Kiedyś
często sięgałam po produkty w spray’u takie jak np. mgiełki albo wody termalne.
Potem mi się odmieniło i zaczęłam się ich „bać”;) Nawet jak miałam produkt z
atomizerem to najczęściej w miarę możliwości psikałam na wacik albo obcinałam
rurkę;) Jednak w zeszłym roku pojawiło się sporo ciekawych kosmetyków pod
postacią przeróżnych mgiełek i zachęciło mnie to do ponownego oswajania się z
tą formą pielęgnacji;) Z całkiem dobrym skutkiem;) Mgiełką, nad której
wypróbowaniem wahałam się nieco dłużej, (choć wpadła mi w oko zaraz po
premierze na Jolse) była Shangpree
Marine Hydrogel Mist. Miałam już jednak pozytywne doświadczenia z marką Shangpree, za sprawą kremu pod oczy i do twarzy - recenzja. A w mgiełce było coś, co
mocno mnie przyciągało, więc dałam jej szansę:) A nawet żałowałam, że tak późno,
bo po drodze było sporo fajnych promocji, a kiedy już się zdecydowałam to
akurat nie;)
Shangpree Marine Hydrogel Mist
Hydrożelowa
mgiełka do twarzy w szybki sposób nadaje skórze odżywczą wilgoć maski pod oczy.
Zawarty w niej Marine 20 Complex wypełnia skórę wilgocią 20 roślin morskich. Mgiełka
koi i wygładza skórę zapewniając natychmiastowe działanie nawilżające.
Bardzo
podoba mi się opakowanie hydrożelowej mgiełki Shangpree. Na zdjęciach tego nie
widać, ale butelka jest naprawdę przyjemna dla oka i wykonana z dbałością o detale
takie jak słabo widoczne na zdjęciach elementy holograficzne. W dolnej części kartonika
jak i butelki mamy np. drobne holo rybki;) Sama etykieta kojarzy mi się zaś z relaksem;) Pojemność mgiełki to dość
standardowe 100ml. Opakowanie jest całkiem poręczne i wygodne. Nie jest przy
tym ciężkie. Atomizer działa sprawnie, równomiernie pokrywając twarz mgiełką;)
Produkt
posiada delikatny zapach, który kojarzy mi się z wonią płatków pod oczy (choć
tych z Shangpree akurat nie miałam) i jednocześnie lekko z aloesem. Mgiełka
posiada hydrożelową formułę, ale po pryśnięciu twarz nie zostaje oblepiona
żadnym żelem, ponieważ w tym momencie produkt przeistacza się w wodę;) Sprytne,
prawda?
Producent
uprzedza, że nieodpowiednie stosowanie mgiełki może powodować uczucie
wysuszenia skóry. Nie machamy rękami po spryskaniu twarzy, ponieważ głównym
składnikiem mgiełki jest woda. Nie można jej wchłonąć poprzez wytworzenie
wiatru, ponieważ wtedy odparowuje wraz z ceramidami, czyli związkami, które są
naturalnymi czynnikami nawilżającymi w skórze. Nie zaleca się też pryskać z
bliska ani ze zbyt dużym naciskiem, ponieważ mamy wtedy skłonność do
marszczenia brwi (co przyczynia się do powstawania zmarszczek), a na twarzy
tworzą się kropelki wilgoci utrudniające szybkie wchłanianie produktu. Nie
rozpylamy też w powietrzu przykładając twarz do cząsteczek, ponieważ wtedy nie
zostanie ona pokryta mgiełką równomiernie i większość porcji po prostu się zmarnuje;) Przyznam,
że ja np. krem w spray’u Dr. Jart+ rozpylałam najczęściej z bliska, niemal
bezpośrednio na skórę i dawało to u mnie dobre efekty. Ale mgiełka Shangpree to
trochę inny rodzaj kosmetyku, więc tutaj pryskam poprawnie. Czyli zamykam oczy i
spryskuję w odległości 20-30 cm od twarzy;) Producent zaleca następnie poklepywać
kropelki mgiełki po twarzy aż do wchłonięcia. Po aplikacji mgiełki i lekkim
uklepaniu przechodzę do dalszej pielęgnacji.
Mgiełka zapewnia skórze komfort
oraz wstępne nawilżenie i wygładzenie. Można ją też stosować w ciągu dnia albo
użyć z maską w płachcie. Mgiełka Shangpree jest niczym hydrożelowe płatki pod
oczy z tej samej marki. Tyle, że w butelce;) Ciekawy i wart wypróbowania
produkt, z którego można szybko skorzystać.
