maseczki pod prysznicem ;) można zmywać spokojnie i nie martwić się, że coś pochlapię i zamoczę włosy ;)
OdpowiedzUsuńDokładnie i nie traci się czasu:)
UsuńBardzo zachęcająca jest ta maska. Nie tylko u Ciebie takie pomysły, ja też zmywa maski prysznicem bo w zalewie gęba mi się nie mieści.
OdpowiedzUsuńHahaha jak to się nie mieści?:D
UsuńGlinki zawsze kojarzyły mi sie ze ściągnięciem, a tu prosze!
OdpowiedzUsuńNo te czyste zasychają i trzeba je zwilżać co chwile, a tu problemu nie ma:)
UsuńOstatnio pokochałam maseczki! Ale o tej jeszcze nie słyszałam 😱❤️❤️❤️
OdpowiedzUsuńCzas wypróbować :)
UsuńUwielbiam maseczki glinkowe, to zdecydowanie jedne z moich ulubionych:) (obok tych w płachcie). Ta spodobała mi się, bo nawilża (a glinki jednak mają tendencję do wysuszania) i jest już gotowa do nałożenia (co dla takiego leniwca jak ja jest dużym plusem :DD)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam!
Oj tak wielki plus:) ta jest łagodna i zdecydowanie nie wysusza:)
UsuńPierwszy raz o niej słyszę ale wygląda ciekawie :)
OdpowiedzUsuńTeż nigdzie nie widziałam:) Poza Interendo oczywiście:)
UsuńInnisfree ma dużo ciekawych produktów :)
OdpowiedzUsuńTo prawda! Jest w czym wybierać:)
Usuńu Ciebie zawsze znajduję coś nowego i nieznanego wcześniej, pewnie mi ta maseczka też by się spodobała.
OdpowiedzUsuńTak to już ze mną jest:D
UsuńTo będę musiała się na nią w końcu skusić :D.
OdpowiedzUsuńAlbo inną to będę wiedziała czy fajna:D:D
UsuńPokonał mnie sposób doboru maseczki po kolorystyce :D ale jakieś kryteria mieć trzeba :)
OdpowiedzUsuńNiebieskie nawilżenie zawsze w cenie :D
UsuńBardzo ciekawa maseczka :) Sama rowniez lubie zmywac maseczki pod prysznicem ;)
OdpowiedzUsuńNajwygodniej!:)
UsuńCoś niebieskiego i nawilżającego;) - też lubię wszelkie nawilżacze, więc i maseczki nawilżające są u mnie na 1 miejscu wśród wszystkich maseczek do twarzy.
OdpowiedzUsuńTakie najbardziej uniwersalne:)
UsuńWłaśnie siedzę z taką na buźce;).
UsuńŚwietnie że jest bezwonna dla nie duży plus :) ja lubię wszystkie maski bez względu na to jakie mają opakowanie
OdpowiedzUsuńTeż tak sądzę:) Lubię piękne zapachy, ale brak zapaszku to również duży plus bo niektóre np. pachną błotkiem:D
UsuńNie miałam do czynienia z tą marką. Jeszcze :) bo brzmi naprawdę zachęcająco.
OdpowiedzUsuńMarkę bardzo polecam:)
UsuńŚwietna
OdpowiedzUsuńKurczę ciekawie wygląda ale jeszcze nie trafiłam na nic z glinką do twarzy co by mi pasowało.
OdpowiedzUsuńLubię produkty które nawilżają skore. Ostatnio moje skóra tego bardzo potrzebuje po tej zimy :(
OdpowiedzUsuńJa też najczęściej zmywam maseczki prysznicen 😂 albo buzię pod kran daje 😁
OdpowiedzUsuńNie znam, ale zaciekawiłas mnie 😊
OdpowiedzUsuńBardzo lubię takie glinkowe maseczki, u mnie zwykle się sprawdzają świetnie :)
OdpowiedzUsuńJa czesto uzywam maseczki
OdpowiedzUsuńUwielbiam takie nowinki kosmetyczne. Mogłabym czytać, oglądać i stosować.
OdpowiedzUsuńLubię glinkowe maseczki. Muszę wypróbować :)
OdpowiedzUsuńSzczerze to wolę taką maseczkę niż w płachcie, nie do końca mam do nich przekonanie..:)
OdpowiedzUsuńA tutaj dodatkowo kusi jeszcze ładne opakowanie!
takiego połączenia w jednej masce nie widziałam :D
OdpowiedzUsuń