Krem pod oczy Nuxe Nuxellence Zone Regard to
kosmetyk, którego niespodziewane pojawienie się w moim domu wywołało uśmiech na
mojej twarzy. Wszystko to dlatego, że na skórę pod oczami narzekam niemal od
zawsze. Już od dziecka miałam widoczne zasinienia pod oczami, a z czasem doszły
do tego linie. Choć te już typowo z mojej winy, gdyż pocieranie skóry pod
oczami chyba należy do moich mocno pielęgnowanych pasji;) A, że godnych
pożałowania to już druga sprawa;) Tak więc to co zepsuję dobrze jest potem
spróbować częściowo naprawić albo chociaż zamaskować;) Czy krem Nuxe zrobił coś w tym kierunku?;)
Nuxe Nuxellence Zone Regard
Nuxellence
to
gama kosmetyków marki Nuxe, w której skład wchodzą preparaty o działaniu
przeciwstarzeniowym. Polecane są one do każdego rodzaju cery bez względu na
wiek. W skład linii Nuxellence wchodzą 3 produkty i dziś o tym najmniejszym pod
względem gramatury, czyli kremie pod oczy Nuxe Nuxellence Zone Regard. Jest to
przeciwzmarszczkowy krem pod oczy z efektem udoskonalenia i rozświetlenia
skóry. Producent chwali się, że jego formuła jest przedmiotem 10 zgłoszeń
patentowych we Francji. W swoim składzie zawiera m.in. kwas hialuronowy i kwiat
męczennicy. Dzięki nim spojrzenie ma wydawać się młodsze, a skóra gładsza.
Dodatkowym atutem jest chłodzący aplikator oraz konsystencja zapewniająca efekt
„blur”.
Krem pod oczy Nuxe Nuxellence Zone Regard otrzymujemy w fioletowym kartoniku, wewnątrz
którego znajdziemy tubkę o pojemności 15ml. PAO wynosi 6 miesięcy. Opakowanie
jest przyjemne dla oka i funkcjonalne, gdyż z jednej strony mamy dozownik z
którego możemy bezpośrednio zaaplikować kosmetyk, a z drugiej chłodzący aplikator,
przy pomocy którego możemy wykonać masaż. Jedyna wada jaką dostrzegam jest
taka, że tubki nie da się postawić do końca prosto;)
Jak używać kremu pod oczy Nuxe?
Producent zaleca żeby za pomocą aplikatora nałożyć trzy małe kropelki
Nuxellence – pod łukiem brwiowym, w kąciku oka i na cieniu pod okiem. Następnie
wygładzamy aplikatorem dolną powiekę w kierunku od wewnątrz do zewnątrz. Tak
samo postępujemy pod łukiem brwiowym i na górnej powiece. Ja kładę nacisk
przede wszystkim na obszar pod okiem oraz delikatnie w kącikach oczu i pod
łukiem brwiowym.
Krem można stosować rano i wieczorem, ale ze względu na jego
specyficzną konsystencję i działanie polecałabym przede wszystkim na dzień, w szczególności pod makijaż. W
mojej ocenie jest to bowiem kosmetyk z pogranicza pielęgnacji i makijażu:) Już
jego beżowy kolor przywodzi na myśl korektor i coś w tym jest, ponieważ zaraz
po nałożeniu skóra wygląda tak jakby zastosowano na niej lekki, rozświetlający
korektor (zawiera subtelne drobinki, które ładnie odbijają światło). Nawet ja
jako posiadaczka spektakularnych cieni pod oczami tuż po nałożeniu widzę
różnicę na tym polu i lekkie wyrównanie kolorytu. Nie jest to oczywiście efekt jak
po kryjącym korektorze pod oczy (z moimi cieniami to nawet takie produkty nie
radzą sobie w 100%;)), ale… pierwszy raz mi się zdarzyło żeby krem pod oczy robił takie optyczne fiku-miku;) I to jest właśnie ten efekt „blur”:)
Nuxellence aplikuję na serum z The Ordinary i muszę przyznać, że ładnie ze sobą współpracują. Nic się nie roluje. Podobnie jest też korektorem, którego ten krem ładnie wspiera;) Oczywiście nawet krem i korektor nie dają u mnie takiego totalnego krycia, ale pamiętajcie, że jestem realistką i wiem, że moje cienie to wyższy kaliber;) Nie mówiąc już o tym, że nie nakładam tony korektora jak niektórzy;) Niemniej już sam Nuxellence powoduje, że moje linie są optycznie wygładzone, mniej widoczne. Formuła kremu jest bowiem taka silikonowa i powiedziałabym, że w działaniu przypomina dobrą bazę pod makijaż. W tym przypadku pod korektor.
