Czasami największym zagrożeniem dla siebie jesteśmy my same;) Nie mam cery trądzikowej ani skłonnej do powstawania przebarwień, ale moją mroczną tajemnicą jest to, że ciężko mi trzymać rączki przy sobie;) Rzadko mi coś wyskoczy, ale jak już się zdarzy to zaraz kusi żeby wyciskać, trzeć, rozdrapywać, naciskać, miętosić. Oj! Dużo określeń znalazłabym na tę niecną czynność;) A że moja skóra jest wrażliwa to w efekcie mam z małej chmury duży deszcz! Któregoś razu załatwiłam się koncertowo i po jakimś czasie zauważyłam, że „ślady po wojnie” zdają się nie znikać. Akurat na Topestetic pojawiła się wtedy nowość Dermalogica Power Bright Dark Spot Serum i postanowiłam bezzwłocznie. Moja mama dorobiła się jednego dość widocznego przebarwienia i patrząc na jej doświadczenia, które określiłabym mianem walki z wiatrakami, uznałam, że lepiej dmuchać na zimne;) Co prawda u niej jest to inny rodzaj przebarwienia, ale i tak jestem zdania, że lepiej zapobiegać niż leczyć. Dlatego po szybkiej konsultacji na Topestetic ochoczo wdrożyłam do swojej pielęgnacji najnowsze serum Dermalogica. Pomogło, czy może niekoniecznie?
Dermalogica Power Bright Dark Spot Serum
Innowacyjne serum likwidujące przebarwienia w swoim składzie zawiera niacynamid, heksylrezorcynol, dwutlenek tytanu, grzyby Shiitake, adaptogen Ashwagandha, olej z czarnej porzeczki i ekstrakt z korzenia piwonii. Technologia rozpraszająca światło, dzięki połączeniu dwutlenku tytanu i polimeru filmotwórczego wyrównuje koloryt cery oraz zmniejsza widoczność przebarwień już po kilku dniach.
Dermalogica Power Bright Dark Spot Serum umieszczone zostało w białym opakowaniu wyposażonym w sprawnie działającą pompkę. Butelka nie wyróżnia się niczym szczególnym, prezentuje się wręcz minimalistycznie. Ale to dość znamienne dla marek gabinetowych i profesjonalnych. Produkt ma przede wszystkim działać. Pojemność białego pojemniczka to 30ml, zawartość należy zużyć w ciągu 12 miesięcy od pierwszego otwarcia.
Produkt posiada konsystencję mleczka, które łatwo się rozprowadza i dość szybko wchłania. Producent rekomenduje odczekanie minuty do wchłonięcia. Potem w razie potrzeby możemy nałożyć krem i/lub krem z wysokim filtrem, jeśli stosujemy je na dzień. W przypadku używania na noc również trzeba pamiętać o filtrze w ciągu dnia. Najlepiej SPF50. Nie ma najmniejszego sensu wklepywać produktu na przebarwienia bez pamiętania od fotoprotekcji. Samo w sobie byłoby to zaprzeczeniem, bo jeśli nawet serum by coś zdziałało w nocy to słoneczko zniwelowałoby efekty za dnia;) Mogłyby się też pojawić nowe zmiany, a umówmy się, że tego nikt nie chce. Wracając do konsystencji, w przypadku tego kosmetyku polecam jedynie chwilkę odczekać po zastosowaniu toniku. Nie nakładać na świeżo zwilżoną cerę, ponieważ wtedy serum ma tendencję do mazania się po skórze, więc trudniej się z nim pracuje. Po lekko wchłoniętym już toniku lub esencji aplikuje się bez problemu. Nie jest ciężkie, nie roluje się. Pozostawia po sobie satynowe wykończenie. Nadaje się zarówno do stosowania na noc, jak i pod makijaż. Serum nie wysusza skóry. Oczywiście warto indywidualnie dobrać częstotliwość stosowania, tak żeby skóra miała też czas na chwilę regeneracji.
Zapach muszę zaliczyć do nieco swoistych. Ma on w sobie trochę chemiczną nutę, która nieszczególnie przypadła mi do gustu. Ciężko mi ją precyzyjnie określić. Przy pierwszych użyciach woń dość długo towarzyszyła mi na skórze, a po pierwszym zastosowaniu rozbolała mnie nawet głowa. Po kilku dniach jednak do niego przywykłam i przestał być dla mnie drażniący. Mój nos go zaakceptował;) Pamiętaj jednak, że jestem wrażliwa na niektóre zapachy. Obiektywnie skłaniałabym się ku temu, że dla większości osób nie będzie on męczący.
