Pomadki Laneige Stained Glasstick kusiły mnie
od momentu, gdy zobaczyłam je w sekcji nowe produkty na Jolse. Nie spieszyłam się jednak z wypróbowaniem, gdyż, co jak co,
ale szminek to mi nie brak. A ich zużywanie przy takiej ilości wcale nie idzie
mi tak kolorowo jak ich odcienie;) Ale ktoś tam mówił, że kolorówki nie musisz
zużywać. Ważne, że używasz. W czerwcu pomyślałam sobie więc, że od dwóch nowych
szminek Wisła się nie zarwie;) A jak wypadły w użyciu?
Laneige Stained Glasstick to gama 10 odcieni szminek, które nadają
ustom kolor z połyskiem i jednocześnie chronią przez wysuszeniem.
Pomadki zapakowane zostały
w srebrne kartoniki. Wewnątrz znajdziemy również srebrne i dość smukłe
opakowania. Każde z nich zawiera 2g sztyftu. Niewiele, ale jak na tego typu
produkt wystarczająco:) PAO niestety nie mogłam się dopatrzeć, ale bodajże 12
miesięcy. Wizualnie bardzo mi się podobają i stąd też tyle zdjęć produktowych:)
Spośród wszystkich 10
odcieni od razu wpadł mi w oko 01 Blue Topaz, ponieważ posiada niebieski
sztyft;) Ach <3 Jednak jest on odcieniem ochładzającym i stwierdziłam, że przy mojej
karnacji może wyglądać niezbyt stylowo;) Postawiłam więc na czerwień – 06 Red Spinel i delikatesik 08 Peach Moonstone. Co ciekawe, więcej
razy użyłam czerwieni. Choć za zwyczaj nakładam ją delikatniej niż na
zdjęciach:) Na zdjęciach mocniej, ponieważ obawiałam się, że efekt nie będzie
widoczny po ich przesłaniu;) Delikatniejszego odcienia zaczęłam używać
zdecydowanie później, ale nawet udało mi się dorobić zdjęcie w podobnym
klimacie;) Pomadek nie brałam w plener, ponieważ byłam pewna, że to skończy się
utrąceniem sztyftów;)
Pomadki Laneige mają
przyjemne delikatne zapachy, które ciężko mi porównać do czegoś konkretnego. Są
jakby lekko owocowe. Zapachy wyczuwam jednak jedynie przed nałożeniem:)
Warto też zwrócić uwagę na
miłe dla oka wyrzeźbienie sztyftów:) Nie da się ukryć, że pomadki Laneige
prezentują się naprawdę godnie:) Mogłyby leżeć na jednej półce z Diorem, YSL
lub Givenchy:) Przy czym są od nich znacznie tańsze:)
Konsystencja pomadek jest
fajna, gładka. Zdecydowanie nie sucha. Pomadki rzeczywiście nie wysuszają ust,
a nawet je trochę nawilżają i zmiękczają:) Jednak jeśli przed nałożeniem nasze
usta są wysuszone to po nałożeniu trochę produktu może się zebrać w tych
suchych miejscach. U mnie potrafi się wtedy trochę zebrać w bocznej części ust.
