Nie należę do bladziochów,
więc czy się opalę czy nie, moje rączki i nóżki białością straszyć nie będą;) A gdy już się opalam to proces ten przebiega szybko, łatwo i bez podrażnień zapewniając mi ładny, typowo brązowy odcień. Raczej nie należę do
osób, które latem chowają się pod parasolem albo za wszelką cenę szukają cienia
by zaznać chwili wytchnienia;) Słońce ma na mnie zdecydowanie dobry wpływ. No może
pomijając „pogrzane” pomysły, które przychodzą mi niekiedy do głowy;) Niemniej
z roku na rok opalam się coraz mniej, gdyż coraz rzadziej mam na to czas i
odpowiednie miejsce;) Nie wspominając już o szkodliwym wpływie promieniowania UV na skórę. W tym roku były to dosłownie 2 razy;) Znam jednak
produkty pozwalające na bezpieczną opaleniznę. Oczywiście od Vita Liberata. Jedną z najciekawszych
nowości w ofercie Vita Liberata jest Invisi
Foaming Tan Water, czyli coś w rodzaju samoopalającej wody pod postacią
pianki. Jak sprawdził się u mnie ten wynalazek?;)
Vita Liberata Invisi Foaming Tan Water
Jest to organiczny
samoopalacz zawierający składniki ekologiczne takie jak Ginko Biloba, a także
wyciąg z malin. Mają one działanie nawilżające oraz przeciwdziałające
przedwczesnemu starzeniu się skóry;)
Vita Liberata Invisi Foaming Tan Water występuje w przezroczystej
200ml butelce wyposażonej w pompkę. PAO wynosi 6 miesięcy. Producent informuje,
że kosmetyk pozbawiony jest koloru jednak moim zdaniem posiada on barwę żółtą. Samoopalacz
jest praktycznie bezzapachowy, choć po paru godzinach można wyczuć lekki,
swoisty zapaszek. Nie jest on jednak taki jak w przypadku zwykłych drogeryjnych
samoopalaczy. Invisi Foaming występuje w dwóch wersjach – Medium Dark oraz
Super Dark. Ja wypróbowałam ten jaśniejszy. Choć myślę, że w moim przypadku
spokojnie mogłabym sięgnąć po ciemniejszy;) Mimo żółtawego zabarwienia produkt
rzeczywiście nie brudzi ubrań. Poza tym dzięki lekkiej konsystencji
błyskawicznie się wchłania, więc nie zmarnujemy zbyt wiele czasu podczas
aplikacji:) Przed aplikacją ważne jest wykonanie peelingu ciała, ale takiego,
który nie pozostawia po sobie tłustej warstwy. Nie należy również stosować
nawilżających żeli pod prysznic.
Kosmetyk tak jak inne produkty tej marki
najlepiej aplikować przy użyciu rękawicy Vita Liberata Tanning. Jakiś czas temu
marka wprowadziła nową wersję rękawic, które sprawdzają się bardzo dobrze.
Należy pamiętać, żeby produkt nanosić dokładnie kolistymi ruchami (aby nie
zafundować sobie nieestetycznych smug;)). Trzeba też pamiętać o umyciu rąk po użyciu, ale to
chyba oczywiste. Opalenizna pojawia się po 4-6 godzinach. Producent zaleca żeby
po 4-8 godzinach wziąć prysznic. Efekt jest naturalny, czyli tzw. skóra
muśnięta słońcem. Utrzymuje się na ciele przez kilka dni. Chyba, że korzystamy peelingów - wtedy znacznie krócej. Dodatkową zaletą jest
to, że kosmetyk nie wysusza skóry. Po użyciu jest ona wypielęgnowana;) To chyba
najbardziej innowacyjny i najwygodniejszy w użyciu produkt tej marki. Nie
jestem wielką zwolenniczką samoopalaczy, ale tym od Vita Liberata można zaufać.
Zwłaszcza jeśli zależy nam na szybkim efekcie.
