Moje pierwsze spotkanie z
koreańską marką Haruharu nie należało do
pozytywnych, gdyż zdecydowałam się użyć jednej z próbek kremu, który nijak nie
chciał współpracować z moim makijażem, powodując rolowanie się przede wszystkim
korektora;) Nie przypuszczałam więc, że zacznę używać jakiegoś pełnowymiarowego
produktu tej firmy;) Jednak do wypróbowania Haruharu Wonder Black Rice Serum zostałam zachęcona przez Jolse i po ogólnej ocenie potencjalnego
zadowolenia mieszającego się z niepewnością, zdecydowałam się zaryzykować i
przygarnąć tą niepozorną buteleczkę pod swój polski dach;) W drugiej połowie stycznia
moje opakowanie sięgnęło dna, więc pora na sąd ostateczny;)
Haruharu Wonder Black Rice Serum
Serum Haruharu zawiera
wyciąg ze sfermentowanego czarnego ryżu i bambusa, które mają za zadanie
zwiększyć nawilżenie i elastyczność cery. Produkt posiada aż 95% składników pochodzenia
naturalnego.
Serum Haruharu występuje w
prostej, kompaktowej buteleczce o pojemności 30ml. Nie jest ona zbyt piękna,
ale z pewnością wytrzymała i wygodna podczas ewentualnych podróży. Z upadków
wychodziła bez szwanku;) Kosmetyk zawiera pompkę, która działała raczej bez
zarzutów, ale sporadycznie zdarzało się, że dozowała trochę za dużo produktu,
który potem ociekał po zewnętrznej ściance butelki. Serum posiada przezroczystą
barwę i lekką, niemal wodnistą konsystencję. Nie jest ona lepka i na szczęście
dobrze współpracuje z kremem, jak też nałożonym na to wszystko makijażem;) A
tego obawiałam się najbardziej;) Konsystencja jest nieklejąca, więc myślę, że nikt
nie miałby z nią problemów.
Zapach to według mnie
lekka lawenda, która jest wyczuwalna jedynie do paru minut po aplikacji;) Ja
stosowałam to serum z dwukomorowym kremem Neogen, którego notabene nocna połowa
również posiadała delikatną lawendową nutę;) To chyba było przeznaczenie;)
Od lat zawsze stosuję
serum pod krem i naprawdę niewiele było wyjątków, które mogłabym stosować solo.
A jeśli już to na pewno nie takich o wodnej konsystencji. Serum często jest
kosmetykiem o wyższym stężeniu składników aktywnych, ale jednocześnie nie ma na
celu zastąpienia kremu. Jest takim dodatkowym elementem pielęgnacji i zawsze
powinno się aplikować na nie krem na dzień lub krem na noc. Serum o wodnistej
konsystencji szybko paruje, a nasza skóra potrzebuje trochę okluzji.
Aplikacja kremu pozwala więc utworzyć na skórze film utrudniający „ucieczkę”
serum;) Przy takim stosowaniu oba produkty wzajemnie się wzmacniają i uzupełniają.
Czasem spotykam się ze stwierdzeniem, że ktoś ocenia samodzielne stosowanie
serum (bez kremu) jako zbyt słabo nawilżające. A prawda jest taka, że serum
aplikowane przez jakiś czas solo nie tyle nie nawilża wystarczająco, co wręcz...
wysusza;) Serum potrzebuje towarzystwa kremu i tylko w takim połączeniu
osiągniemy najlepsze rezultaty. A przecież o to właśnie chodzi, więc dlaczego z tego nie skorzystać?;) Najpierw poprawne stosowanie, a dopiero potem
ewentualne narzekanie;)
Wracając do dzisiejszego bohatera, serum jest naprawdę leciutkie i nieobciążające. Według mnie będzie odpowiednie do każdego typu cery. Sporą zaletą jest także to, że składa się ono w 95% ze składników pochodzenia naturalnego. Przyznam, że samo Jolse rekomendowało mi je, jako produkt wyjątkowy:) Sama nie analizowałam składu, bo jak wiecie raczej się tym nie zajmuję. Jednak przeglądając go pobieżnie uznałam, że jest w OK. Cosdna również oceniło go pozytywnie:) W moim odczuciu serum zwiększa nawilżenie i elastyczność cery. Przy regularnym stosowaniu dwa razy dziennie staje się ona miękka i bardziej świetlista. Nie zauważyłam żadnego negatywnego wpływu na cerę i przyznaję, że mimo początkowego zawahania spokojnie mogłabym zużyć kolejną buteleczkę gdybym ją miała. Serum wystarczyło mi na 5 tygodni regularnego stosowania na twarz, szyję i dekolt, czyli dość standardowo.
