Jak już wspominałam, jakiś
czas temu miałam na oku kompletny zestaw do pielęgnacji Huxley, ale
jednocześnie wzywał mnie Neogen ze
swoją nową linią Real Cica! Jeśli pamiętacie
moją Instagramową wishlistę to znajdowały się tam płatki Neogen Dermatology Real Cica Pads:) Jestem wielką fanką płatków Neogen,
więc koniecznie musiałam wypróbować również te. Zwłaszcza, że jakby nie patrzeć
są zupełnie inne niż tradycyjne:) Żeby
płatki nie czuły się samotne, postanowiłam sprawdzić także piankę micelarną:) Jak
wypadły u mnie te dwie różowe nowości?
Neogen
Dermatology Real Cica to seria, w skład której wchodzą 4
kosmetyki – micelarna pianka do oczyszczania twarzy, micelarny olejek do
demakijażu, woda micelarna oraz płatki. Produkty z tej serii
zawierają składniki kojące, wyciąg z wąkoty azjatyckiej oraz łagodne kwasy PHA,
mające za zadanie bardzo delikatnie złuszczać nawet wrażliwą i podrażnioną
cerę, a także zwiększać jej nawilżenie.
Neogen Dermatology Real Cica Micellar Foam
Jest to innowacyjna pianka
do oczyszczania twarzy z technologią micelarną, która ma za zadanie usunąć
wszystkie zanieczyszczenia z twarzy. Ma działać niczym magnes na sebum, brud
oraz makijaż;) Pianka wzbogacona została w składniki kojące i nawilżające oraz
wyciąg z wąkoty azjatyckiej.
Piankę otrzymujemy w
poręcznej 200ml tubce z zamknięciem na zatrzask. Posiada ona fabryczną folię na
opakowaniu, więc mamy pewność, że nic się nie otworzy i nie rozleje w
transporcie. Nawet, gdy kosmetyk leci do nas z daleka, np. prosto z Jolse:) Szata graficzna całej serii
Cica jest bardzo prosta. Mamy tutaj czystą biel oraz mocny róż:) Przyznaję, że
wizualnie przypadła mi do gustu.
Po wyciśnięciu kosmetyk posiada perłowo-białą barwę i kremową konsystencję, która nie jest w żaden sposób podobna do tradycyjnych pianek Neogen np. Blueberry (ale myślę, że to oczywiste przy takim opakowaniu). Jeśli chodzi o konsystencję to bardziej lubię te typowo piankowe, czyli miękkie niczym chmurka pianki umieszczone w butelkach z atomizerami. Nie oznacza to jednak, że inne są gorsze. To raczej kwestia wygody i preferencji. Pianki kremowe, takie jak Real Cica nie pienią się już tak intensywnie w kontakcie z wilgotną skórą, więc jeśli zależy nam na takim efekcie to warto sięgnąć po specjalne siateczki do spieniania lub używać w połączeniu ze szczoteczką do oczyszczania twarzy, która może nie spieni tak jak siateczka, ale zawsze trochę wspomoże:) Ja z siateczkami specjalnie bawić się nie lubię, więc preferuję tą drugą opcję albo po prostu własne dłonie i mniej piany;) Zapach pianki jest bardzo lekki. Zdawać by się mogło niemal żaden, ale przy dłuższym wąchaniu można wyczuć bliżej nieokreśloną subtelnie chemiczną woń. Nie utrzymuje się ona jednak w żaden sposób na skórze. Jeśli chodzi o demakijaż to w moim przypadku pianka stanowiła ten drugi krok, czyli zaraz po użyciu płynu micelarnego. Mam tutaj na myśli twarz, ponieważ np. oczy zmywam ściereczką do demakijażu. Płyn micelarny radził sobie dobrze, więc nie mogę powiedzieć, żeby pianka miała ciężkie zadanie;) Zależało mi zatem głównie na oczyszczeniu cery. Pianka ładnie rozprowadza się po twarzy i nie ma problemu z jej zmyciem obojętnie czy została zastosowana w połączeniu ze szczoteczką czy „na ręcznym”;) Oczyszcza bardzo dokładnie i jest to wręcz wyczuwalne pod palcami. Jednocześnie nie podrażnia, nie wysusza i nie powoduje podrażnienia. Po użyciu cera jest gładka i dobrze przygotowana na całą dalszą pielęgnację. Można więc powiedzieć, że spełnia obietnice producenta:)