Znacie
Invisi Foaming Tan
Water lub inne produkty Vita Liberata? Zdarza Wam się czasem sięgnąć po
samoopalacz?
O produktach tej marki słyszałam pozytywne opinie, ale o wodzie jeszcze nie słyszałam szczerze mówiąc.
OdpowiedzUsuńOna dopiero od kilku miesięcy w sprzedaży :)
UsuńWłaśnie nie potrafię sobie przypomnieć, czy kiedykolwiek używałam samoopalacza... Lubię straszyć bladością xD
OdpowiedzUsuńJa w zasadzie tylko tego i kiedyś kropelki brązujące Bielendy;)
UsuńMarkę miło wspominam, interesująca pinka :)
OdpowiedzUsuńMają dobre produkty. Przynajmniej te, które miałam do tej pory:)
UsuńNa wstępie powiem, iż zazdroszczę Ci tego, że nie należysz do bladych osób:D Sama niestety mam z tym problem, ale w obliczu obecnych upałów przestałam się tym już totalnie przejmować:)
OdpowiedzUsuńO ile po typowy samoopalacz nie miałam jeszcze okazji sięgnąć (choć zakupiłam jeden i w planach mam testy), tak bardzo lubię balsamy brązujące:D Firmę Vita Liberata kojarzę jednak z licznych pozytywnych opinii w internecie, wg których (o ile dobrze pamiętam), wynikało, iż w produktach tej marki najmniej wyczuwalny jest ten typowy, niezbyt przyjemny zapach samoopalacza. Póki co nie miałam okazji nic przetestować ze względu na ceny ich kosmetyków, ale kto wie, jeśli kiedyś trafię na jakąś fajną promocję to może zaszaleję, bo podoba mi się formuła tego produktu oraz to, że szybko się wchłania i nie brudzi ubrań:) Spodobała mi się również ta rękawica, wygląda na porządnie wykonaną:)
Pozdrawiam!
Indium
No przyznam, że z tego, że nie jestem blada akurat się cieszę :D To prawda, ceny mają dość wysokie. Ja za bardzo nie miałam do czynienia z drogeryjnymi samoopalaczami bo przeczuwałam niezadowolonie, ale słyszałam dużo wad z relacji znajomych przy tego typu produktach;)
Usuńjak samoopalacze to tylko od Vita Liberata. kocham tą markę, tej wody jeszcze nie testowałam
OdpowiedzUsuńTo prawda, innych nawet nie próbuje :D
UsuńAle czad, wygląda niesamowicie niczym perfumy ;) Na razie używam ich sypkiego bronzera i przymierzam się ponownie do samoopalającej maski na noc ;)
OdpowiedzUsuńBronzer i maskę też kiedyś miałam :D
UsuńNie lubię kosmetyków samoopalających, ale przyznać muszę że to ciekawa nowość.
OdpowiedzUsuńJa też fanką nie jestem. Ale VL ma dobre:)
Usuńooo... jeden z nielicznych produktów samoopalających który mnie zaciekawił;)
OdpowiedzUsuńNo jest wyjątkowy :D
UsuńZe mną jest tak, że z jednej strony słońca nie unikam, a z drugiej nie lubię się opalać- wiem trochę paradoks :P Ale jakoś samo mnie "bierze" i mimo nieopalania, to jestem opalona, haha ;)
OdpowiedzUsuńA samoopalaczy ani innych tego typu wynalazków nigdy nie używałam i pewnie nie użyję, choć z drugiej strony warto wiedzieć, że jest coś wartego uwagi w tej dziedzinie, jak właśnie prezentowana przez Ciebie woda :)
No w sumie też mam tak, że mnie bierze często:D zawsze wiosną jestem już ciemniejsza niż zimą;D
UsuńFajnie, że daje naturalny efekt :)
OdpowiedzUsuń:)
Usuńja się bronię rękami i nogami przed samoopalającymi kosmetykami :P wyjątek zrobiłam tylko dla balsamu koloryzującego CC z Bielendy
OdpowiedzUsuńSłyszałam, że nawet niezły;)
UsuńTeż mam z natury ciemniejszą karnację :). Produkt mi się podoba, ale obawiam się go trochę. Kiedyś jeden ich produkt mnie uczulił i teraz mam obiekcje przed zakupem w ciemno :P
OdpowiedzUsuńOj to chyba lepiej sobie odpuścić w takim przypadku...