Shangpree Marine Hydrogel Mist
dostępna jest na Jolse.
Znasz hydrożelową mgiełkę Shangpree
lub inne kosmetyki tej marki?
Uwielbiam takie mgielki, musze koniecznie sie z nia zapoznac :D
OdpowiedzUsuńNo nawet udała im się, taka zbajerowana😂
UsuńFajną ona ma konsystencję 😁 Lubię patrzeć, jak się „przelewa” 😂😂😂
OdpowiedzUsuńHaha ja też, śmieszna jest 😂
UsuńMgiełki różnego rodzaju używam zawsze :)
OdpowiedzUsuńJa kiedyś używałam, a potem znielubiłam😂 Ale od kilku miesięcy znowu u mnie na topie i zawsze mam coś w użyciu 😅
UsuńLubię formę sprayu, ale takiej formy żelowej nigdy nie widziałam. Sprytne to :)
OdpowiedzUsuńTo prawda, sprytne 😁
UsuńTeż podchodzę z ostrożnością do mgiełek, tą mnie zaciekawiła :)
OdpowiedzUsuńNa szczęście okazała się fajna, bez lepkiej warstwy etc 😅
UsuńZnam głównie z blogów, osobiście nie miałam okazji używać produktów tej marki.
OdpowiedzUsuńJa na razie 3, ale marka SHANGPREE godna uwagi jak dla mnie :)
UsuńWydaje mi się być idealna na upały :)
OdpowiedzUsuńOby przyszły w tym roku, może po kwarantannie😁
UsuńUwielbiam mgiełki ale tej jeszcze nie znam :)
OdpowiedzUsuńjest całkiem fajna:)
UsuńNie miałam okazji testować, ale chciałabym zobaczyć jak się u mnie sprawdzi. Nie stosowałam mgiełki do tej pory.
OdpowiedzUsuńMoże też byś się przekonała:)
UsuńChcę ją ❤️ Uwielbiam wszelkie mgiełki do twarzy.
OdpowiedzUsuńOstatnio też mam na nie fazę:D
UsuńnIe znam ale musi byc fajna
OdpowiedzUsuńSpodobała mi się;)
UsuńZacznę od tego, że nie znam tej firmy. Jednak mega zaciekawił mnie ten produkt, hydrożelowa mgiełka, jeszcze o czymś takim nie słyszałam :D
OdpowiedzUsuńNo czego to nie wymyślą;D
UsuńJa ostatnio bardzo lubię takie lekkie kosmetyki, mgiełki, esencje, hydrolaty itp. Używam z przyjemnością.
OdpowiedzUsuńW sumie mają swoje zalety:)
UsuńZupełna nowość jak dla mnie ale przyznam że jestem zaintrygowana :)
OdpowiedzUsuńCieszę się;)
UsuńJak zwykle coś ciekawego przetestowałas ;)
OdpowiedzUsuńTo fakt, nie ma nudy;)
UsuńZupełnie nie znam - jesteś dla mnie kopalnią wiedzy o kosmetykach z Jolse :)
OdpowiedzUsuńNo to cieszę się:D
UsuńNie znam marki, też nigdy nie stosowałam hydrożelowej mgiełki. Ciekawa ta konsystencja, niby żelowa, ale wodna :D I widzę, że tu jest podobnie jak z hydrolatami, że pozostawiona do wyschnięcia wysusza;)
OdpowiedzUsuńNo właśnie takie dziwadełko, ale fajne:D
UsuńJestem absolutną fanką wszystkich możliwych mgiełek do twarzy, sprawdzę.
OdpowiedzUsuńPrzepiękne opakowanie ❤ nigdy jeszcze nie próbowałam takiej hydrożelowej mgiełki 😊
OdpowiedzUsuńMam kilka mgiełek do twarzy, ale nie wiem dlaczego zapominam ich używać :) Jakośzawsze wypada mi z głowy ;)
OdpowiedzUsuńPrzyznam, że jestem pod wrażeniem i chyba pierwszy raz spotykam się z tego typu produktem. Czuję sie zainteresowana.
OdpowiedzUsuńWow, ile obostrzeń odnośnie sposobu aplikacji :D A buteleczka faktycznie wygląda fajnie :D
OdpowiedzUsuńJeszcze nie miałam okazji testować. Ten proces jeszcze przede mną.
OdpowiedzUsuńTen produkt ląduje na mojej liście must have
OdpowiedzUsuń