Na blogu
rzadko pojawiają się maski w płachcie, bo jak już wspominałam, mój stosunek do
nich jest taki, że zużyję i nie jest tak, że nie lubię. Ale sama formuła nie
należy do moich ulubionych i muszę mieć „ten dzień” żeby po nie sięgnąć:) Jednak
nowe Magic Mask od Eveline Cosmetics są tak słodkie, że
postanowiłam poświęcić im sekundkę:) Jakie wrażenie zrobiły na mnie Cute
Unicorn i Llama Queen?
Eveline Cosmetics Magic Mask Llama Queen
Maseczka
przeznaczona jest do skóry mieszanej i normalnej ze skłonnością do błyszczenia
(szczególnie w strefie T). Ma ona za zadanie przywrócić skórze równowagę i
zapewnić efekt zmatowienia. Została ona nasączona skoncentrowanym serum
zawierającym kompleks matujący, ekstrakt z czarnego ryżu, wakame i aloesu.
Maseczka w formie płatu 3D matuje, wygładza, zmiękcza skórę oraz łagodzi
podrażnienia. Cera jest po niej promienna, ale bez nieestetycznego błyszczenia
i niedoskonałości.
Skład: Aqua (Water), Glycerin, Butylene Glycol,
Glycereth-26, Betaine, Panthenol, Camellia Sinensis Leaf Extract, Sesamum
Indicum (Sesame) Seed Extract, Glycine Max (Soybean) Seed Extract, Oryza Sativa
(Rice) Extract, Undaria Pinnatifida Extract, Laminaria Japonica Extract,
Hizikia Fusiforme Extract, Propylene Glycol, Ribes Nigrum (Black Currant) Fruit
Extract, Vitis Vinifera (Grape) Seed Extract, Vaccinium Macrocarpon (Cranberry)
Fruit Extract, Aronia Melanocarpa Fruit Extract, Euterpe Oleracea Fruit
Extract, Xanthan Gum, Phenoxyethanol, Carbomer, PEG-60 Hydrogenated Castor Oil,
Polysorbate 80, Aloe Barbadensis Leaf Juice Powder, Artemisia Princeps Extract,
Allantoin, Dipotassium Glycyrrhizate, Disodium EDTA, Sodium Hyaluronate, Charcoal
Powder, Volcanic Ash Extract, Glyceryl Acrylate/Acrylic Acid Copolymer,
1,2-Hexanediol, Parfum (Fragrance), Sodium Hydroxide, Caviar Extract,
Ethylhexylglycerin, Linaloo
Jak już
zdążyłam wspomnieć, maska Eveline Cosmetics Magic Mask Llama Queen została
opakowana w zieloną saszetkę z wizerunkiem słodkiej lamy z pokaźnymi rzęsami
(to pewnie przedłużane;)). Trochę mi się nie podoba podwójne L w nazwie, lepiej
brzmiałoby po prostu lama;) Llama trochę boli mnie w oczy:D Swoją drogą pamiętacie
Familiadę? Więcej niż jedno zwierzę to…? Lama:D Saszetkę łatwo otworzyć przy
użyciu rąk, ponieważ na opakowaniu mamy wygodne „nacięcie”. Wewnątrz znajduje
się złożona w kostkę płachta 3D, która wygląda uroczo:) Choć na mnie nie aż tak
bardzo, ponieważ praktycznie każda płachta jest na mnie zbyt duża i tym samym
nie mogę jej tak perfekcyjnie umieścić na twarzy;) Ta jest dość dobra na
szerokość twarzy, nawet mogłaby być odrobinę szersza, ponieważ nie sięgała
początku ucha, ale jest zbyt długa. Maski w płachtach zawsze nachodzą mi na
nasadę włosów i wystają jeszcze poza brodę, więc zwykle muszę je trochę zaginać;)
Tkanina, z której została wykonana maska nie należy do tych najcieńszych i
delikatnych. Jest raczej nieco sztywniejsza. Zapach według mnie bliżej nieokreślony
z lekko ziołowo-alkoholową nutką. Maskę nakładamy na 15 minut, a pozostałości
serum lekko wklepujemy w skórę lub przecieramy wacikiem. Maska nie jest z
takich aż kapiących esencją, więc po jej użyciu resztki możemy spokojnie
wklepać. Po wchłonięciu się skóra rzeczywiście jest matowa, gładka i taka
bardziej jednolita. Całkiem przyjemny efekt. Spoko lama. A przepraszam – Llama;)
Eveline Cosmetics Magic Mask Cute Unicorn
Maska z
jednorożcem posiada działanie oczyszczające. Wspomaga redukcję niedoskonałości
i zaskórników, a także zapewnia skórze detoks. Maska w płacie 3D nasączona
została skoncentrowanym serum zawierającym kompleks oczyszczający, ekstrakt z orchidei,
ogórka i białej wierzby. Po aplikacji skóra jest czysta, świeża i gładka, a niedoskonałości
ukojone.
Skład: Aqua (Water), Glycerin, Butylene Glycol, Glycereth-26,
Betaine, Panthenol, Xanthan Gum, Cucumis Sativus (Cucumber) Fruit Extract, Aloe
Barbadensis Leaf Extract, Chamomilla Recutita (Matricaria) Flower Extract,
Phenoxyethanol, Carbomer, PEG-60 Hydrogenated Castor Oil, Polysorbate 80,
Phalaenopsis Amabilis Extract, Calanthe Discolor Extract, Aloe Barbadensis Leaf
Juice Powder, Artemisia Princeps Extract, Allantoin, Dipotassium Glycyrrhizate,
Disodium EDTA, Pinus Densiflora Extract, Cymbidium Kanran Extract, Salix Alba
(Willow) Bark Extract, Hydrolyzed Collagen, Glyceryl Acrylate/Acrylic Acid
Copolymer, Propanediol, Parfum (Fragrance), Sodium Hydroxide, Linalool,
Limonene.