Oczywiście przytrafiło mi się to w dniu zdjęciowym, gdyż kilka godzin wcześniej
byłam na tyle zajęta, że zapomniałam użyć balsamu;) Niemniej za zwyczaj pilnuję
się w kwestii nawilżania. Zresztą dobrze o tym wiecie;)
Odcień 08 Peach Moonstone jest delikatny, idealny na co dzień i dość uniwersalny. Powinien pasować do większości typów karnacji. Choć zapewne u każdego będzie prezentował się trochę inaczej:) Jak już niejeden raz wspominałam, jeszcze mi się nie zdarzyło żeby ten sam odcień wyglądał identycznie u mnie jak u innej osoby;)
Odcień 06 Red Spinel to już z kolei odcień
idący w kierunku czerwieni, ale jakby z lekką domieszką różu?:) Jakiś czas temu zapytałam w ankiecie na Insta
Story, który odcień podoba Wam się bardziej. Wyniki były niemal wyrównane, ale
wygrał delikatesik:) Nie jest to zaskakujące, ponieważ subtelne odcienie zawsze
są bardziej uniwersalne:) A czerwień bądź co bądź jest już nieco bardziej zwracająca
uwagę. Choć tak jak wspominałam, za zwyczaj nakładam ją delikatniej niż na
zdjęciach. Sama bardziej polubiłam 06:) Jeśli miałabym wskazać różnicę między
tymi odcieniami to 08 jest bardziej jak delikatny balsam koloryzujący, a 06
może być już szminką;)
Efekt można oczywiście
stopniować, co próbowałam pokazać na dłoniach;) Jeśli zaś chodzi o zdjęcia na
twarzy to wszystkie robiłam w ten sam dzień. Choć jak to zwykle bywa światło
było kapryśne i miałam problem z uchwyceniem prawdziwego odcienia cery etc;) Starałam się, ale takie zabawy to nie jest moja ulubiona rozrywka:) Nie lubię robić też zdjęć ust bo mam je jakby trochę krzywe;)
Jeśli chodzi o trwałość to
u mnie jest to jakieś 2 godziny w przypadku tego lekkiego odcienia i 3 w
przypadku tego bardziej wyrazistego. Pomadki schodzą dość ładnie i
równomiernie. Nawet gdy trochę się już zetrą to na ustach pozostaje pigment,
czyli troszkę jak w przypadku tintów. Ich demakijaż nie wymaga wyszukanych
produktów i zabiegów:)
Laneige
Stained Glasstick miło mnie zaskoczyły. Zwłaszcza, że udało
mi się trafić z kolorami:)
Znacie
pomadki Laneige albo jakieś inne fajne koreańskie szminki?
Znam, znam ;) lubię oczywiście też. Mają i piękne opakowania i bardzo fajną zawartość :)
OdpowiedzUsuńFakt, długo się wahałam bo szminek to mi nie brak, ale jednak warto;)
Usuńwyglądają pięknie!!!
OdpowiedzUsuńLubię ten ich design;)
UsuńBardzo Ci pasują te odcienie :)
OdpowiedzUsuńNo wydaje mi się, że trafiłam. A trochę ciężko się wybiera odcienie z internetu ;D
UsuńŚliczne kolory, a Ty wyglądasz pięknie!
OdpowiedzUsuńOj dziękuje;)
UsuńPeach Moonstone ląduje na liście chciejstw! Podoba mi się w niej wszystko - działanie, opakowanie i kolor!
OdpowiedzUsuńTaki dzienniaczek:)
UsuńU Ciebie wyglądają pięknie! Coś czuję, że ja też bym się z nimi zaprzyjaźniła, zwłaszcza, że równomiernie się zjadają :)
OdpowiedzUsuńTak, całkiem przyzwoicie schodzą ;)
UsuńWyglądają ślicznie :)
OdpowiedzUsuńDzięki;)
UsuńWykończenie nie dla mnie, ale bajecznie wyglądają:)
OdpowiedzUsuńTeam mat?:)
UsuńCudowne maja kolory, pięknie się a Tobie prezentują :)
OdpowiedzUsuńDziękuje;)
UsuńWyglądają pięknie. :)
OdpowiedzUsuńDzieki;)
UsuńZakochałam się w ich opakowaniach :)
OdpowiedzUsuńJa też;)
UsuńAleż one pięknie wyglądają - nie tylko opakowanie ale i kolory! Boskie:D
OdpowiedzUsuńpozdrawiam serdecznie znad filiżanki kawy:)
Dokładnie:D
UsuńJakie są śliczne! Ta wpadająca w czerwień baaaardzo moja!
