Demakijaż
i oczyszczanie twarzy jest podstawą do jakiejkolwiek pielęgnacji
i kiedy słyszę, że ktoś nie wykonuje go z odpowiednią częstotliwością i
dokładnością to nie kryję zdziwienia:) Jak bowiem można nie mieć problemów z
cerą jeśli twarz nie jest należycie, ale jednocześnie łagodnie oczyszczana? Nie
ma takiej opcji! Warto poświęcić temu chwilę i dobrać odpowiednie kosmetyki. W
zeszłym miesiącu podczas buszowania w sklepie Topestetic moją uwagę zwróciły kosmetyki Diego Dalla Palma. Dotychczas marka kojarzyła mi się z produktami
do makijażu, ale okazało się, że oferuje całkiem szeroki wybór preparatów do
pielęgnacji:) Po krótkich rozważaniach zaufałam pierwszej myśli i zdecydowałam
się wypróbować Micelarne mleczko do
demakijażu oraz Detoksującą piankę
oczyszczającą. Jak wpłynęły na moją skórę?
Diego Dalla Palma Micelarne mleczko do demakijażu
Mleczko
polecane jest do każdego typu cery. W szczególności zaś suchej lub odwodnionej.
W składzie znajdziemy kompleks aminokwasów, kompleks Cell Detoxium, olej z
nasion Limnathes alba oraz masło karite. Mleczko dogłębnie odżywia, odświeża i
nawilża skórę oraz wspomaga ochronę płaszcza hydrolipidowego skóry.
Micelarne mleczko Diego Dalla Palma opakowane zostało w prostą
biało-turkusową butelkę z zamknięciem na klik i w tym przypadku wygodniejsza byłaby pompka. Pojemność to 250ml zdatne do
zużycia w ciągu 12 miesięcy od pierwszego użycia. Zapach mleczka jest bardzo
delikatny, prawie niewyczuwalny. Choć ja wyczuwam w nim lekko kwaśną nutkę, ale
jedynie podczas aplikacji na wacik. Na twarzy szybko znika;) Mleczko posiada
białą barwę i konsystencję typową dla takich produktów - jak lekki balsam do ciała;) Przyjemnie się
rozprowadza zapewniając naprawdę łagodny dla skóry demakijaż. Sprawnie sunie po
skórze pozostawiając ją miękką i gładką. U mnie mleczko znalazło zastosowanie
przede wszystkim przy demakijażu twarzy, ponieważ makijażu oczu nie lubię
usuwać mleczkiem. Próbowałam też zmywać nim kredkę do brwi, ale akurat z tym
radzi sobie średnio. Potrzebne było 2-3 krotne użycie. Z samym makijażem
twarzy, tj. w moim przypadku głównie pudrem, rozświetlaczem, różem czy
korektorem pod oczy nie ma problemu, wszystko przebiega sprawnie. Z powodzeniem
można też nim usuwać SPF w zastępstwie olejku przy pierwszym etapie
oczyszczania:) Po użyciu czuć wręcz nawilżenie, ale ja zawsze dodatkowo zmywam
mleczko pianką lub żelem.
Diego
Dalla Palma Detoksująca pianka oczyszczająca
Pianka
polecana jest dla skóry tłustej, mieszanej, szarej, ziemistej lub z
niedoskonałościami i przebarwieniami. W swoim składzie zawiera kompleks Cell
Detoxium, witaminę C oraz prebiotyki. Skutecznie usuwa resztki makijażu oraz
sebum, a także odświeża i witalizuje cerę przywracając jej jednocześnie
fizjologiczny poziom pH.
Detoksująca pianka oczyszczająca Diego Dalla Palma umieszczona została w
biało-turkusowej butelce o pojemności 125ml, czyli nieco mniejszej niż
standardowo. Na zużycie w tym przypadku również mamy 12 miesięcy od otwarcia. Wygodna
pompka zapewnia sprawne dozowanie bez zacinania i konieczności mocnego
przyciskania. Nie każde opakowanie działa należycie, więc zwracam na to uwagę;)
Tego typu pompka pozwala na uzyskanie gotowej puchatej pianki, czyli tak jak
lubię najbardziej. Te bardziej kremowe pianki, które trzeba nieco spienić
również dobrze oczyszczają, ale te puszyste są dla mnie przyjemniejsze w
użyciu:) Tego typu pianka to moja ulubiona forma mycia twarzy:) Pianka Diego
Dalla Palma przyjemnie się rozprowadza po zwilżonej skórze i sprawnie spłukuje.
