Czy są tu jakieś włosomaniaczki? Sama zdecydowanie do nich nie należę:) Wiem, co i jak, ale w pielęgnacji włosów najczęściej stawiam
na szybkie efekty, a te mogą mi
zapewnić kosmetyki marek profesjonalnych takich jak Kerastase, L’Oreal
Professionnel czy Joico:) Jednak
jakiś czas temu przypadkiem natknęłam się na filmik, w którym dziewczyna pokazała jak samą świadomą pielęgnacją zmieniła swoje
włosy w twarzowe loczki! Moje włosy są falowane i choć przez ostatnie lata
częściej stawiałam na ich ugładzanie oraz ujarzmienie niż podkreślenie skrętu
to mają w sobie ten potencjał;) Olśniło mnie, więc, że skoro ona tak może to ja
też! Nie chciałam się jednak od razu rzucać na głęboką wodę, ponieważ
przyznaję, że w tym przypadku potrzebuję pokonać swoje włosowe lenistwo i może powolutku rozbudzę w sobie włosomaniaczą bestię:D Pomyślałam, że
dobrym wyborem na początek będą kosmetyki
Anwen. Zbierają one co prawda skrajne opinie, ale mają zachęcające
opakowania, przyjemne zapachy, a także fajnie skomponowane zestawy! Wszystko to
może pomóc w walce z moim słomianym zapałem:) Duży wybór produktów Anwen bez problemu znalazłam na Hairstore.pl, więc wszystko, co mnie
zainteresowało mogłam zamówić w jednym miejscu:) Bez biegania po sklepach i
cudowania;)
Jakie są moje włosy?
Swego czasu miałam
zagwozdkę z określeniem ich porowatości,
ponieważ posiadają cechy zarówno włosów średnioporowatych i niskoporowatych, w
mniejszej mierze wysokoporowatych. Test na stronie Anwen wskazał włosy średnioporowate. W ocenie mojej
fryzjerki „normalne zdrowe włosy, które
się nie puszą”. Średniopory często określane są mianem „normalnych”, więc
chyba mogę się zgodzić z wynikiem testu biorąc pod uwagę komentarz fryzjerki;) Choć
w moim odczuciu nie są one takie do końca normalne i bezproblemowe. Być może z
uwagi na ich posiadaczkę:D A tak serio są falowane i przy odpowiednim podejściu
podatne na kręcenie. W pielęgnacji swoich włosów stawiam przede wszystkim na
nawilżenie włosów oraz równowagę skóry głowy, ponieważ ma ona tendencję do
przetłuszczania. Moje włosy mają również skłonność do targania (na moim osiedlu
wciąż wieje:P). Miewałam też incydenty z plątaniem i drobnymi kołtunami, ale
sporo pomogła mi wymiana gumki na jedwabną oraz stosowanie odpowiednich
produktów. Pielęgnacja moich włosów za zwyczaj była minimalistyczna, ale z użyciem dobrych jakościowo kosmetyków. Gdy
opisywałam duet Kerastase Genesis,
miałam wówczas w użyciu jedynie te produkty plus dodatkowo ulubiony szampon
przeciwłupieżowy Isany, który zawsze mam w łazience (włosy myję zawsze dwa razy
- najpierw jednym szamponem, a potem drugim) oraz taki śmieszny peeling do
skóry głowy. Na tamten moment to było tyle! Przyznasz, więc, że wdrożenie tylu
produktów Anwen było sporym odchyleniem od normy:) Znana jestem jednak z osobowości
pełnej sprzeczności i nagłych zmian o 180 stopni, więc u mnie wszystko jest
możliwe:) Wystarczył drobny impuls i pojechałam z tym włosingiem!
Kosmetyki Anwen – czy może polubić je nie-włosomaniaczka? Moje pierwsze wrażenia!
