Cicapair to najpopularniejsza seria marki Dr. Jart+. Jest ona całkiem dobrze znana i dostępna
również w Polsce. Sama długo nie miałam przekonania do tej serii, ale pozytywne
doświadczenia z maską całonocną sprawiły, że zmieniłam zdanie;) A dodatkowym
ułatwieniem było dla mnie to, że na Jolse pojawiła się nowość w postaci Dr. Jart+ Cicapair Cream. Wcześniej nie byłam do końca
pewna czy jest sens żebym używała wersji Re-Cover, a ta w tubce
intuicyjnie wydała mi się bardziej odpowiednia dla mojej skóry. Czy nowy krem
Dr. Jart+ trzyma poziom?
Dr. Jart+ Cicapair Cream
Jest to skoncentrowany krem, który regeneruje
i odżywia wrażliwą skórę. W swoim składzie zawiera ekstrakt z liści wąkrotki
azjatyckiej, który znany jest z szybkiego działania kojącego, chroniącego i stymulującego
procesy odnowy komórkowej.
Krem Cicapair zapakowany został w
biało-zielony kartonik. Wewnątrz znajdziemy zwyczajną 50ml tubkę z odkręcanym
zamknięciem. Nic nadzwyczajnego, ale przyznaję, że wizualnie nawet mi się
podoba. Moją uwagę zwróciła nakrętka, która jest dość ciężka. Taka porządna;) Tubka
jest dość plastyczna. Na pierwszym zdjęciu już w momencie, gdy pozostało mi
jedynie ¼ opakowania. A można je tak ukształtować żeby nie wyglądało na tak
mocno zużyte;)
Dr. Jart+
Cicapair Cream posiada kremową, ale taką nieco gęstszą, bardziej
treściwą konsystencję. Nie jest ona jak masło, ale zdecydowanie nie należy do
tych lekkich. Rozprowadza się nieco opornie, czyli nie ma takiego poślizgu jak np.
przy kremach-żelach, ale nie było to dla mnie problemem, ponieważ krem nie
pozostawia po sobie żadnej tłustej czy świecącej warstwy. Jedynie czoło trochę
mi wyświeca przez pierwszych kilka minut od nałożenia, ale mam je z natury bardziej tłuste i gruboskórne niż pozostałą część twarzy;) Twarz poniżej czoła
po posmarowaniu kremem zyskuje takie naturalne pół-matowe wykończenie.
Zapach tego kremu to dla mnie trudna kwestia,
ponieważ nie mogłam dojść ze sobą do porozumienia cóż on mi przypomina… Na pewno
kojarzycie to uczucie pt.: jakbym gdzieś go już czuła tylko nie wiem gdzie:) Znajoma
nuta, choć nie jestem pewna czy przywodzi mi na myśl inny kosmetyk z wąkrotką
azjatycką (wszak zużyłam ich już kilka) czy coś zupełnie innego;) Niemniej mój
nos odczuwa go pozytywnie. Tak naturalnie, lekko ziołowo i kojąco. Nie jest to
woń nachalna. Zanika dość krótko po wklepaniu w skórę:) Podejrzewam, że nie
będzie nikomu jakoś szczególnie przeszkadzał, choć niektórych może po prostu
nie zachwycić:)
Krem posiada taką zielonkawo-żółtawą barwę.