Serum jest pomocne w
przypadku przebarwień posłonecznych i pozapalnych, fotostarzenia, nierównego
kolorytu oraz cery pozbawionej blasku. Uznałam, że nawet, jeśli nie pomoże na
moją plamkę to przynajmniej ładnie rozświetli cerę. Wszak zawiera w sobie
składniki, które moja skóra wyjątkowo lubi. Wiedziałam, więc, że na pewno nie
zaszkodzi. To jednak plan minimum, ponieważ taki efekt równie dobrze mogą mi
zapewnić inne produkty. Głównym celem było uporanie się z przebarwieniem
pozapalnym. Było ono stosunkowo świeże, dlatego uznałam, że operacja ma szansę
zakończyć się powodzeniem. Dermalogica sugeruje, że przebarwienia stają się
mniej widoczne już po kilku dniach stosowania Power Bright Dark Spot Serum.
Jednak nie ukrywam, że patrząc na doświadczenia znajomych tudzież rodziny,
zwykle przewracam oczami na takie deklaracje;) Miałam jednak tę przewagę, że
moja zmiana nie była jeszcze utrwalona, więc podeszłam do tematu z umiarkowanym
optymizmem;) Muszę przyznać, że serum pięknie rozświetla i wygładza skórę. Zauważalny jest efekt blur;) A po
kilku tygodniach nieestetyczne zmiany na skórze są już prawie niewidoczne. Trzeba
się mocno przyjrzeć, żeby coś dostrzec. Przez cały czas stosowałam SPF, więc
nie pojawiło się nic nowego. Historia ma więc pozytywny finał. Moje oczekiwania ten produkt jak najbardziej spełnił. Myślę, że przy
utrwalonych przebarwieniach też można zaryzykować, ale na pewno będzie trzeba
uzbroić się w cierpliwość żeby przynajmniej zmniejszyć widoczność zmian. Nie będę czarować, że u każdego pójdzie tak gładko. Próbować jednak zawsze warto, bo jeśli nie zrobimy nic to sytuacja na pewno nie ulegnie poprawie.
Kosmetyki Dermalogica dostępne są na Topestetic. Wysyłka jest tam zawsze bezpłatna. Podobnie jak możliwość konsultacji z kosmetologiem.
Znasz Power Bright Dark Spot Serum lub inne kosmetyki marki Dermalogica?
To serum z pewnością by mi się przydało :)
OdpowiedzUsuńMoja lepsza wersja - świetne jest i bardzo mi pomogło na przebarwienia :-)
OdpowiedzUsuńCieszę się:)
UsuńU mnie plamy po trądziku pięknie zeszły po retinolu, ale niestety w podorędziu już nowości więc serum brzmi dla mnie ciekawie.
OdpowiedzUsuńJa odstawiłam jakiś czas temu:)
UsuńJa niestety też miałam dość duży problem z plamami po trądziku ale mam ich coraz mniej - wydaje mi się, że może to być za sprawką serum z retinolem. :) Produktów z Dermalogica jeszcze nie miałam, ale sprawdzę co mają w ofercie - może się na coś skuszę. :)
OdpowiedzUsuńTak mi się wydaje, że możesz je polecać osobom starszym. Mam w każdym razie nadzieję, że u młodych osób przebarwienia nie występują.
OdpowiedzUsuńJa się czaję nad SPF tej marki
OdpowiedzUsuńNie miałam niczego od tej marki
OdpowiedzUsuńMyślałam ze skoro ma coś w sobie z piwonii / porzeczki to trochę zapach będzie taki a Ty piszesz, że lekko chemią traci :p boję się takich kosmetyków - lubię swoje piegi a nie chciałabym by je mi zminimalizowało :P ale na inne zmiany czemu nie, choc to nie wydaje się aby to był produkt do stosowania miejscowo ;P
OdpowiedzUsuńJa jeszcze nie stosowałam kosmetyków tej firmy ;)
OdpowiedzUsuńKoniecznie muszę wypróbować to serum :) bardzo mnie kusi :)
OdpowiedzUsuńZapisuję sobie na listę, bo ostatnio pojawiają mi się przebarwienia.
OdpowiedzUsuń