Znasz to uczucie, że coś byś
kupiła, ale właściwie wszystko masz i nic nie jest takim palącym pragnieniem?
Mnie się to zdarza i często kończy się po prostu na kupieniu czegoś dla kogoś
innego:D Kiedy jednak dochodzę do wniosku, że może by tak jakiś praktyczny
drobiazg dla siebie, przeczesuję sklepy w poszukiwaniu nieznanych mi wcześniej
produktów lub marek. Zwykle zaglądam wtedy na Notino, ponieważ to miejsce, w którym można znaleźć mnóstwo firm w
jednym miejscu. W dodatku często tych słabiej dostępnych. Przykładem może być
chociażby Eucerin, który obecnie nie jest już dostępny w polskich aptekach. Ale
dziś nie o tym:) Tego pamiętnego dnia postawiłam na… pasty do zębów. Cóż za fantazja;) Oczywiście nie takie całkiem
zwykłe. Padło wszak na nieznaną mi wtedy markę Marvis i nietypowe smaki:) Czy warto zakręcić się wokół tych past?
Czym wyróżniają się pasty do zębów Marvis?
Włoskie pasty do zębów Marvis charakteryzują się niebanalnymi smakami. Do wyboru jest np. imbir, jaśmin, cynamon, mięta z chłodną morską bryzą czy lukrecja. Dzięki temu nawet taka pozornie zwyczajna czynność jak mycie zębów może się zmienić w wyjątkowo przyjemne doznanie:) Wszystkie pasty produkowane według tradycyjnych receptur. Mają one skutecznie oczyszczać i chronić zęby przed próchnicą, a także zapobiegać powstawaniu płytki nazębnej.
Późnym latem zdecydowałam się na dwie wersje bez fluoru – Marvis Rambas i Marvis Royal:) Pora więc na kilka słów moich wrażeń;)
Marvis Rambas
Pasta do zębów Marvis Rambas to mieszanka egotycznych smaków ananasa, indyjskiego mango, brzoskwini oraz mięty. Smak ten został zainspirowany plażami oraz klimatem tropikalnych wysp, czyli wypisz wymaluj – coś dla mnie;) Jest to edycja limitowana z kolekcji Marvis Wonders Of The Word. Wersja ta jak już wspomniałam nie zawiera fluoru. Pasta została umieszczona w tubce, która zdecydowanie wyróżnia się na tle innych past. Zwłaszcza tych typowo drogeryjnych. Minusem jest jednak niezbyt wygodna nakrętka znana z niektórych kremów do rąk o mniejszych pojemnościach. Poza tym bez zastrzeżeń. Nie ma problemów z wyciskaniem. Pasta jest też dość wydajna. Choć warto zaznaczyć, że używam szczoteczki sonicznej Foreo, przy której zużywa się nieco mniej pasty niż w przypadku klasycznych szczoteczek do zębów. Pasta ma przyjemną, kremową konsystencję, która nie spływa ze szczoteczki. Przyznam, że od dziecka nie stosowałam past owocowych. Najczęściej sięgałam po Elmex, Biorepair, Blanx albo Meridol. Nie jestem też szczególną fanką ananasa, ale ta wersja intuicyjnie do mnie przemówiła i okazała się całkiem ciekawa. Głównym smakiem, który wyczuwam jest ananas. Nie jest on oczywiście tak naturalny jak ten jadalny, ale całkiem niezły i wyróżniający się na tle zwykłych past. Pasta dobrze oczyszcza zęby, pozostawiając je świeże na długo. Jest też łagodna, a mam zdecydowanie wrażliwe dziąsła:)
Marvis Royal
Marvis Royal to także edycja limitowana z kolekcji Marvis
Wonders Of The Word, która nie zawiera dodatku fluoru. Pojemność w przypadku obu past to 75ml. Ta
wersja to również egzotyczny smak, który całkiem długo utrzymuje się w jamie
ustnej;) Jest on połączeniem oleju cytrynowego, mandarynki, wyciągu z róży oraz
gałki muszkatołowej. Muszę przyznać, że to zwariowana kompozycja smaków biorąc
pod uwagę, że to pasta do zębów:D Całość rzeczywiście daje wyjątkowe wrażenia
smakowe. To dziwne, ale smak tej pasty kojarzy mi się z elegancją i jest wręcz orientalny:D To było
naprawdę zaskakujące;) Inspiracją do stworzenia tego wariantu były podobno
luksusowe wycieczki Orient Expressu;) W działaniu podobnie jak jej
poprzedniczce nie mogę nic zarzucić. Pasta jest bardzo przyjemna w użyciu,
delikatna i skuteczna. Po użyciu zęby są gładkie i odświeżone przez dłuższy czas.
Pasty Marvis zrobiły na mnie bardzo dobre wrażenie, więc na pewno w przyszłości wypróbuję więcej oryginalnych smaków:)
Miałaś do czynienia z pastami do zębów włoskiej marki Marvis? Jakich past do zębów używasz? Na co zwracasz uwagę przy wyborze pasty do zębów?
Mam w domu całą serię tych past :D
OdpowiedzUsuńNo proszę:D I jak Ci się spisują pasty Marvis?
UsuńUżywam BLANX, ale te mnie zaciekawiły, chętnie poszukam przy okazji :)
OdpowiedzUsuńJeśli są bez fluoru to zdecydowenie kiedyś trafią w moje posiadanie :-)
OdpowiedzUsuńNie znam tych past :)
OdpowiedzUsuńO tych pastach to nawet nie słyszałam 😊
OdpowiedzUsuńBobrze! ja myślałam, ze to coś do brody dla chłopa jest :D ja ostatnio używam łagodnej pasty do zębów więc inne 'smaki' nie dla mnie ;)
OdpowiedzUsuńSmak nie wyklucza w tym przypadku łagodności. One są delikatne, bez fluoru etc.
UsuńTym razem pierwszy raz znam makaron gidgi z Włoch, Marvis ... wygląda na dobrą formułę.
OdpowiedzUsuńJestem ciekawy, jak go użyć.
Pozdrowienia z Indonezji.
Ciekawie wyglądają :) Myślę że kiedyś spróbuję :)
OdpowiedzUsuńJeśli bez fluoru to chętnie je wypróbuję :)
OdpowiedzUsuńZ chęcią je wypróbuję, bo lubię takie nietuzinkowe produkty :)
OdpowiedzUsuńNie znałam wcześniej tej marki :) bardzo podobają mi się ich tubki :)
OdpowiedzUsuńJak czytam, że włoskie to z miejsca chcę je mieć :D
OdpowiedzUsuńo kurcze, już same opakowania mnie przekonują. Jednak jestem sroka :D
OdpowiedzUsuń