Wiem, że np. wersja Cicapair Re-Cover podczas rozsmarowywania zamienia się w
beż, mając jednocześnie maskować zaczerwienienia i niedoskonałości. Przy
Cicapair Cream takiego efektu nie zauważam. Na mojej skórze staje się on po
prostu bezbarwny i z pewnością nie widzę tutaj przemiany w beż. O ile się nie mylę
to w tej wersji tak właśnie ma być. Dla mnie to akurat plus, ponieważ moja
skóra nie ma skłonności do zaczerwienienia, więc nie potrzebuję tego typu
korekcji. Jedyna problematyczna strefa to popękane naczynka na nosie;) Jednak
potrzebowałam kremu, który będę mogła stosować również na noc, a ten wydaje mi
się bardziej uniwersalny. Choć przyznaję, że po wypróbowaniu wersji w tubce
zaczynam mieć chrapkę na ten w słoiczku. Nie nadążysz;) Jak już wspomniałam
zaczerwienionej twarzy nie mam. Pod warunkiem, że nie najdzie mnie ochota na
pocieranie twarzy palcem, bo niestety mam kilka dziwnych zwyczajów;) Ale tego
typu podrażnienie za zwyczaj szybko ustępuje. Przy kremie Dr. Jart+ przede
wszystkim zauważyłam silne właściwości regenerujące. Od razu po aplikacji skóra
staje się taka ukojona. Chłonie ten krem jak gąbka, a on jej nie obciąża.
Sprawdził się u mnie zarówno pod makijaż w połączeniu z tonikiem i esencją
Isntree jak i na noc z kosmetykami Bielenda Professional zawierającymi witaminę
C i kwas ferulowy, zapewniając mojej skórze idealny balans. Także nawilżenie i
odżywienie jest na dobrym poziomie, a niektóre kremy z wąkrotką zapewniały mi
jedynie przeciętne nawilżenie. Ze wszystkich kremów z tym składnikiem Dr. Jart+ Cicapair Cream jak dotąd odpowiada mi najbardziej:) Choć fanki żelowych konsystencji
mogą się trochę krzywić. Dla mnie minusem jest tylko nieszczególna wydajność,
ale od razu dodaję, że stosowałam także na szyję i nieco na dekolt (czyli tradycyjnie) zarówno rano
i wieczorem. Jeśli miałabym określić ten krem w dwóch słowach to byłby to krem-kompres:)
Treściwy pod względem konsystencji, kojący, ale nieprzetłuszczający skóry. Dla
mojej mieszanej, ale delikatnej cery zdecydowanie przyjemniaczek:)
Znacie serię
Cicapair od Dr. Jart+? Lubicie tą markę?
Ja mam podobny typ skóry jak ty więc będzie super dla mnie :)
OdpowiedzUsuńMoże tak być ;)
UsuńPierwszy raz słyszę o tej marce, ale kremik nie ukrywam kusi :)
OdpowiedzUsuńO naprawdę nie znasz?:)
UsuńPrzyznam, ze nigdy o tym nie slyszalam! Ale fajny ten krem!
OdpowiedzUsuńWszystko przed Tobą:)
UsuńAkurat idą chłodniejsze pory roku, treściwsze konsystencje w cenie ;) ja wąkrotkę bardzo lubię, może się skuszę :)
OdpowiedzUsuńJa przyznam, że i na lato mi nie przeszkadzał:) Gorzej jakby był tłusty czy coś:)
UsuńMam jedynie próbkę Tigera i działanie ma świetne :D
OdpowiedzUsuńCzyli ma potencjał na przyszłość;)
UsuńMysle, ze moglabym sie z nim polubic ;)
OdpowiedzUsuńMoże akurat;)
UsuńTego kremu akurat nie znam. Znam krem żel, który próbowałam u córki. Gdyby nie pochodna formaldehydu, mogłabym nawet polubić, niestety unikam tego składnika :)
OdpowiedzUsuńNie znam go całkowicie :) Ale prześliczny manicure moja Droga :D
OdpowiedzUsuńA dziękuje Kochana😁
UsuńSłyszałam same dobre opinie na temat tego produktu.
