Bird Nest jest surowcem pozyskiwanym z gniazda sklejanego śliną jaskółki.
Według chińskiej tradycji składnik ten pomaga zachować długowieczność oraz
młody wygląd skóry. Jest on bogaty w aminokwasy
(główna składowa kolagenu). Ponadto zawiera lumican (białko kodowane przez LUM
gen stymulujący wytwarzanie włókien kolagenowych i regenerację komórek)
oraz kwas sjalowy, czyli jeden z
głównych składników jaskółczych gniazd, posiadający właściwości głęboko
nawilżające. Potencjał jaskółek postanowiła wykorzystać marka Perfecta,
wypuszczając nową linię do pielęgnacji twarzy Perfecta Bird’s Nest.
Produkty
z serii Bird’s Nest trafiły do mnie
parę dni temu, więc naturalnie nie jest
to recenzja:) Przyznam szczerze, że w kwietniu, kiedy to po raz pierwszy
usłyszałam o tej serii (a raczej o wiodącym składniku:P), od razu wiedziałam,
że nie jest co coś, co wrzuciłabym do swojego koszyka podczas zakupów w
Rossmannie. Jak wiecie z „faktów o mnie”,
należę do osób „brzydliwych”, więc ślina
jaskółek nie nastraja mnie pozytywnie:) Obecnie przemysł kosmetyczny jest
tak rozwinięty, że dużo bardziej przemawiałyby do mnie jakieś składniki
pochodzenia roślinnego albo np. egzotyczne owoce? Ślina nie kojarzy mi się dobrze,
nawet gdyby miała odmienić życie mojej skóry;) Choć wątpię żeby miało to
miejsce, ponieważ moja cera jest w dobrej kondycji. Ale kremem zmieniającym
rysy twarzy bym nie pogardziła:D Z drugiej strony zdarzało mi się z powodzeniem
używać kosmetyków ze śluzem ślimaka, który także nie brzmi kusząco. Raz miałam
też produkt z syntetycznym jadem węża;) Co jest zatem bardziej „niepokojące” –
ślina ptaszka czy śluz ślimaczka? Oto jest pytanie;) Na pewno śluz ślimaka jest
bardziej powszechny, przez co też szerzej akceptowany;)
Po co więc ten wpis?
Chciałabym Was zaprosić do dyskusji i zapytać,
co sądzicie o tym dość kontrowersyjnym składniku? Widziałybyście takie
kosmetyki na swojej łazienkowej półce czy może niekoniecznie? Co byłoby
uzasadnieniem?;)
Perfecta Bird’s Nest składa się z kilku produktów teoretycznie
przystosowanych do konkretnego wieku (30+, 50+, 60+, 70+) oraz paru uniwersalnych;)
Do mnie trafił krem 30+, serum oraz maska w płachcie. Na razie dałam szansę
masce w płachcie, więc napiszę o niej kilka słów poniżej. Cała seria posiada
piękne niebieskie opakowania z uroczymi jaskółkami, więc od strony wizualnej nie mogłam sobie
wymarzyć nic lepszego;) Maciejowi też się spodobały, ponieważ był nimi żywo
zainteresowany podczas sesji;) Po rozpakowaniu jest już trochę mniej okazale, ale nadal niebiesko.
Perfecta Bird’s Nest azjatycka maska na tkaninie
Maseczka
posiada właściwości rozświetlająco-liftingujące. Dzięki dokładnie
przylegającemu do skóry materiałowi ma ona tworzyć na skórze okluzję i tym
samym zapewnić szybkie i równomierne wnikanie składników aktywnych. Oprócz
ekstraktu ze śliny z jaskółczych gniazd, w składzie znajdziemy także proteiny
sezamu oraz dobrze znaną wąkrotę azjatycką.
Pomyślałam,
że dam szansę masce w płachcie – a niech
mnie obślini;) A potem zobaczymy;) Maseczka jest duża i dziwnie wykrojona.
