Dawno nie było u mnie Innisfree, a to jedna z tych bardziej „zielonych” koreańskich marek, które zachęciły mnie do bliższego poznania kosmetyków azjatyckich:) Od dawna intrygowała mnie maseczka do twarzy Innisfree Super Volcanic Pore Clay Mask 2X i jak to zwykle bywa – przyszła pora i na nią:) Czy rzeczywiście jest tak dobra jak mówią? Sprawdziłam to:)
Innisfree Super Volcanic Pore Clay Mask 2X
Oczyszczająca maseczka z glinką skomponowana została na bazie minerałów, które są uwalniane za sprawą wybuchów wulkanicznych na wyspie Jeju. Jest to maseczka do twarzy typu 6w1, która głęboko oczyszcza, zwęża pory, reguluje wydzielanie sebum, rozjaśnia, złuszcza oraz zapewnia uczucie chłodzenia.
Innisfree Super Volcanic
Pore Clay Mask 2X opakowana została w kartonik, wewnątrz którego znajduje się
plastikowy słoiczek o pojemności 100ml. Owe opakowanie przez swój brązowy
odcień zawsze wydawało mi się mało zachęcające, wręcz brzydkie. Przyznam
jednak, że kiedy produkt do mnie dotarł, doszłam do wniosku, że nie prezentuje
się wcale źle. Nieco problematyczna jest jedynie zakrętka, która ma wiele wgłębień, przez co łatwo o zabrudzenia. Wewnątrz jest dodatkowa osłonka chroniąca produkt. Nie ma za to
szpatułki, co jest dość rzadko spotykane w przypadku kosmetyków koreańskich. To jednak nie problem, ponieważ posiadam przeróżne szpatułki, aplikatory
tudzież pędzelki. A i tak często gęsto wykorzystuję własne palce;) W bardzo „wyszukany”
sposób;) Wszak maseczkę Innisfree najczęściej wydobywam zgiętym palcem (z cyklu
patenty dla osób z dłuższymi paznokciami;)). Jakkolwiek brzmiałoby to dziwnie,
ważne, że dla mnie jest szybkie i wygodne;) Oczywiście mniej higieniczne niż w
przypadku szpatułki, ale ja jestem w gorącej wodzie kąpana;) Wulkaniczna
maseczka do twarzy Innisfree posiada konsystencję gęstej pasty i w moim
odczuciu delikatny, prawie niewyczuwalny glinkowy zapach. Nie powiem, ucieszyło
mnie to! Producent zaleca nakładać „błotko” na umytą i stonizowaną twarz, z
pominięciem delikatnych okolic oczu. Po upływie 10 minut pozostaje ją zmyć przy użyciu ciepłej wody.
Dobra wiadomość jest taka, że maska nie zasycha na twarzy, więc nie trzeba martwić się o wysuszenie ani mieć pod ręką mgiełki. Maskę zmywam dłońmi i idzie mi to sprawnie, ale trzeba brać poprawkę na to, że robię to pod prysznicem;) W innych okolicznościach może wsparłabym się gąbeczką lub zwilżonym wacikiem. Po aplikacji maseczka subtelnie chłodzi, więc jest całkiem przyjemnie. Zwłaszcza, że efekt ten utrzymuje się jeszcze przez jakiś czas po zmyciu. Dzięki niej pory są mniej widoczne, skóra dobrze oczyszczona, a sebum pod kontrolą. Twarz jest miękka, gładka i sprawia wrażenie jaśniejszej. Idealna maseczka dla cer mieszanych i tłustych. Nie wysusza, ale warto pamiętać o dodatkowym nawilżeniu po jej użyciu, czyli zastosowaniu codziennej pielęgnacji. Tym bardziej, że po jej użyciu skóra wręcz chłonie kosmetyki. W razie potrzeby, czyli mocniej zanieczyszczonej cery przed aplikacją maski można nałożyć produkt na bazie kwasu salicylowego w formie płynu lub płatków. Ale w moim odczuciu nawet sama w sobie działa świetnie:) Na blogu znajdziesz też recenzję maseczki Innisfree Color Volcanic Clay Mask.
Maseczka Innisfree Super Volcanic Pore Clay Mask 2X znajduje się wśród najlepszych i najchętniej kupowanych produktów na Jolse. A jej cena biorąc pod uwagę jakość i pojemność jest naprawdę fantastyczna:) Polecam wypróbować, bo nie będziesz żałować:D
Miałaś okazję używać wulkanicznej maseczki z glinką lub innych kosmetyków Innisfree?
Lubię maski oczyszczające :)
OdpowiedzUsuńJa też polubiłam
UsuńPolecę ją rodzinie, z opisu wygląda obiecująco. ;)
OdpowiedzUsuńDobra maseczka, rodzinka będzie zadowolona;)
UsuńNo ciekawa :)
OdpowiedzUsuńJak ja kocham maseczki ❤️ Zwłaszcza nawilżające i oczyszczające!
OdpowiedzUsuńmaseczka z glinką brzmi bosko! wiesz, że nigdy nie stosowałam?
OdpowiedzUsuńPrzyznam, że mimo wszystko jakoś specjalnie mnie nie zachęca ;)
OdpowiedzUsuńTo normalne, nie wszystko jest dla każdego;)
UsuńJestem jej bardzo ciekawa ;)
OdpowiedzUsuńZe sposobu wydobycia się uśmiałam bo mam podobnie :D Nienawidzę jak mi coś nawłazi pod pazury :D
OdpowiedzUsuńJa nie przepadam za glinkowymi maseczkami, ale od czasu do czasu ulegnę, bo działają dobrze. Tylko to zmywanie maseczki zawsze mnie męczy.
OdpowiedzUsuńBardzo zaciekawiła mnie ta maseczka :) chętnie ją wypróbuje :)
OdpowiedzUsuń