Kosmetyki Anwen wybrałam
bardzo intuicyjnie. Bez zagłębiania
się w wielkie obietnice i czytania miliona recenzji;) Postawiłam na kilka
produktów, które wydały mi się mieć największy potencjał dla moich włosów:)
Jest ich na tyle dużo, że na ten moment ciężko o precyzyjną recenzję każdego z
nich. Dlatego postanowiłam określić to, jako „pierwsze wrażenia”. Te ostateczne będę mogła wyodrębnić po
całkowitym zużyciu każdego z nich;)
Anwen Olej z pestek moreli
Olej z pestek moreli
został zapakowany w szklaną 30ml butelkę z mocnego (sprawdziłam to, bo już
pierwszego dnia stoczył mi się z biurka) ciemnego szkła;) Butelka została
wyposażona w pipetę, która dozuje produkt bez problemu. Kosmetyk ma typowo
oleistą konsystencję i według mnie marcepanowy zapach. Wolałabym owocowy, ale
nie jest on męczący;)
Anwen Olej z pestek moreli przeznaczony jest do włosów średnioporowatych. Ma za zadanie
nabłyszczać, chronić przed utratą wody oraz zabezpieczać przed negatywnym wpływem
środowiska;) Możemy go używać na wilgotnych lub suchych włosach nakładając go
od połowy długości. Mokre włosy owijamy czepkiem i ręcznikiem lub turbanem.
Suche zaś pozostawiamy luzem. Ja olejuję włosy na podkład z produktu na bazie
aloesu lub mgiełki albo właśnie na sucho:) Póki co zauważyłam, ze olej ładnie
odżywia i wspomaga nabłyszczenie włosów. Nie ma większych problemów z jego
spłukiwaniem. Po umyciu można też nałożyć 1-2 krople na końcówki, ale akurat do
tych celów wolę lżejsze olejki jak np. L’Oreal Professionnel Mythic Oil.
Anwen Wegański zestaw 3 odżywek do średniej porowatości (Zielona herbata, Irys, Bez)
Świetną rzeczą są zestawy
Anwen przeznaczone do konkretnej porowatości włosów. Idealne, jeśli chcemy
zadbać o tzw. równowagę PEH, czyli odpowiednie
proporcje humektantów, emolientów i protein w codziennej pielęgnacji włosów. To najlepsze rozwiązanie
również wtedy, gdy nie wiemy, co polubią nasze włosy i chcemy zrobić
rozeznanie. Trzy tubki po 100ml są w sam raz na wypróbowanie:) Nawet, jeśli
dwie będą do bani to może, chociaż trzecia będzie cudna?;) Dla siebie wybrałam Anwen Wegański zestaw 3 odżywek do średniej porowatości i to wcale nie tak w ciemno, ponieważ miałam wcześniej próbki;)
Wiele miesięcy minęło zanim zdecydowałam się je wypróbować, ale gdy już to
zrobiłam uznałam, że jest potencjał;) Wszystkie 3 odżywki zapakowane zostały w
ładne, wygodne tubki z botanicznym motywem;) Ich zapachy również są przyjemne i
naturalne, odpowiednio wyważone i niemęczące. Obstawiam, że najwięcej osób
zachwyci zapach odżywki Nawilżający Bez:)
Każda z nich posiada przyjemną kremową formułę. Można je również stosować do
zemulgowania oleju. I co ważne – wiele naturalnych odżywek plącze mi włosy, ale
nie te! Ku mojemu zaskoczeniu włosy są po nich całkiem przyjemne. Ostateczny
werdykt wydam wtedy, gdy zużyję je wszystkie, ale na razie jest nieźle;)
Anwen Wake It Up enzymatyczny szampon kawowy
Początkowo moje myśli
krążyły wokół szamponu Anwen w piance. Czułam jednak jakieś „podświadome nie”. Wtedy
coś mnie tknęło i wyjątkowo przejrzałam opinie. Nie były zbyt zachęcające.