Po wyciśnięciu kosmetyk posiada perłowo-białą barwę i kremową konsystencję, która nie jest w żaden sposób podobna do tradycyjnych pianek Neogen np. Blueberry (ale myślę, że to oczywiste przy takim opakowaniu). Jeśli chodzi o konsystencję to bardziej lubię te typowo piankowe, czyli miękkie niczym chmurka pianki umieszczone w butelkach z atomizerami. Nie oznacza to jednak, że inne są gorsze. To raczej kwestia wygody i preferencji. Pianki kremowe, takie jak Real Cica nie pienią się już tak intensywnie w kontakcie z wilgotną skórą, więc jeśli zależy nam na takim efekcie to warto sięgnąć po specjalne siateczki do spieniania lub używać w połączeniu ze szczoteczką do oczyszczania twarzy, która może nie spieni tak jak siateczka, ale zawsze trochę wspomoże:) Ja z siateczkami specjalnie bawić się nie lubię, więc preferuję tą drugą opcję albo po prostu własne dłonie i mniej piany;) Zapach pianki jest bardzo lekki. Zdawać by się mogło niemal żaden, ale przy dłuższym wąchaniu można wyczuć bliżej nieokreśloną subtelnie chemiczną woń. Nie utrzymuje się ona jednak w żaden sposób na skórze. Jeśli chodzi o demakijaż to w moim przypadku pianka stanowiła ten drugi krok, czyli zaraz po użyciu płynu micelarnego. Mam tutaj na myśli twarz, ponieważ np. oczy zmywam ściereczką do demakijażu. Płyn micelarny radził sobie dobrze, więc nie mogę powiedzieć, żeby pianka miała ciężkie zadanie;) Zależało mi zatem głównie na oczyszczeniu cery. Pianka ładnie rozprowadza się po twarzy i nie ma problemu z jej zmyciem obojętnie czy została zastosowana w połączeniu ze szczoteczką czy „na ręcznym”;) Oczyszcza bardzo dokładnie i jest to wręcz wyczuwalne pod palcami. Jednocześnie nie podrażnia, nie wysusza i nie powoduje podrażnienia. Po użyciu cera jest gładka i dobrze przygotowana na całą dalszą pielęgnację. Można więc powiedzieć, że spełnia obietnice producenta:)
Neogen Dermatology Real Cica Pads
Płatki Cica Pad posiadają właściwości
łagodzące i wzmacniające barierę ochronną skóry. Mają także delikatnie usuwać
martwe komórki skóry i nadmiar sebum oraz delikatnie nawilżać.
Płatki otrzymujemy w dużym
plastikowym słoiczku z różową etykietą, ale dla odmiany taką bardziej imprezową
– błyszczącą;) W opakowaniu znajdziemy 90 sztuk. Każdy płatek posiada białą
barwę i „krateczkowy” wzór. Zapach podobnie jak w przypadku pianki jest praktycznie niewyczuwalny.
W przeciwieństwie do tradycyjnych
płatków złuszczających Neogen, wersja Cica nie posiada otworu na palce, a
dodatkowo obie strony mają taką samą lub bardzo zbliżoną fakturę. Płatki Cica
są miękkie niemal niczym waciki kosmetyczne, choć dużo cieńsze. Nie ma tutaj
takiego wyczuwalnego peelingowania. Trochę tak jakbyśmy używali
płatka nasączonego tonikiem. Podczas użycia, czyli lekkiego masażu za pomocą płatka, nie wyczuwamy żadnego typowego tarcia. Działanie złuszczające jest więc
tutaj bardzo delikatne. Nie mechaniczne, a bardziej za pomocą zawartych w składzie łagodnych kwasów PHA. Dlatego płatki można stosować w codziennej pielęgnacji.
Dodatkowo w przeciwieństwie do tradycyjnych płatków, tych nie trzeba zmywać.