Nie udało mi się jej dobrze dopasować do twarzy, więc co jakiś czas brzegi
odchylały mi się od skóry;) W przypadku mojej mizernej twarzy nie jest to jednak
nowość;) Także jest duża szansa, że u innych dopasuje się lepiej;) Płachta jest
nasączona w sposób wyważony, tj. nie jest tak żeby z niej aż kapało (jak to
dość często bywa w przypadku koreańskich płacht). Powiedziałabym, że esencji
jest w sam raz. To, co zostaje na twarzy po ustawowych 15 minutach, można łatwo
wklepać bez uczucia lepkości i przesadnej wilgoci;) Za to plus, ponieważ
czasami z płachty mi aż kapie nawet po zdjęciu;) A ja nie lubię takich bardzo
oślizgłych płacht;) Na minus jest za to zapach. Wprawdzie nie kojarzy mi się ze
śliną (choć kto tam wie jak pachnie ślina jaskółki…?), ale nieco przypomina mi
woń przeterminowanego klasycznego kremu Nivea, skrzyżowanego z jakimś tanim
balsamem po goleniu;) W dodatku należy do tych intensywnych. Wyczuwałam go
jeszcze 5 godzin po użyciu maski. Mimo, że nałożyłam potem jeszcze odrobinę lotionu
do twarzy;) Perfecta raczej nie ma zapachów w moim guście. Seria Endorfinum
Aroma zapachowo była dla mnie nie do przejścia;) Pamiętajcie jednak, że mój nos
jest specyficzny i wyczuwa różne dziwne rzeczy;) Tak czy inaczej dla mnie
zapach niezbyt przyjemny i tani. Jeśli chodzi o ocenę działania po tym
jednorazowym użyciu, to rewelacji nie było, ale efekty były całkiem do rzeczy;)
Co ciekawe, efektu rozświetlenia zdecydowanie nie doświadczyłam. Wręcz
przeciwnie, moja skóra stała się bardziej matowo-satynowa. Oceniam to jednak na
plus, gdyż wczoraj się nie malowałam i nie użyłam niczego matującego tudzież
regulującego pracę gruczołów łojowych. A podczas upałów moja cera świeci jak
miliony monet. Tylko, że nie jest to niestety żaden gwiazdorski glow, a
perfidny tłuszcz;) Efekt mi się zatem spodobał. Dodatkowo cera była trochę
bardziej napięta i całkiem nieźle nawilżona. Po maseczce nałożyłam już tylko
krem pod oczy i odrobinę lotionu na twarz. Można powiedzieć, że maska ma swoje
plusy i minusy. Jednak ze względu na upierdliwy (jak dla mnie) zapach, raczej
do niej nie powrócę. Z tego samego koncernu zdecydowanie wolę i bardzo lubię Hada Labo Tokyo.
Perfecta Bird’s Nest serum na dzień i na noc
Jest
to mocno liftingujące serum o lekkiej konsystencji. Szczególnie polecane jest
ono do cery dojrzałej, wymagającej ujędrnienia, liftingu, rozświetlenia i
nawilżenia. Oprócz ekstraktu ze śliny z jaskółczych gniazd, w składzie
znajdziemy kwas ferulowy, który jest silnym antyoksydantem oraz Fito-Ferment,
który jest polisacharydem, tworzącym ochronny film zwany efektem „drugiej skóry”.
Perfecta Bird’s Nest krem na dzień i na noc 30+
Jest
to krem dedykowany cerze z pierwszymi oznakami starzenia, która wymaga poprawy
nawilżenia. Poza ekstraktem Bird’s Nest bogatym w kwas sjalowy i aminokwasy,
krem zawiera w swoim składzie ferment ryżowy i masło shea.
Tak
jak wspomniałam wyżej, kremu i serum nie używałam. Krem nieszczególnie mnie
zainteresował. Natomiast serum być może dam szansę. Jest ono w maleńkim 15ml
opakowaniu, więc podejrzewam, że przy codziennym stosowaniu może wystarczyć na
2 tygodnie. Obawiam się jednak zapachu, bo możliwe, że jest równie intensywny
jak w przypadku maski w płachcie. Do samego składnika nadal nie mam szczególnego przekonania. Być może mi się odmieni po ewentualnym wypróbowaniu serum.
Ta marka czesto robi takie małe esencje w sumie cena nie jest zła a serum zawsze jest wydajne :D
OdpowiedzUsuńU mnie sera praktycznie zawsze są niewydajne, bo jak stosuję to codziennie rano i wieczorem, a nie raz na tydzień jak niektórzy :D
UsuńCzytałam już nieco o masce w płachcie z tej serii, ale nie czuję się przekonana, mimo że nie były to złe recenzje 😉
OdpowiedzUsuńNo właśnie seria ma niby dobre opinie. Ale też jakoś nie mam przekonania.