Uznałam to, więc za znak i zmieniłam wybór na Anwen Wake It Up enzymatyczny szampon kawowy. Miałam nosa! I to
dosłownie, bo szampon pięknie pachnie energetyzującą kawą (ta prawdziwa mnie
usypia, więc pozostaje mi „kosmetyczna”;)). Niestety zapach nie utrzymuje się
na moich włosach po użyciu, a w tym przypadku szkoda! Szampon umieszczony
został w przyjemnym dla oka, wygodnym opakowaniu wyposażonym w pompkę. Jego
pojemność to 200ml, ale zaleca się go używać jedynie raz w tygodniu:) Szampon
rozprowadzamy po mokrej skórze głowy, a następnie spieniamy i pozostawiamy na
kilka minut. Ma rzadką konsystencję i zadziwiająco dobrze się pieni jak na
produkt naturalny. Nie ma żadnego problemu ze spłukaniem, ponieważ pod względem
sposobu użycia niczym nie różni się od normalnych szamponów. Nie posiada
drobinek. Szampon oczyszcza włosy i
skórę głowy za sprawą enzymu i działającego keratolitycznie mocznika. Oba
te składniki pomagają usunąć nadmiar zrogowaciałego naskórka. Przyczynia się to
do lepszego wchłaniania wszelkich zastosowanych po nim kuracji. Dodatkowo
kofeina poprawia ukrwienie skóry głowy i stymuluje wzrost włosów, a ekstrakt z
zielonej herbaty działa antyoksydacyjnie. Pochodna lukrecji zaś działa
nawilżająco, łagodząco oraz zapobiega nadmiernemu wydzielaniu sebum. Ten
szampon spodobał mi się od pierwszego użycia:) Po zastosowaniu włosy są śliskie
i odbite od nasady, a jednocześnie skóra głowy jest nawilżona. Nie plącze włosów
podczas zmywania, a po jego zastosowaniu nakładam odżywkę lub maskę. Na razie nie zauważyłam wydłużenia świeżości włosów, ale będę to jeszcze obserwować:)
Anwen Sleeping Beauty maska do włosów o wysokiej porowatości
Nocna maska Anwen urzekła
mnie swoją piękną gwiezdną 200ml tubką. Bardzo w moim guście! Dla odmiany maskę
wybrałam w wersji do włosów o wysokiej porowatości. Uznałam, że spełni u mnie
rolę najbardziej intensywnej dawki pielęgnacji skoro już tak sobie cuduję:) Przez
sekundkę zawahałam się czy dodanie maski do tej radosnej gromady to już nie
będzie zbyt wiele szczęścia na raz. Ale raz się żyje! Skoro już miałam troszkę
powłosomaniaczyć to, czemu nie;) Maska posiada kremową konsystencję oraz w moim
odczuciu przyjemny, lekko cytrusowy zapach, który nie utrzymuje się na moich
włosach po użyciu. Nie jest to taka zwykła maska, wszak można jej używać na 3
sposoby:)
- Jako
maska całonocna – nakładamy maskę na suche włosy, a
następnie spinamy lub zabezpieczamy materiałowym czepkiem. Rano normalnie
myjemy włosy szamponem i w razie potrzeby nakładamy jeszcze odżywkę.
- Jako
pierwsze O w metodzie OMO – nakładamy maskę na suche lub
zwilżone włosy i zostawiamy na 3 do 30 minut. Następnie myjemy skórę głowy
szamponem. W razie potrzeby nakładamy dodatkowo odżywkę.
- Jako
maska tradycyjna – nakładamy maskę na umyte wilgotne włosy
i pozostawiamy od 3 do 30 minut.
Podoba mi się ta
wielofunkcyjność, ponieważ gdybym miała używać tylko na noc to nie zawsze
mogłabym z niej skorzystać. A tak mogę stosować tak jak mi wygodnie;)
Nie będę kłamać – nie używałam
jej jeszcze na całą noc (wszystko przede mną:D). Ale w przypadku dwóch innych
zastosowań moje wrażenia są jak dotąd pozytywne. To właśnie Anwen Sleeping Beauty wysuwa się na
prowadzenie;) Pielęgnuje najmocniej i czuć to już podczas spłukiwania. Włosy są
po niej gładkie w dotyku i ładnie nawilżone, a przy tym nieobciążone. Podobno
stanowi dobry, naturalny zamiennik dla kosmetyków z silikonami, więc być może
dlatego efekty są tak pozytywne.
Anwen Wrap It Up turban do włosów
Może Cię to zdziwi, ale
nigdy nie miałam turbanu do włosów:) W ogóle to do mnie nie przemawiało i nawet
po umyciu włosów zawijałam je w ręcznik jedynie do momentu aż posmarowałam się
balsamem do ciała;) Tym razem jednak postanowiłam się zabawić na całego i
dorzuciłam sobie Turban do włosów Anwen
do kompletu. Turban jest wykonany z takiego materiału jak niektóre legginsy.