Maska w płachcie Eveline Cosmetics Magic Mask Cute
Unicorn prezentuje się cudnie;) Jest zdecydowanie
bardziej urocza od naszego łódzkiego pomnika jednorożca, który jest taki
szary;) Jeśli chodzi o kwestie techniczne, czyli wielkość i miękkość płachty to
jest tak samo jak w przypadku lamy. Unicorn jest po prostu bardziej kolorowy;) Producent
zaleca nałożyć płachtę na 15 min, a pozostałości serum wklepać lub zmyć letnią
wodą. Ta wersja płachty według mnie była nieco mocniej nasączona, ale na
szczęście nadal nie tak żeby aż z niej kapało;) Zapach Magic Mask Cute Unicorn
jest według mnie kwiatowo-owocowy bez wyczuwalnej alkoholowej nutki. Bardzo
przyjemny, pozostaje na skórze jeszcze przez jakiś czas po użyciu;) Po
zastosowaniu moja cera rzeczywiście była bardziej oczyszczona i odświeżona, ale
jednocześnie nawilżona i taka milutka w dotyku. Powiedziałabym więc, że jest to
maska oczyszczająco-nawilżająca.
Jeśli już
sięgam po maski w płachcie to za zwyczaj są to wersje nawilżające,
rozświetlające, rewitalizujące lub odżywcze. Oczyszczających i matujących masek
w płachcie używam rzadko, ale muszę przyznać, że Magic Mask z Eveline Cosmetics
całkiem miło mnie zaskoczyły. Szczególnie Cute Unicorn jest taka dość
uniwersalna:)
Znasz już Magic Mask Eveline
Cosmetics? Wybrałabyś Cute Unicorn czy Llama Queen? A może nie używasz masek w
płacie, więc na nic słodkie lamy i jednorożce? Daj znać!
Fajnie wyglądają te maski :)
OdpowiedzUsuńTak;)
UsuńWyglądają uroczo:)
OdpowiedzUsuńOj tak;)
UsuńNie miałam ich, ale są urocze i przy okazji wrzucę do koszyka :D
OdpowiedzUsuńNo kuszące są ;)
UsuńJednorożcowa bardziej mnie intryguje :D
OdpowiedzUsuńFajniejsza :)
UsuńJa z tymi naszymi maskami to jestem 10 lat za m*rzynami. Dopiero niedawko zakupiłam bąbelkującą się Bielendę :P
OdpowiedzUsuńNie przejmuj się, ja też. Ale czasem wpadnie mi coś w łapki albo w oko:D Tych bąbelkujących z Bielendy nie miałam :)
UsuńZdecydowanie sięgnęłabym po jednorożca. #teamunicorn mojego dziecka mi się udzielił :)
OdpowiedzUsuńNie ma to jak jednorożec;)
UsuńTy razem to ja stawiam na #teamlama :D
UsuńTrza będzie policzyć głosy 😆
UsuńMoże z ciekawości się na nie skuszę za jakiś czas :)
OdpowiedzUsuń;)
UsuńPierwszy raz je widzę, ale opakowania mają tak urocze, że na pewno nie potrafiłabym wobec nich przejść obojętnie :)
OdpowiedzUsuńNo zepewne 😂
UsuńTekst o lamie z Familiady jest już kultowy :D Potem była chyba jeszcze odpowiedź "owca" :D
OdpowiedzUsuńTak, owca też była🤣 to było piękne...
UsuńJa specjalną fanką masek w płachcie nie jestem, a szczególnie jeśli są sztywne albo esencja jest klejąca 😉
OdpowiedzUsuńJa wielką też nie, ale czasem dostąpią zaszczytu😆
UsuńJa się nie błyszczę więć L(l)ama nie dla mnie :D ale jednorożec - juz widze jakby mała pozwoliła ją użyc ...:D
OdpowiedzUsuńHaha to musisz się zamknąć w łazience 😆
UsuńMuszę je koniecznie wypróbować. Uwielbiam maseczki
OdpowiedzUsuń:)
UsuńNie miałam jeszcze tych maseczek, ale chętnie sprawdzę na sobie jak działają
OdpowiedzUsuńDopiero niedawno w sprzedaży:)
UsuńTe maseczki są przeurocze, aż chcę się używać :)
OdpowiedzUsuńNawet mnie szybko skusiły;)
UsuńKocham wszystkie maseczki miłością wielką!
OdpowiedzUsuńTo ja nie wszystkie:D
UsuńUrocze sa takie drukowane maseczki ;)
OdpowiedzUsuńOj tak:D
UsuńLamę mam a na jednorożca poluję :)) Słodkie są.
OdpowiedzUsuńDla mnie maski w płachcie to jest po prostu kosmos! Tak się cieszę, że ktoś to wymyślił :)
OdpowiedzUsuńWybrałabym jednorożca :) Dlatego, że jest to wersja oczyszczająca :)
OdpowiedzUsuńKocham maski w płachcie! Design mają naprawdę uroczy.
OdpowiedzUsuńNie widziałam ich wcześniej, urocze opakowania ❤
OdpowiedzUsuńKiedy mieszkam jeszcze w Polsce to używałam bardzo dużo kosmetyków Eveline niestety od kiedy mieszkam we Włoszech zauważyłam że to tej firmy tak naprawdę i nie ma
OdpowiedzUsuńo kurcze to nie fajnie ;/ może warto zamawiać gdzieś w internecie ? albo robić większe zapasy jak jesteś w Polsce :) ja tak robiłam jak mieszkałam w UK ;P
OdpowiedzUsuń