UsuńWow! jest nadzieja i dla mnie ;) lubie produkty tej marki, za to, że dają naturalny efekt
OdpowiedzUsuńTo fakt;)
UsuńGenialny produkty, jeszcze o nim nie słyszałam ale już go szukam w necie
OdpowiedzUsuńJest nowością od kilku miesięcy :)
UsuńPodoba mi się w nim wszystko i gdyby nie to, że nie używam samoopalaczy, to bym po niego sięgnęła:P
OdpowiedzUsuńNo ja też nie używam, a po ten sięgnęłam :D Tym można zaufać ;)
UsuńDark, dark czyli dla bladziochów tego nie widze ;D
OdpowiedzUsuńNie wiem, nigdy nie byłam:D mój medium :D
UsuńUwielbiam mieć lekko opaloną skórę, więc używam namiętnie samoopalaczy, zwłaszcza latem:).
OdpowiedzUsuńAno czytałam u Ciebie ostatnio:)
UsuńNie słyszałam do tej pory o tej marce i tym produkcie, ale wydaje się być fajny! Wypróbuję!
OdpowiedzUsuńoSTATNI PRODUKT mnie zaciekawił natomiast Joanne Botanicals for Home SPA. znalazłam przypadkiem podczas zakupów w konopiafarmacja. Jestem absolutnie oczarowana tą serią. Uwielbiam produkty konopne, ale te zrobiły na mnie szczególne wrażenie ze względu na piękny zapach i to,że faktycznie nawilżają. Upodobałam sobie szczególnie żel pod prysznic i scrub <3
OdpowiedzUsuńA to pewnie miał być komentarz do poprzedniego wpisu?:)
UsuńJa jeszcze ich nie używałam:)
Ja mimo tego zawsze się boję że sobie zrobię krzywde i będę wyglądać jak łaciata krowa :P ogólnie to ja też po takowe produkty nie sięgam :)
OdpowiedzUsuńnie ma ryzyka, nie ma zabawy:D
UsuńUwielbiam takie ciekawostki i nowinki kosmetyczne, u Ciebie sporo można o nich poczytać :) Mam tej marki krem opalający do twarzy. Bardzo go lubię :)
OdpowiedzUsuńPrzyznam, ze nigdy nie korzystałam z samoopalacza :)
OdpowiedzUsuńKurczę, a ja nie mam dobrych doświadczeń z samoopalaczami, dlatego po nie nie sięgam.
OdpowiedzUsuńVita Liberata ma świetne produkty :)
OdpowiedzUsuńJa jestem bladziochem, ale opalam się szybko. Teraz wystarczyły mi 3 dni nad morzem i mam piękną opaleniznę. Ale zimą, aby podtrzymać efekt korzystam z samoopalaczy.
OdpowiedzUsuńOd dawna marzy mi się samoopalacz tej marki. Ten w formie wody mnie przekonuje bardzo :)
OdpowiedzUsuńWoda... To dopiero brzmi ciekawie, nie słyszałam jeszcze o takiej formie. Póki co używam musu i jestem bardzo zadowolona.
OdpowiedzUsuńMuszę się w to cudo zaopatrzyć :) teraz jestem przez sezonem weselnym a jestem blada jak ściana ;)
OdpowiedzUsuńNie słyszałam wcześniej o tej marce ale zdecydowanie będę musiała przetestować
OdpowiedzUsuńTo jest rzeczywiscie wynalazek :D nie korzystam z samoopalaczy :)
OdpowiedzUsuń