UsuńMnie by chyba zapach nie zraził jakoś bardzo :)
OdpowiedzUsuńJa jestem marudna w tej kwestii;)
UsuńRaczej nie skorzystam, moja skóra nie lubi ani śluzu ślimaka, ani kosmetyków Perfecty. Wolę dołoźyć i kupić coś co lubię,a tu jeszcze ten zapach...
OdpowiedzUsuńTe akurat są ze śliną jaskółek, ale też nie nastraja to zbyt pozytywnie 😅
UsuńCo do samej linii to jezeli dziala to chetnie bym ja widziala u siebie, a co do skladnikow zawsze patrze najpierw na dobro innych (pozyskiwanie substancji) ;)
OdpowiedzUsuńPozyskanie na szczęście nie jest z krzywdą dla jaskółek:)
UsuńHmmm ta seria ze śliny z jaskółczych gniazd nie przemawia do mnie.
OdpowiedzUsuńDo mnie też tak bardzo średnio hmm
UsuńZnowu ptak skradł Ci posta :P Ja do samego składnika nic nie mam, ciekawa tylko jestem, czy w wydaniu typowo azjatyckim wyglądałoby to wszystko lepiej niż u perfecty ;)
OdpowiedzUsuńMaciej z jaskółkami jak ryba w wodzie😆 Ja do samego składnika nic nie mam, ale jakoś nie nastraja mnie on pozytywnie. Choć po publikacji wpisu jakoś tak odkręciło mi się to serum. Pomyślałam, że jak zapach jest tak mocny jak w Endorfinum Aroma i tej płachcie to komuś oddam. Ale o dziwo dużo delikatniejszy. Nawet spoko się wydaje🤷🏽♀️ Nie trafisz😂 Ale wydaje mi się, że to wydanie typowo azjatyckie mogłoby być lepsze😎 Choć nasze Hada Labo ja tam np. lubię🙂
UsuńPapużka najlepsza :D Mnie obecność "śliny" jaskółek nie obrzydza :P
OdpowiedzUsuńToś Ty niebrzydliwa😁
UsuńJa bym to serum chętnie wypróbowała, nie obrzydza mnie ślina jaskółek ;)
OdpowiedzUsuńO widzisz😁 Dobrze, że nie 💩😅
Usuńktóra z nas nie chciałaby mieć na zawsze skóry 20latki? :) super papuga
OdpowiedzUsuńNo na pewno, tylko czy za pomocą śliny jaskółek 😅🙈
Usuńciekawe czy to serum będzie działać, chyba spróbuję
OdpowiedzUsuńCzego to nie wymyślą :D
OdpowiedzUsuńTo fakt ;)
UsuńLubię mocne zapachy :) Linia naprawdę ciekawa, chociaż... jakoś tak dziwnie myśleć o tej ślinie :P
OdpowiedzUsuńOj tak, jak już używać to lepiej o tym nie myśleć 😂🤦🏽♀️
UsuńNie spotkałam się jeszcze z tą serią, ale mi tam akurat nie przeszkadzają takie dziwne składniki. Wręcz przeciwnie, bardzo ciekawią :)
OdpowiedzUsuńO widzisz:) Generalnie obstawiałam, że opinie będą podzielone:)
UsuńUwielbiam maseczki tej marki, nigdy nie zawodzą :)
OdpowiedzUsuńA które?
UsuńJeśli byłby efekt to jakoś bym tę ślinę zniosła chyba. chociaż, no nie nastraja to pozytywnie!
OdpowiedzUsuńNo nie nastraja 😅🙈
UsuńO fuuu ja chyba nie lubię takich wynalazków, choć moja skóra na ślimaka źle reaguje ;D
OdpowiedzUsuńNo nie brzmią one zbyt elegancko 😂🙈
UsuńA ja się skusiłam na te kosmetyki..Zobaczymy czy ciekawość okaże się być pierwszym stopniem do piekła :)
OdpowiedzUsuńDaj znać;)
UsuńCiekawa ta seria, choć nie brzmi dla mnie do końca zachęcająco.
OdpowiedzUsuńAno nie brzmi...
UsuńTeż mam sceptyczne podejście do tematu;). Ale widzę, że Twój ulubieniec jest fotogeniczny;) i pasuje do kontekstu;).
OdpowiedzUsuńMaciuś zawsze spoko heheh.