Warto wspomnieć też o zapachu, gdyż jest to najdelikatniej pachnący produkt Nuxe z jakim miałam do czynienia. Wszystko to dlatego, że przeznaczony jest do tak delikatnej strefy jak okolice oczu. Przyznam, że bardzo mi się ten zapach podoba. Jest ultra-delikatny, taki czysty i apteczny:)
Przede wszystkim osobom mającym problemy z zasinieniami, u których skóra pod oczami często wygląda na zmęczoną i posiada już pierwsze symptomy starzenia. Zwłaszcza dla tych, którzy poszukują dobrej bazy pod korektor na okolice oczu i chcą optycznie zmniejszyć widoczność niedoskonałości pod oczami. W mojej ocenie jest to taki krem-baza. Nie jest to typowy nawilżający krem pod oczy.
Nuxellence aplikuję na serum z The Ordinary i muszę przyznać, że ładnie ze sobą współpracują. Nic się nie roluje. Podobnie jest też korektorem, którego ten krem ładnie wspiera;) Oczywiście nawet krem i korektor nie dają u mnie takiego totalnego krycia, ale pamiętajcie, że jestem realistką i wiem, że moje cienie to wyższy kaliber;) Nie mówiąc już o tym, że nie nakładam tony korektora jak niektórzy;) Niemniej już sam Nuxellence powoduje, że moje linie są optycznie wygładzone, mniej widoczne. Formuła kremu jest bowiem taka silikonowa i powiedziałabym, że w działaniu przypomina dobrą bazę pod makijaż. W tym przypadku pod korektor.
Warto wspomnieć też o zapachu, gdyż jest to najdelikatniej pachnący produkt Nuxe z jakim miałam do czynienia. Wszystko to dlatego, że przeznaczony jest do tak delikatnej strefy jak okolice oczu. Przyznam, że bardzo mi się ten zapach podoba. Jest ultra-delikatny, taki czysty i apteczny:)
Komu poleciłabym Nuxellence Zone Regard?
Przede wszystkim osobom mającym problemy z zasinieniami, u których skóra pod oczami często wygląda na zmęczoną i posiada już pierwsze symptomy starzenia. Zwłaszcza dla tych, którzy poszukują dobrej bazy pod korektor na okolice oczu i chcą optycznie zmniejszyć widoczność niedoskonałości pod oczami. W mojej ocenie jest to taki krem-baza. Nie jest to typowy nawilżający krem pod oczy.
Znacie Nuxe Nuxellence Zone Regard lub inne produkty z tej gamy? A może miałyście
do czynienia z podobnym kosmetykiem?
Mysle ze kupie go, lubie ta marke a krem pod oczy juz mialam i byl fajny wiec skusze sie :D
OdpowiedzUsuńA jaki miałaś z Nuxe?:)
UsuńCiekawy, ciekawy :) Choć dawka nawilżenia też by się przydała :<
OdpowiedzUsuńDawka jest, ale nie jest to taki typowy nawilżający krem pod oczy;) Bardziej rozświetlający:)
UsuńUwielbiam Nuxe, dawno nic zaś od nich nie miałam :)
OdpowiedzUsuńTo pora coś przygarnąć :D
UsuńMuszę wypróbować w końcu krem z taką końcówką masującą :D
OdpowiedzUsuńTa końcówka przyjemna jest:D
UsuńDawno nie miałam nic z nuxe, nawet ich balsam do ust aktualnie odstawiłam na rzecz Laneige i Petitfee :) ale recenzja brzmi zachęcająco ;)
OdpowiedzUsuńA do ust też preferuję Laneige:)
UsuńCzytałam już o tym kremie i zdecydowanie trafił na moją liste do kupienia!
OdpowiedzUsuńSuper:)
UsuńCiekawy krem, myślę że warto wypróbować
OdpowiedzUsuńNo takie niecodzienne zastosowanie:)
UsuńCoś dla mnie <3 Muszę go kupić :)
OdpowiedzUsuńPod makijaż w sam raz:)
UsuńTo pewnie właśnie przez ten efekt blur ludziom wydaje się, że krem lepiej działa. Ale liczy się efekt, a nie środki ;)
OdpowiedzUsuńTutaj do wzmocnienia pielęgnacji przydatne jest serum i coś innego jako krem na noc bo efekt blur jest fajny przede wszystkim pod makijaż:) Takie specyficzne działanie po prostu:)
UsuńMiałam z tej serii krem do twarzy i milo go wspominam.
OdpowiedzUsuńO, dawno Cię nie widziałam:)
UsuńPiękne fioletowe opakowanie i pod moje sine oczy myślę że by się sprawdził
OdpowiedzUsuńTak, opakowanie sympatyczne:)
UsuńCiekawe opakowanie, przyciąga wzrok. A sam krem...w końcu kupię sobie coś specjalnie pod oczy...obiecuję!;)
OdpowiedzUsuńpozdrawiam serdecznie z nad filiżanki kawy:)
Jeśli jeszcze tego nie zrobiłaś to czas wypróbować coś pod oczęta:)
Usuńpowiem Ci Ewelina, że ja to już nie wiem, jak to jest nie mieć cieni pod oczami, wyglądam na wiecznie zmęczoną, a korektory z reguły podkreślają zmarszczki :-/ kremik wygląda ekstra, fajnie, że spełnia też rolę korektora i tak naprawdę mini masażera :-)
OdpowiedzUsuńNo ja miałam cienie już jako dziecko bo widać to nawet na zdjęciach z dzieciństwa, choć raczej nie jest to genetyczne bo prawie nikt w rodzinie nie ma cieni etc. No jedynie tata ma popuchnięte oczy hmm. No, a z wiekiem coraz gorzej:D
UsuńKorektora nie do końca, ale takie lekkie działanie maskujące ma, więc fajnie współpracuje z korektorem lub gdy chcemy delikatny makijaż etc:)
Nigdy nie stosowałam kremu pod oczy :D
OdpowiedzUsuńMoże pora to przemyśleć:)
UsuńKrem pod oczy by mi się zdecydowanie przydał.
