Kosmetyki marki Makeup Revolution uznałabym
za całkiem popularne w Polsce. Opinie przeważnie są takie, że jest to dobra
jakość w świetnej cenie. Ja jednak aż do lutego tego roku nigdy nie miałam
żadnego produktu tej marki. Jakoś nie było okazji wypróbować ani też nic mnie
szczególnie nie pociągało do zakupów. Jakiś czas temu jednak usłyszałam, że
jest szał na nowy korektor Makeup
Revolution Conceal & Define, który podobno jest świetnym zamiennikiem dla sporo droższego
spod szyldu Tarte. Ta cała histeria początkowo jakoś do mnie nie dotarła, ale kiedy gdzieś
obiło mi się o uszy, że jest to aktualnie produkt na czasie, wpisałam w
wyszukiwarkę i okazało się, że a i owszem;) Jest szał, a nawet lament, że
najjaśniejszy odcień jest praktycznie nieosiągalny;) Wywołało to u mnie nieco
szyderczy uśmieszek bo i tak najjaśniejszego odcienia nie potrzebuję, ale że
pojawiła się okazja wypróbowania to beztrosko wytypowałam dla siebie jeden
odcień z jakże bogatej gamy kolorystycznej. Jak się więc sprawdził ten gorący
towar u osoby, która może się „poszczycić” sporymi cieniami pod oczyma?
Makeup Revolution Conceal & Define C8
Korektor Makeup Revolution Revolution Conceal & Define umieszczono w całkiem ładnym, solidnym i wygodnym
opakowaniu o pojemności 3,4ml. PAO wynosi 12 miesięcy, a produkt jest wydajny,
więc nie wiem czy uda mi się go zużyć;)
Korektor
został wyposażony w całkiem sensowny gąbczasty wyprofilowany aplikator, który
ułatwia nakładanie produktu na skórę. Dzięki niemu na pewno nie nałożymy zbyt
dużej ilości kosmetyku, dlatego też jest on tak wydajny. Warto też dodać, że
gama kolorystyczna Conceal & Define jest bardzo bogata, gdyż zawiera aż 18
odcieni. Od spektakularnie bladego po odcienie dla ciemnoskórych. Można by więc
rzec, że jest to korektor stworzony z myślą o ludziach praktycznie z każdego
zakątku świata i prawdopodobnie każdy znajdzie odcień odpowiedni dla siebie. To
zdecydowanie plus, ponieważ często mamy do wyboru 2-3 odcienie i zdarza się, że
np. dla mnie każdy jeden jest za jasny, a dla niektórych z kolei wszystko za
ciemne. Moja karnacja jest średnia, więc celowałam +/- w środek zastanawiając
się między C7, C8, a C10. Przed ostatecznym wyborem obejrzałam swatch’e w internecie,
ale bardziej sugerowałam się kolorem „przez opakowanie” niż swatchami. A to
dlatego, że mam mega pecha do swatchy i najczęściej gdy widzę u kogoś odcień na
ręce to jakimś dziwnym trafem potem na mojej wygląda… zupełnie inaczej;) Słusznie
zrobiłam bowiem tak było również w tym przypadku. Otóż w sieci odcień wygląda na
dość ciemny, a u mnie typowo na średni kolor, czyli tak jak sobie życzyłam;) Nigdy
nie ufam malowidłom na cudzych dłoniach, o nie;)
Jest jednak pewna ciekawostka. Bezpośrednio po
nałożeniu jest ciemniejszy niż chwilkę później. Nałożony na moją skórę zwyczajnie
jaśnieje. Nie wiem czy tylko u mnie tak jest czy on tak po prostu ma. Ale
często kobiety narzekają, że odcień ciemnieje, a u mnie wręcz odwrotnie.