UsuńO tej serii wcześniej nie słyszałam, ale jest dosyć ciekawa.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam! wy-stardoll.blogspot.com
Ciekawe, jak pozyskiwana jest ślina hmmm no dziwna rzecz :)
OdpowiedzUsuńPerfecta na Instagramie napisała tak: "Wyciąg ze śliny jaskółki pozyskuje się z gniazd lęgowych, w których materiał na budowę jest zlepiony śliną ptaka. Fragmenty gniazd są zbierane po całkowitym opuszczeniu przez nie ptaków. Nie dochodzi więc do jakiegokolwiek stresu dla jaskółki przy pozyskiwaniu śliny, nie ma w tym procesie bezpośredniego kontaktu człowieka z jaskółką. Do produkcji używa się tego, czego jaskółka już nie potrzebuje i co zostało przez nią porzucone, za to dla człowieka ma cenne właściwości.
UsuńProwadzi się specjalne hodowle oraz buduje specjalne budynki/tunele, gdzie jaskółki zakładają swoje gniazda, budowane ze swojej śliny. Następnie po ich opuszczeniu przez jaskółki, można pozyskiwać ekstrakt ze śliny z jaskółczych gniazd."
Z czego? :-D Po raz pierwszy słyszę. No nieźle :-)
OdpowiedzUsuńW pierwszym momencie zareagowałam identycznie;)
UsuńCzego to ludzie nie wymyślą, żeby wywołać szok wśród potencjalnych użytkowniczek ;-) Muszę przyznać, że początkowo byłam lekko obrzydzona, ale jak przeczytałam, że pozyskiwane są fragmenty dopiero po opuszczeniu gniazd przez jaskółki, to trochę mi ulżyło. Ciekawa sprawa :)
OdpowiedzUsuńNo też mnie to jakoś tak obrzydziło;) niemniej jaskółkom na szczęście żadna krzywda się nie dzieje;)
UsuńCiekawe :P Sama nie wiem czy zdecydowałabym się na zakup, ale gdybym od kogoś dostała taki zestaw to moze bym się odważyła ;P Śluz ślimaka jakoś też zaakceptowałam :P
OdpowiedzUsuńNo ja na zakup bym się na pewno nie zdecydowała😅 Ale powiem Ci, że jednak w nd wypróbowałam serum. Na szczęście nie śmierdzi tak jak maseczka😝
Usuńmam krem do twarzy z serii perfecta birds w zapasie. Jeszcze nie testowany
OdpowiedzUsuńBrzmi... Hmm dziwnie :D pierwszy raz słyszę o tej linii. Jestem ciekawa.
OdpowiedzUsuńAle wymyślili.. :P Gniazda jaskółek kojarzą mi się z obsraną ścianą mojego domu i wiecznym sprzątaniem po nich - musiałam ;DD
OdpowiedzUsuńPrzyszłam tu podziwiać fotografie mojego ulubionego skrzydlatego celebryty ;D Jestem jego cichą fanką, mimo że papug się boję ;**
Haha świetne skojarzenie 😂
UsuńPapug nie ma się co bać, trzeba mieć tylko do nich podejście.
Zastanawiam się na ile jeszcze te wszystkie substancje to realne działanie, a na ile kolejny produkt marketingowy. I jak daleko się jeszcze posuniemy w tym szaleństwie. To już zaczyna brzmieć jak mikstury z kotła starej wiedźmy :)
OdpowiedzUsuńTeż mnie to właśnie zastanawia 🤷🏽♀️
UsuńNie wiedziałam, ze do produkcji kosmetyków można również wykorzystać ślinę z jaskółczych gniazd. Szczerze mówiąc ja chyba nie odważyłabym się nałożyć ich na swoją twarz (ledwo dałam się przekonać do stosowania kremów z dodatkiem śluzu ze ślimaka).
OdpowiedzUsuńMam nadzieje, że niedługo w Rossmannie będą rozdawać jakieś próbki, bo jestem ciekawa działania :)
OdpowiedzUsuńPierwszy raz słyszę o takim składnik i mam mieszane uczucia. Marka bardzo dobrze mi znana, opakowania w moim ulubionym kolorze, ale ten składnik taki troszkę odstraszajacy.
OdpowiedzUsuńNa mnie te kosmetyki robią wrażenie.
OdpowiedzUsuńA ja lubię kosmetyki z różnymi, "dziwnymi" składnikami :) Miałam już krem na bazie śluzu ślimaka, teraz czas na krem perfecta birds nest z jaskółczej śliny :) koniecznie muszę znaleźć w drogerii, bo jakoś nigdy wcześniej nie wpadł mi w oko...
OdpowiedzUsuńJa właśnie kupiłam ten krem dzisiaj jestem ciekawa
OdpowiedzUsuń