OdpowiedzUsuńTeż lubię:D nawet bardziej niż tą drugą Hihi
UsuńPiękne te pomadki:) W ogóle ładnie Ci w takich kolorkach! 06 podoba mi się bardziej :)
OdpowiedzUsuńMi też:)
UsuńPieknie wygladaja, sa takie eleganckie :D
OdpowiedzUsuńTo prawda, koreańska elegancja;)
Usuńkompletnie nie znam koreańskiej kolorówki, ale te pomadki wyglądaja naprawdę zacnie :)
OdpowiedzUsuńJa trochę miałam, ale nie tak dużo w sumie:)
UsuńCiekawe opakowania.
OdpowiedzUsuńNo ciekawe;)
UsuńNie moje kolory, ale Tobie bardzo pasują :)
OdpowiedzUsuńKolorów jest 10, więc dla każdego coś by się znalazło:)
UsuńCudnie wyglądają :)
OdpowiedzUsuńLubię je;)
UsuńOryginalnie prezentuja sie te pomadki :)
OdpowiedzUsuńMnie się podobają:)
UsuńTe pomadki mają tak ładny kształt, że aż szkoda byłoby mi ich użyć!:D Z tych dwóch odcieni bardziej wpadł mi w oko Peach Moonstone:) Typową czerwień wolę jednak na ustach w matowej wersji:D
OdpowiedzUsuńPozdrawiam!
Indium z bloga Outfitownia
Ano, niestety kształt jest tylko do 1 użycia ;D
UsuńO matko, Red Spinnel wygląda obłędnie. Jutro lece po swojego :D
OdpowiedzUsuńHaha;)
UsuńNie przepadam za tą formą pomadki ani wykończeniem. Jestem w teamie suche, matowe usta. Mam kilka błyszczyków i zdecydowanie nie jest to moja ulubiona rzecz w toaletce ;)
OdpowiedzUsuńJa mat lubię, ale jednak bardziej pomadki z połyskiem i nawilżeniem bo tego mat niestety nie zapewnia;)
UsuńŁadnie sie prezentuje i kolor i opakowanie.
OdpowiedzUsuńTeż tak sądzę;)
UsuńPrzepiękne pomadki, zarówno pod kątem designu jak i kolorku, ależ one lśnią na ustach!
OdpowiedzUsuńNo ja właśnie lubię połysk choć mniej popularny od matu. Jestem niemodna ;D
UsuńKolorki ładne ale nie dla mnie ;)
OdpowiedzUsuńJest jeszcze całe 8 innych:) kolor to zawsze indywidualna sprawa:)
UsuńŁadnie prezentuja się na ustach 😊
OdpowiedzUsuńZdecydowanie nie moje kolory ;)
OdpowiedzUsuńA jakie są Twoje?:)
UsuńJakie one są boskie! Te " rzeźbienia " sprawiają, że wyglądają jak diamenty, a efekt... po prostu boski! Co połysk! Uwielbiam taką " taflę " na ustach ( twoje są mega seksi! ) ;)
OdpowiedzUsuńJa właśnie też lubię taki zdrowy połysk:) Rzeżbienia super się prezentują choć schodzą dość szybko bo tak po 1-2 użyciach juz;)
UsuńTy i krzywe usta? Piękne są :) Bardzo ładne odcienie, fajnie, że można kolorek stopniować :)
OdpowiedzUsuńNo ja właśnie robiąc takie zdjęcia ust z bliska zauważyłam jakąś krzywiznę na linii usta-nos:D Albo to kwestia głupich min, ale jakoś tak mi się nie stykają równo :D
UsuńFaktycznie super trafiłaś z kolorami.
OdpowiedzUsuńJestem zdecydowaną fanką matowych pomadek, ale kolorki tych również są ładne!
OdpowiedzUsuńWow wyglądają świetnie te ko kolory na ustach.
OdpowiedzUsuńPrzepiękne są <3
OdpowiedzUsuńWyglądają trochę jak plastikowe, jak się pierwszy raz na nie patrzy ;) kolory mają przepiękne ! Z chęcią bym wypróbowała ;)
OdpowiedzUsuńPięknie się prezentują obie :) Nie widać żadnej krzywizny hihi
OdpowiedzUsuńPeach moonstone jest piekna
OdpowiedzUsuńcałkiem ładnie wyglądają ;)
OdpowiedzUsuń