Konsystencja
korektora jest nieco gęsta, ale nie sprawia trudności podczas aplikacji i nie
obciąża skóry. Należy go jednak nakładać na dobry krem pod oczy, gdyż bez odpowiedniego
przygotowania cery będzie wyglądał sucho i na nic wtedy całe to maskowanie;)
Można się też nim pobawić przy konturowaniu twarzy, ale ja używam tylko w
sposób tradycyjny, czyli na cienie pod oczami;)
Jeśli
chodzi o działanie to korektor nie przebił mojego ulubieńca MUFE HD, ale
uplasowałabym go w pierwszej 5, więc jest to dobry wynik jak na produkt w tak
przystępnej cenie. Jest trwały, nie roluje się, a poziom krycia określiłabym
jako całkiem niezły. Mam duże cienie, a nawet po nałożeniu cienkiej warstwy
widzę znaczną różnicę. Mogłabym oczywiście nadbudować krycie nakładając większą
ilość, ale nie lubię sztuczności, więc wolę nieco mniejsze krycie niż „tapetkę”
pod okiem. Spotkałam się ze stwierdzeniami, że korektor wchodzi w zmarszczki. W
moim przypadku powiedziałabym, że nie. Wprawdzie moje linie pod oczami są
widoczne (zwłaszcza gdy się uśmiechnę), ale prawdę mówiąc wyglądają tak samo
nawet bez makijażu. Stąd więc wniosek, że korektor nie ma na to większego
wpływu. Oczywiście pod warunkiem, że nie zaszaleję z ilością bo przecież wtedy
każdy będzie wchodził w linie, nawet u tych, którzy na pierwszy rzut oka w
ogóle ich nie posiadają;) Umiar przede wszystkim;) Kończąc ten nieco dziwny wywód
myślę, że warto dać mu szansę. Dużych cieni w pełni nie zakryje (uważam, że nie
zrobi tego żaden), ale jest całkiem niezły (zwłaszcza biorąc pod uwagę cenę i
wybór odcieni).
Znacie korektor Makeup Revolution Conceal &
Define, a może zamierzacie go wypróbować?
mam ochotę na ten korektor, mimo, że mam dosyć spory problem z cieniami, czytałam o nim że ładnie rozświetla, więc chyba dam mu szansę :-)
OdpowiedzUsuńPrzy sporych cieniach wg. mnie nic tak na 100% nie zakryje, ale ten jest naprawdę niezły. Zwłaszcza biorąc pod uwagę cenę. W sumie najlepszy z tych najtańszych bo lepsze znam, ale droższe:)
UsuńU mnie też sporo "malowideł" jaśnieje po nałożeniu... ;) Ja akurat przygotowuję jego recenzję, pewnie jutro będzie.
OdpowiedzUsuńA widzisz. Już się zastanawiałam czy tylko ja tak mam bo często ktoś się żali, że odwrotnie. Odcień niby jasny, a po nałożeniu ciemnieje :D
UsuńMoże to kwestia wyschnięcia :) Po prostu odparowuje woda i już nie odbija się światło :)
UsuńMam całą gamę tych kosmetyków, muszę je nareszcie pootwierać :)
OdpowiedzUsuńTo miłego używania:) ja mam tylko ten jeden produkt z MUR:)
UsuńMam na niego ochote, nie mam duzych cieni ale szukam korektora ktory nie podkresla zalaman :D
OdpowiedzUsuńMoim zdaniem nie podkreśla tzn. jest u mnie bez zmian, ale różnie może być u różnych osób :)
UsuńNigdy o ni nie słyszałam wcześniej.
OdpowiedzUsuńTo aż dziwne:)
Usuńpierwsza 5 to i tak dobry wynik, szczerze mówiąc ja właściciele nie używam korektorów, tym bardziej pod oczy, na całą twarz kładę podkład mineralny lub krem bb i to mi wystarcza
OdpowiedzUsuńJa z kolei podkładu nie używam, a że mam cienie pod oczami to korektor bywa przydatny:)
UsuńCiekawa sprawa z tym jaśnieniem. Tak jak piszesz, z reguły korektor ciemnieje.
OdpowiedzUsuńNo, a mi np. żaden nie ciemnieje:D Za to niektóre jaśnieją :O
UsuńJeszcze się na niego nie skusiłam, ale myślę nad nim od dawna :D
OdpowiedzUsuńNie miałam go jeszcze. W sumie rzadko używam korektorów :)
OdpowiedzUsuńJakoś nie mam parcia na ten korektor, może dlatego że od jakiegoś czasu używam korektora z KOBO i sprawdza się idealnie. Oczywiście nie mówię, że kiedyś go nie dorwe:-))
OdpowiedzUsuńJeśli nie potrzebujesz to lepiej sobie darować :)
UsuńKorektor wygląda kusząco, ale bałabym się że będę wyglądać z nim tragicznie ze swoimi liniami :)
OdpowiedzUsuńOsobiście nie stwierdziłam większego podkreślenia linii przy dobrym nawilżeniu, ale różnie może być u każdego:)
Usuńznam i bardzo lubie :)
OdpowiedzUsuńSuper:)
Usuńnie znam tego korektor, ale chętnie bym go przetestowala. Ciekawy jest ten efekt z jaśnieniem po nalozeniu
OdpowiedzUsuńMnie jaśnienie tak nie do końca cieszy :D
UsuńNie znam, ale wygląda na porządny produkt, no i naprawdę duży plus za 18 odcieni, wszyscy powinni tak robić.