Esencja z płatków wsiąka natychmiast i możemy przystępować do dalszej
pielęgnacji, która działa wtedy jeszcze intensywniej i lepiej się wchłania. Płatki
rzeczywiście są bardzo delikatne dla skóry. Oczyszczają, koją, lekko wspomagają
nawilżenie i regulują wydzielanie sebum. To świetny wybór dla wrażliwców.
Zwłaszcza teraz, gdy jest coraz chłodniej. W przypadku "gruboskórnych" mogą być zbyt delikatne jako produkt złuszczający, ale jako kojąco-regulujący lub wspomagający jak najbardziej.
Znacie
nową serię Neogen Real Cica?
Płatki fajnie wyglądają :) I znowu ten wiatraczek flaming, który tak mi się podoba :D
OdpowiedzUsuńHeheh nawet się fajnie tu wpasował;)
UsuńO, a ja z kolei wolę te kremowe pianki :) Oba produkty chętnie widziałabym też w swojej pielęgnacji ;)
OdpowiedzUsuńJa w tym roku w większości miałam pianki piankowe :D
UsuńJa wole kremy i maski niż płatki :)
OdpowiedzUsuńAle płatki są do czegoś innego niż kremy i maski, więc nie ma co porównywać :)
UsuńNie próbowałam nigdy takich płatków złuszczających, więc jestem ciekawa jakby mi się to obsługiwało :) A co do pianki to też wolę takie "tradycyjne", które się same w sobie pienią :)
OdpowiedzUsuńObsługuje się bardzo wygodnie:)
UsuńJakoś tego typu płatki mnie na razie nie kusiły, ale pianka mnie zaciekawiła :)
OdpowiedzUsuńA niesłusznie bo płatki to świetna rzecz :)
UsuńTa pianka to coś dla mnie <3 jakim cudem jeszcze o niej nie słyszałam! Cuuudnie, że dałaś o niej znać :D
OdpowiedzUsuńPewnie dlatego, że stosunkowo młoda seria:) Widziałam ją po raz pierwszy jakoś latem:)
UsuńNie miałam jeszcze kwasów PHA w swojej pielęgnacji, a forma płatków wydaje mi się być niezwykle wygodna ;D
OdpowiedzUsuńJa chyba też pierwszy raz z tym rodzajem i rzeczywiście jest bardzo łagodny.
UsuńNie stosowałam nigdy podobnych płatków ale mam straszną ochote. Fajnie urozmaicać sobie pielęgnacje. Nie znam tej marki, a to chyba jedna z najpopularniejszych, "lepszych" azjatyckich firm??
OdpowiedzUsuńTak, Neogen taki lepszy:)
UsuńJeszcze nigdy nie miałam takich płatków złuszczających :D
OdpowiedzUsuńU mnie to już 3, choć najłagodniejsze:)
UsuńFajne urozmaicenie :) Ja jednak płatków żadnych nie używam, więc i na te raczej bym się nie skusiła :) Ale jestem zachwycona kolorystyką <3
OdpowiedzUsuńJa kiedyś zupełnie nie miałam przekonania i nawet bałam się spróbować. Ale zmieniłam zdanie jak użyłam:)
UsuńChętnie bym wypróbowała te płatki :)
OdpowiedzUsuńJa już chyba nigdy nie zrezygnuję z płatków :)
UsuńKojarzę takie kremowe koreańskie pianki i nawet lubię to, że się nie pienią mocno, bo i tak wszystko zmywają, a nie zatrę oka :)))
OdpowiedzUsuńA to ja oka tym nie zmywam:)
UsuńJa też bardzo lubię stosować płatki. 😊
OdpowiedzUsuńWygodna opcja:)
UsuńNie znam tej nowej serii, ale dosyć mocno kusi ;p zwłaszcza chętnie wypróbowałabym tych płatków :D
OdpowiedzUsuńNo mnie kusiła od samego początku :D
UsuńNie słyszałam wcześniej o tej serii, ale chętnie bym ją wypróbowała. Jeszcze te micelarny olejek do demakijażu brzmi dla mnie intrygująco :)
OdpowiedzUsuńMnie olejek trochę zniechęcił ze względu na dużą pojemność opakowania - 300ml...
UsuńTe płatki chętnie wyprobuje
OdpowiedzUsuń