Wracając do dzisiejszego bohatera, serum jest naprawdę leciutkie i nieobciążające. Według mnie będzie odpowiednie do każdego typu cery. Sporą zaletą jest także to, że składa się ono w 95% ze składników pochodzenia naturalnego. Przyznam, że samo Jolse rekomendowało mi je, jako produkt wyjątkowy:) Sama nie analizowałam składu, bo jak wiecie raczej się tym nie zajmuję. Jednak przeglądając go pobieżnie uznałam, że jest w OK. Cosdna również oceniło go pozytywnie:) W moim odczuciu serum zwiększa nawilżenie i elastyczność cery. Przy regularnym stosowaniu dwa razy dziennie staje się ona miękka i bardziej świetlista. Nie zauważyłam żadnego negatywnego wpływu na cerę i przyznaję, że mimo początkowego zawahania spokojnie mogłabym zużyć kolejną buteleczkę gdybym ją miała. Serum wystarczyło mi na 5 tygodni regularnego stosowania na twarz, szyję i dekolt, czyli dość standardowo.
Stosujecie
sera do twarzy? Znacie kosmetyki Haruharu?
Nie stosuję serów do twarzy, marki również nie znam 😉
OdpowiedzUsuńJa z kolei prawie zawsze:D
UsuńCoś mnie ciągnie do tego serum, może kiedyś je wypróbuję :) mi się czasem brzydko zdarza wypróbować jakieś cięższe konsystencje bez kremu, ale raczej nieczęsto na szczęście ;)
OdpowiedzUsuńJa miałam trochę niechęć po tej dziwnej próbce kremu, ale zaryzykowałam dając szansę tej potencjalnej wyjątkowości;D
UsuńBywają odstępstwa od normy bo np. esencja Laneige w moim przypadku potrafiła robić za wszystko w jednym;) Ale nie była to taka typowa woda tudzież prawie woda tylko bardziej emulsja;) Także dopuszczalne;D Ale w przypadku tych typowo wodnistych marnie to widzę, no i olejkowych też nie powinno się używać solo.
Ogólnie jak tak czytam te wszystkie narzekania to często zauważam, że ktoś stosował nieprawidłowo i stąd zadowolenia brak;D Albo jak ktoś użyje samego peelingu do twarzy bez nałożenia potem dalszej pielęgnacji i się dziwi, że za mało nawilża...
Coś takiego może się udać w przypadku tych do ciała, ale do twarzy są naogół lżejsze, a skóra delikatniejsza, więc potrzebuje czegoś dodatkowego;)
Rzadko sięgam po jakieś serum do twarzy, nie chce mi się potem czekać na możliwość aplikacji kremu :P
OdpowiedzUsuńJa jakoś szczególnie długo nie czekam, to sekundkę trwa jeśli nie jest żaden ulepek:D
UsuńJa akurat żadnych zagranicznych serum do twarzy nie miałam :p u mnie zazwyczaj z serum do twarzy to Bielenda :P
OdpowiedzUsuńBielenda ma spory wybór w tym zakresie także spoko:)
UsuńBardzo ciekawe Serum, ja zawsze uzywam serum i na noc i na dzien :)
OdpowiedzUsuńMożna i jeden raz dziennie, ale ważne by z kremem;) Choć oczywiście przy niektórych produktach mogą się zdarzyć odstępy od reguły
UsuńUwielbiam sera, to pierwszy raz widzę :)
OdpowiedzUsuńAno nie jest raczej zbyt popularne u nas:D
UsuńMarki kompletnie nie znam, ale działanie serum brzmi ciekawie! Taka lekka konsystencja byłaby idealna na lato!
OdpowiedzUsuńNa zimę też była spoko:)
UsuńSerum to u mnie codzienność, oczywiście w połączeniu z kremem;). Tego nie miałam okazji widzieć na blogach, ale przyznaję, że mogłoby być ciekawą opcją do wypróbowania:).
OdpowiedzUsuńWiadomo, po Tobie innej odpowiedzi się nie spodziewałam:D
UsuńNo ja raczej na blogach też nie widziałam:D
Nie znam tej marki :D
OdpowiedzUsuńNic dziwnego w sumie bo nie jest u nas popularna:D
UsuńPierwszy raz spotykam się z tą marką, ale serum mi się podoba. Działanie fajne i z chęcią bym używała :)
OdpowiedzUsuńCałkiem spoko serum choć miałam obawy ;D
UsuńKompletnie nie znana mi marka, a tym bardziej kosmetyk.
OdpowiedzUsuńZaciekawiło mnie to serum - ciekawa też jestem czy ciężko byłoby trafić na krem z którym fajnie by współgrało.
Nie kojarzę w ogóle tej marki, nie mówiąc o produkcie.
OdpowiedzUsuńPodoba mi się jego działanie i mnie wstępnie bardzo zainteresował.
Też nie używam serum solo - może sporadycznie się zdarzało jak zapomniałam zaaplikować kremu, ale generalnie zawsze używam serum + krem albo serum + olej;)
niestety nie znam :D Ma przepiękne opakowanie, aż chce się używać i próbować
OdpowiedzUsuńSerum to u mnie taki etap pielęgnacji, o którym raz pamiętam, a dziesięć razy nie. Ciekawe, czy kiedyś się nauczę, by go nie pomijać :D
OdpowiedzUsuńSerum dość często używam, na przemian z lekkimi kremami.
OdpowiedzUsuńJa bardzo lubię różne sera, choć stosuję je zazwyczaj solo. To wyjątkowo ciekawa propozycja.
OdpowiedzUsuńJuż sama nazwa marki mnie przyciąga, jest taka szalona :D Serum kusiiiiii!
OdpowiedzUsuń