OdpowiedzUsuńJa w sumie i dobre i złe odnośnie serii Cicapair😁
UsuńBardzo ciekawy krem
OdpowiedzUsuńZwykle nie wybieram cięższych konsystencji jeśli chodzi o kremy ale zainteresowałaś mnie tym i to bardzo :)
OdpowiedzUsuńKażdy chyba woli lżejsze:) mi nie przeszkadza jeśli nie zostawia ciężkiej tłustej warstwy etc
UsuńLubię takie krem-kompresy jak nazwyasz czasami dawać sobie gdy w pielęgnacji robię przerwę (np po bombie okresowej) ;) a ja miałam peeling z tą 'wątróbką' i był dobry :D
OdpowiedzUsuńNo można i tak😁
UsuńSerii nie znam, niby jak tak czytam, mam wrażenie, że mógłby się u mnie sprawdzić, ale szczerze mówiąc nie sprawia, że chciałabym go jakoś szczególnie poznać :).
OdpowiedzUsuńZa duży wybór tego wszystkiego 😁
Usuńmarkę kojarzę, nawet gdzieś z zapasach mam próbki kremów :D póki co nie planuję zakupu kremów bo mam za dużo pootwieranych :-) ps cudne pazury masz :-)
OdpowiedzUsuńJa zawsze staram się nie otwierać dużo na raz. Max 2:) A dziękuje:)
UsuńA widzisz, ja mam zupełnie inne zdanie o nim, a też mam cerę mieszaną. Czeka na swoje pięć minut na blogu. Jak chcesz to mogę odsprzedać ci nówkę sztukę za 5 dych, bo kupiłam dwa opakowania, a wiem, że ich nie zużyję :D Według mnie jest wydajny aż za bardzo, już czekam aż się skończy :D
OdpowiedzUsuńBo każda cera jest inna, nawet jeśli również mieszana😁 A to wcześniej pisałaś, że świetnie się u Ciebie sprawdza krem Cicapair. Coś się zmieniło czy po prostu miałaś na myśli inną wersję kremu?
UsuńDla mnie niestety nie jest wydajny, ale z kremów używałam ostatnio tylko jego na dzień i na noc.
Eeee, ja pisałam?....Jeszcze nie recenzowałam go na blogu, pisałam o nim tylko w nowościach z kwietnia bodajże. Kosmetyki z wąkrotką, które opisywałam były z Purito, może o to chodziło :) Ewentualnie pierwsze wrażenia może to były. Ale po dłuższym stosowaniu trochę się zmieniło. W sensie nie jest zły, ale chyba należę do tej części fanek żelowych konsystencji :D
UsuńU mnie w komentarzu pod wpisem o maseczce Dr. Jart:)
UsuńAch, pamiętam. Czyli faktycznie to był pierwszy zachwyt :D
UsuńNo to szkoda, że pierwsze wrażenia były mylne😅 Ciekawa jestem co u Ciebie nie zagrało. Także poczekam na wpis 😝
UsuńJa mam wrażliwa skórę, więc jestem ciekawa jak krem by się spisał u mnie
OdpowiedzUsuńMoże kiedyś się skusisz:)
UsuńCoraz częściej ostatnio czytam o tej marce, chyba pora samemu jej spróbować.
OdpowiedzUsuńZawsze najlepiej wypróbować na sobie;)
UsuńLubię takie gęste kremowe maseczki, więc może to coś dla mnie:).
OdpowiedzUsuńBardzo możliwe Aniu:)
UsuńNiestety nigdy nie miałam okazji skorzystać, ale skoro mogę przeczytać opinię to z chęcią po nią sięgnę dla zaspokojenia ciekawości :)
OdpowiedzUsuńOpinii jest sporo o tej serii i są różne, ale mi akurat ta wersja odpowiada:)
UsuńNigdy o tym kosmetyku nie słyszałam i niestety nie miała okazji go używać ;)
OdpowiedzUsuńMoże kiedyś wypróbujesz;)
Usuńpolecę go mojej siostrze. Wydaje mi się, że będzie z niego zadowolona
OdpowiedzUsuńMarkę znam. Czeka mnie jeszcze przetestowanie kilku maseczek z tej marki :)
OdpowiedzUsuńMuszę koniecznie wypróbować ❤
OdpowiedzUsuńMuszę przetestować w najbliższym czasie!
OdpowiedzUsuń