Dobrze radzi sobie zarówno przy porannym oczyszczaniu jak i w drugim etapie
oczyszczania domywając ewentualne resztki makijażu i pozostałe
zanieczyszczenia, które osiadły na twarzy w ciągu dnia. Po użyciu twarz jest
bardzo dobrze oczyszczona, odświeżona, miękka i gładka. Nie ma nieprzyjemnego
uczucia ściągnięcia ani wysuszenia. Należy jedynie omijać okolice oczu.
Miałaś
już okazję poznać kosmetyki Diego
Dalla Palma? Pamiętasz o codziennym dokładnym demakijażu i oczyszczaniu cery?
Takie oczyszczanie, chętnie bym spróbowała "😚🥰
OdpowiedzUsuńNo pewnie💙
Usuńz tą marką póki co spotykam się tylko na blogach, sama chciałabym poznać te kosmetyki a do Topestetic często zaglądam
OdpowiedzUsuńMoże w przyszłości się na coś skusisz :)
UsuńNie znam zupełnie tej firmy :)
OdpowiedzUsuńNo tak bywa 😂
UsuńTeż lubię puchatą piankę hehe
OdpowiedzUsuńJa tych kosmetyków nie miałam i niestety często zapominam o dokładnym oczyszczaniu cery :(
Puchate najlepsze😂 O to musisz się poprawić 😁
UsuńTyle już czytałam. O tej firmie a jeszcze nie próbowałam ich produktow.
OdpowiedzUsuńTo ja w sumie głównie natykałam się na te do makijażu :)
UsuńDemakijaż jest bardzo ważny, marki jeszcze nie zdążyłam poznać :)
OdpowiedzUsuńTo prawda, to podstawa wszystkiego:)
UsuńNie znam marki, ale taką porządnie oczyszcającą piankę chętnie wypróbuję :)
OdpowiedzUsuńCzemu nie;)
UsuńPrzyznam, że nigdy jakoś szczególnie nie zwróciłam uwagi na produkty tej marki ;)
OdpowiedzUsuńMoże dlatego, że nie jest o nich aż tak głośno:)
UsuńZapowiada się fajnie ale nie mam jeszcze okazji używać nic tej marki :)
OdpowiedzUsuńJa na razie tylko tych dwóch produktów :)
UsuńNie znam tej marki, ale chciałabym wypróbować pianke :)
OdpowiedzUsuńWarto spróbować :)
UsuńCiekawe trio, osobiscie nie mialam nigdy nic tej marki :D
OdpowiedzUsuńNo ja tylko ten zestaw:)
UsuńMiałam krem do twarzy z filtrem UV na lato właśnie tej marki i byłam zachwycona!
OdpowiedzUsuńDobrze wiedzieć:)
UsuńJak ja kocham wszelkie pianki do mycia!
OdpowiedzUsuńJa też 😁
UsuńMarkę znam i od lipca używam ich filtru do twarzy SPF50 :)
OdpowiedzUsuńA to akurat nie znam :)
UsuńMleczko chętnie bym wypróbowała, bo bardzo lubię mleczka:).
OdpowiedzUsuńKojarzę właśnie:)
UsuńMam to samo - mleczko do demakijażu oczu jakoś mi nie pasuje, a nawet trochę mnie przeraża :) Niemniej jednak lubię zmywać takim kosmetykiem skórę twarzy:)
OdpowiedzUsuńJestem tak zacofana, że o tych kosmetykach to ja nawet jeszcze nie słyszałam. Ale u Ciebie zawsze wyłapię mega nowinki :)
OdpowiedzUsuńNie znam w ogóle tej marki kosmetyków. Wydaje mi się, że może gdzieś mi przemknęły przed oczami ale pewności nie mam.
OdpowiedzUsuńSama chętnie skusiłabym się na tę piankę :)