Jego kolor jest czarny i przyznam, że osobiście wolałabym jakiś inny, bo na
czarnym widać każdy paproszek;) Przyznam, że ładnie się trzyma nawet na mojej
drobnej głowie. Gumowa pętelka dobrze chroni turban przed rozwiązaniem;) Mam
nadzieję, że nie zniszczy się zbyt szybko.
Jestem pozytywnie
zaskoczona, ponieważ kosmetyki Anwen póki co robią na mnie zaskakująco dobre
wrażenie. Bywało, że po użyciu niektórych naturalnych kosmetyków moje włosy nie
chciały się rozczesywać, były matowe i ciągle się plątały. Tu tego problemu nie
ma. Może dlatego, że jak twierdzi Anwen – czerpią zarówno z natury jak i z
innowacyjnych rozwiązań prosto z laboratoriów. Być może w tym tkwi sekret?
Niezależnie
od tego czy jesteś włosomaniaczką czy nie, mam dla Ciebie 10% na zakupy w Hairstore.pl
KOD: SECRET10
Rabat
ważny tylko do 21.08.2020 r.
Rabat
także na produkty przecenione. Promocja nie obejmuje mebli i produktów
wielkogabarytowych.
Znasz
już kosmetyki Anwen? Twoja pielęgnacja włosów jest zazwyczaj rozbudowana czy
minimalistyczna?
ja zdecydowanie jestem włosomaniaczką :) Uwielbiam testować produkty do włosów :) MArkę Anwen kojarzę z blogów ale jeszcze nie miałam przyjemności nic od nich testować ale kiedyś z pewnością wypróbuję :)
OdpowiedzUsuńJa właśnie długo widziałam tylko na blogach i Insta, a pokusiłam się dopiero po wypróbowaniu próbek i wrażenia niezłe:)
UsuńDobrze że są miniaturki, zawsze można wypróbować na początek bez większych strat :) Jeszcze nie miałam nic z kosmetyków Anwen, ale wszystko przede mną :)
OdpowiedzUsuńNo i to takie całkiem spore, bo 3x100ml to zawsze da się już nieźle poznać produkt:)
UsuńKusi mnie sporo jej produktów. Narazie miałam maski w saszetkach, olejek i szampon peelingujący :)
OdpowiedzUsuńTo już jakieś doświadczenie z kosmetykami Anwen widzę masz:)
Usuńooo nie wiedziałam, że na hairstore są kosmetyki Anwen, sama mam chęć na jej produkty do włosów wysokoporowatych
OdpowiedzUsuńTak, na Hairstore jest całkiem bogata oferta kosmetyków Anwen:)
UsuńJA do włosów mam olej śliwka :D
OdpowiedzUsuńW pierwszej chwili przeczytałam olej ślimaka:D
UsuńNie jestem włosomaniaczką, ale lubię dbać o swoje włosy chociaż nie jestem maniaczką tego typu pielęgnacji.
OdpowiedzUsuńZ kosmetykami Anwen nie miałam jeszcze styczności - a wiesz dlaczego? Bo mam problem z doborem tych odpowiednich do moich włosów. Nie ogarniam kwestii porowatości itp..
Masz rację:) Sama miałam zagwozdkę, bo moje włosy wykazują cechy włosów o różnej porowatości:D Ale wychodzi, że najbliżej im średnioporowatych:D Choć z ciekawości wzięłam też tą Sleeping Mask do wysokoporowatych włosów. Można sobie trochę popróbować i zobaczyć co lepsze:) Zresztą ona tutaj kładzie też nacisk na to zachowanie równowagi PEH, czyli nawet dobrze trochę urozmaicić;)
UsuńJa nie poświęcam moim włosom dużo uwagi, bazuję na szamponie, odżywce lub masce i olejku.
OdpowiedzUsuńU mnie było bardzo podobnie i uważam, że minimalistyczna pielęgnacja włosów gdy jest dobrze dobrana, też może być świetna:) Ale wzięło mnie na małe kombinacje. Jak się pozbędę lenia to może popróbuję coś w kierunku wzmocnienia skrętu;)
UsuńJa chyba będę musiała w coś takiego zainwestować, bo moje włosy są strasznie zniszczone
OdpowiedzUsuńMoże akurat znajdziesz coś fajnego z Anwen albo innej marki:)
UsuńWiesz, że ja raz gdzieś przeczytałam złą opinię i tak jej uwierzyłam, że przez lata nie sięgałam po Anwen, a teraz jestem wręcz zakochana!