OdpowiedzUsuńKrem przydatna rzecz:)
UsuńJa krem pod oczy stosuję na noc ale na dzień pod makijaż to bardzo ciekawa dla mnie opcja.
OdpowiedzUsuńTen polecałabym typowo na dzień:)
UsuńJestem bardzo ciekawa tych produktow 😊. Koedys stosowalam czerwony krem pod oczy.
OdpowiedzUsuńA to nie znam:(
UsuńEfekt blur do mnie przemawia. Ciągle szukam idealnego kremu pod oczy :)
OdpowiedzUsuńOj tak:)
UsuńZnowu jakaś perełka u Ciebie, o której pierwszy raz czytam! Zdecydowanie coś dla mnie :)
OdpowiedzUsuńWidzisz, u mnie zawsze coś fajnego :D
UsuńOo wydaje sie ciekawy,musze go zakupić :)
OdpowiedzUsuńTaki inny:)
UsuńJestem ciekawa tego efektu blur;) trochę mi się to kojarzy z kremem BB do twarzy;).
OdpowiedzUsuńAle efekt lżejszy:)
UsuńNux no co tu dużo mówić :) bardzo lubię ich produkty, kremu pod oczy jeszcze nią miałam ale zamierzam się nad kupnem 🤭
OdpowiedzUsuńMnie jeszcze ciekawi ten z innej serii:)
UsuńWidzę tu coś dla mojej zbliżającej się czterdziestki skóry pod oczami. Może chodź trochę się odmładze ;-)
OdpowiedzUsuńNo przynajmniej wizualnie:)
UsuńU mnie akurat z cieniami jest ok i idę bardziej w nawilżenie, choć nie powiem, ciekawy jest, ale chyba jeszcze nie na teraz u mnie :)
OdpowiedzUsuńCienie to moja zmora. Podoba mi się to, że jest po części produktem pielęgnacyjnym i po części takim "trochę korektorem" :D
OdpowiedzUsuńMam wielką ochotę go kupić.
OdpowiedzUsuńja nie mam dużych zasinień ale jednak są, widzę, że z wiekiem ten stan się u mnie pogłębia. ten krem bardzo mnie zaciekawił, ostatnio często na niego wpadam więc to chyba już przeznaczenie :)
OdpowiedzUsuńPowiem szczerze, ze zwsze sie bałam kupować kremy pod oczy, ale moze tym razem sie skuszę :)
OdpowiedzUsuńMoże bym go polubiła :) w sumie używałabym go jako bazy ;P
OdpowiedzUsuńFajny wpis, krem wygląda zachęcająco
OdpowiedzUsuńNaprawdę ciekawy produkt odkryłaś :)
OdpowiedzUsuńNie używałam jeszcze nigdy produktów nuxe
OdpowiedzUsuńJeszcze nie uzywalam niczego tej firmy.
OdpowiedzUsuńOstatnio już czytałam u kogoś o tym kremie i bardzo mnie zaciekawił! Też mam sińce pod oczami i chętnie bym się ich pozbyła :) Martwi mnie tylko konieczność stosowania dodatkowego produktu nawilżającego :/ Chyba więc odpuszczę i może skuszę się na Origins Gin-Zing. Miałam kiedyś próbkę i też dawał u mnie całkiem fajny efekt optycznego zmniejszenia cieni :)
OdpowiedzUsuńUwielbiam takie nowinki kosmetyczne. Mogłabym czytać, oglądać i stosować.
OdpowiedzUsuńKupię, jeśli znajdę go w rozsądnej cenie :)
OdpowiedzUsuńWow brzmi obiecajonco! Uwielbiam maskeczke od tej firmy :)
OdpowiedzUsuńOpakowanie przyciąga wzrok :)
OdpowiedzUsuńA jak z rozświetleniem? Działa?
OdpowiedzUsuńNie mam jako takich sińców pod oczami, ale sprawdziłabym pod kontem nawilżenia..:)
ciekawy ten krem pod oczy...ja jednak długo szukałam mojego ulubieńca. Zanim go znalazłam to musiałam się troszkę namęczyć,ciągłe mazanie się fluidem, czy ciepło czy zimo, to było juz uciążliwe....Potem Pani w aptece poleciła mi na to krem pod oczy remescar, byłam trochę sceptycznie nastawiona, bo żaden krem dotąd nie pomagał mi na moje cienie. A tutaj miła niespodzianka, od 2 miesięcy używam tego kremu i po workach ani śladu.
OdpowiedzUsuń