OdpowiedzUsuńTak, za to duży plusik:)
UsuńMam ten kolektor nr C1, całkiem niezły, ale przy dłuższym stosowaniu może przesuszać skórę wokół oczu.
OdpowiedzUsuńTrzeba go nakładać na dobry krem lub bazę :)
UsuńNo i co - narobiłaś mi ochoty :D
OdpowiedzUsuńJest wart wypróbowania:)
UsuńJa póki co nie używam korektorow bo nie mam na szczęście takiej potrzeby.
OdpowiedzUsuńJa mam cienie pod oczami od dziecka niestety;)
UsuńLubię wpadać do ciebie na bloga bo zawsze zobacze coś nowego :)
OdpowiedzUsuńJeszcze go nie miałam ale decydowanie kiedyś po niego sięgnę ;)
OdpowiedzUsuńWarto dać mu szanse:)
UsuńMam go, a nie używam. Muszę go otworzyć :)
OdpowiedzUsuńMoże czas otworzyć:)
UsuńPierwsze słyszę, aby komuś jaśniał, aż drugi raz przeczytałam, żeby się upewnić :P
OdpowiedzUsuńMi się to zdarza nie pierwszy raz niestety:/
Usuńja akurat posiadam najjaśniejszy odcień. pod względem krycia naprawdę się sprawdza, ale u mnie on wygląda trochę sucho pod oczami i zbiera się w ciągu dnia. Muszę znaleźć na niego sposób;)
OdpowiedzUsuńMoże nie dogaduje się z Twoim kremem?:)
UsuńOoo, teko produktu jeszcze nie używałam. :)
OdpowiedzUsuńZawsze można spróbować:)
UsuńSłyszałam o tym korektorze już wiele i sama chciałabym go wypróbować, czy faktycznie wart uwagi :)
OdpowiedzUsuńNajlepiej sprawdzić na sobie:)
Usuńpodejrzewam, że z moimi zasinieniami też by sobie nie poradził, ale chciałabym mu dać szansę :)
OdpowiedzUsuńNo przy moich cieniach to raczej ciężko byłoby o 100% krycie, ale jest nieźle.
UsuńMuszę go wypróbować, bo cienie pod oczami mam odkąd pamiętam i nawet solidny wypoczynek sobie z nimi nie radzi.
OdpowiedzUsuńTo tak jak u mnie biedry. Cienie są czasem mniejsze, ale zawsze jednak są;)
UsuńPierwszy raz się spotykam że jaśnieje korektor bo zazwyczaj jest tak jak piszesz że ciemnieje, ciekawe jak by było u mnie :)
OdpowiedzUsuńJa nie używam korektora☺
OdpowiedzUsuńU mnie wszystkie ciemnieją 😂 tego nie znam i ja używam korektory tylko punktowo
OdpowiedzUsuń18 odcieni? No niezły wybór! Ciekawe czy u mnie też by jaśniał z czasem, to raczej nietypowe :)
OdpowiedzUsuńMam go i go uwielbiam! ❤️
OdpowiedzUsuńNie znam, ledwo co o nim ostatnio usłyszałam. ;)
OdpowiedzUsuńKorektora rzadko używam, mam ale inne, z tej firmy mam tylko paletę cieni i bardzo ją lubię :)
OdpowiedzUsuńNie byłam z niego zadowolona i finalnie poszedł dalej ;)
OdpowiedzUsuńnigdy nie widziałam żeby kosmetyk jaśniał:)
OdpowiedzUsuńNie miałam go jeszcze. Ciekawe czy by się u mnie sprawdził :)
OdpowiedzUsuńMuszę wypróbować na swojej cerze :)
OdpowiedzUsuń