OdpowiedzUsuńJa w sumie niewiele opinii czytałam, tzn. natknęłam się na różne, ale nie wnikałam zbyt mocno, bo pomyślałam, że to nie dla mnie. A jednak całkiem niezłe:)
UsuńZupełna nowość jak dla mnie ale przyznam że jestem zaintrygowana :)
OdpowiedzUsuńJeszcze nie słyszałaś o kosmetykach Anwen?:)
UsuńTe opakowania to sztos :D
OdpowiedzUsuńPrawda! Bardzo mi się podobają:D
UsuńI have never heard of the Anwen cosmetics brand, but the packaging looks so cute! I love the little stars so much. Thank you for sharing your review lovely xo
OdpowiedzUsuńIt is a Polish brand of hair cosmetics :)
UsuńTen kawowy szampon byłby w sam raz dla mnie, bo uwielbiam kawę 😊
OdpowiedzUsuńMi kawa nie służy, ale zapach uwielbiam:)
UsuńAll these products look so good! I wanna try! Wonderful Post!
OdpowiedzUsuńAllurerage
Thetrendybride
Sama mam kręcone włosy,tyle że niskoporowate
OdpowiedzUsuńKosmetyki Anwen bardzo lubię ☺
Pozdrawiam
Które szczególnie polecasz?:)
UsuńZnam bzową odżywkę, bardzo ją lubię, choć u mnie naturalne rzeczy do włosów nie zawsze się sprawdzają. Znam jeszcze różaną i magnoliową a niedawno w prezencie dostałam akacjową 🙂
OdpowiedzUsuńTak, u mnie naturalne kosmetyki też nie zawsze się sprawdzają. No i nie są tak efektywne jak produkty profesjonalne, więc trzeba się trochę więcej pobawić.
Usuńsłyszałam o tych kosmetykach wiele dobrego. No i szampon jest kawowy. Jak coś jest kawowe to ja to muszę mieć. Takie tam szaleństwo :)
OdpowiedzUsuńNo szampon kawowy to coś czego chyba nigdy wcześniej nie miałam:D
UsuńO! Te kosmetyki to coś zdecydowanie dla mnie. A jakie piękne mają opakowania! Jeszcze nigdy nie zamawiałam w tym sklepie. Muszę zerknąć na ich stronę :)
OdpowiedzUsuńO tak opakowania świetne, a w hairstore duży wybór kosmetyków do włosów i nie tylko:)
UsuńMialam kilka kosmetyków Anwen kiedys, byly okej ;)
OdpowiedzUsuńCzyli zachwytów nie było?:D
UsuńJa kiedyś miałam maskę do włosów niskoporowatych i bardzo ją sobie chwaliłam. Teraz mocno kusi mnie ta nocna maska, zwłaszcza że ostatnio mi odbiło i wróciłam do olejowania i większego dbania o włosy... :D
OdpowiedzUsuńNo ta nocna maska Anwen na razie wysuwa się na prowadzenie:)
UsuńTa nocna maska ma przepiękny design.
OdpowiedzUsuńSztos:)
UsuńSłyszałam o tych produktach już na kilku stronach na FB. Sama ich nie miałam. :)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam serdecznie!
Jelonkowa
Z Anwen nic nie miałam, ale kusi mnie i ciekawi nocna maska.
OdpowiedzUsuńU mnie z włosomaniactwem jest tak, że używam jedynie szamponu i odżywki. Od jakiegoś większego święta wpadnie jakiś olejek, albo maska i już koniec. Kompletnie się na tym nie znam, zresztą mam wrażenie, że nie znalazłam jeszcze kosmetyku, który w pełni poradzi sobie z problemem puszenia się moich włosów.
OdpowiedzUsuńNie miałam okazji testować tych produktow :)
OdpowiedzUsuńOczywiście, że znam te kosmetyki :) mój ogromny ulubieniec to szampon peelingujący :)
OdpowiedzUsuń