Znasz grecką markę Korres? Odniosłam wrażenie, że przez ostatnie lata zrobiło się o niej cicho. Cisza stała się coraz cichsza;) Aż któregoś razu znowu o niej usłyszałam! Głównie za sprawą serii Greek Yoghurt, której nie miałam jeszcze okazji używać. Trafiło do mnie za to masełko do ust, którego wypróbowanie rozważałam już wiele lat temu, ale ostatecznie zrezygnowałam z tego pomysłu. Właściwie to zdążyłam już zapomnieć o istnieniu tych masełek do ust, ale ktoś mi przypomniał:) Czas zatem na wrażenia ze stosowania Korres Lip Butter, bo jak to mówią – balsamy do ust dosłownie zjadam;)
Korres Lip Butter
Masełka do ust Korres Lip Butter występują w kilku wersjach do wyboru – mango, guava, jasmin, pomegranate, qunice i wild rose. Większość z nich nadaje ustom odcień, który można stopniować w zależności od nałożonej ilości. Wszystkie masełka są wegańskie i pachnące. W składzie znajduje się m.in. masło shea i wosk ryżowy. Dzięki czemu nadają się do stosowania w przypadku suchych i spierzchniętych warg.
Masełko do ust Korres zostało opakowane w podwójny kartonik przyozdobiony owocami. Wewnątrz znajduje się plastikowy słoiczek o prostej szacie graficznej, która nie robi na mnie wielkiego wrażenia. Pojemność to 6g zdatne do użycia w ciągu 18 miesięcy od pierwszego otwarcia. Jak na balsam do ust w słoiczku, gramatura jest niewielka. Ale może wydaje mi się tak dlatego, że przywykłam do koreańskich maseczek całonocnych do ust:) A skoro już mowa o kosmetykach koreańskich to w odróżnieniu od nich greckie masełko do ust nie ma dołączonej szpatułki, która byłaby bardzo pomocna przy aplikacji. Na szczęście zawsze mam skitrane szpatułki od maseczki Laneige, które idealnie sprawdzają się do nakładania wszelkich słoiczkowych mazideł do ust. Ostatecznie oczywiście można też pędzelkiem albo po prostu palcem. Choć ta ostatnia opcja niejednego zniechęci do stosowania;) Warto też dodać, że dostępne są także sztyfty Korres.
Wersja masełka, o której dziś piszę to Korres Lip Butter Guava. Jako jedyna jest ona pozbawiona jakiegokolwiek koloru. Polecam jednak uważać podczas aplikacji, czyli nie nakładać od razu grubą warstwą, a raczej parę cieńszych. A to dlatego, że po nałożeniu większej ilości na raz usta są rozbielone. Pewnie nie każdemu to przeszkadza, ale ja nie lubię takiego efektu, więc wolę rozprowadzać uważnie. Masełko posiada jasną barwę i kremową, rzeczywiście nieco maślaną konsystencję. Nie jest ono jednak nadmiernie gęste ani tłuste. Nie oblepia ust, włosy się do niego nie kleją. Łatwo się je aplikuje. Nie trzeba z tą konsystencją szczególnie „pracować”. Jest od razu zwarte i gotowe do działania:) Masełko nadaje ustom delikatny połysk.
Guawa jest tropikalnym owocem, który sprawdzi się w wielu wydaniach w kuchni. Najwyraźniej marka Korres postanowiła wykorzystać jej potencjał. Myślę, że się udało, gdyż masełko pachnie przepięknie! Jego aromat kojarzy mi się z latem i wakacjami. Przy czym nie jest przesłodzony. Taki nieoczywisty. Pozostaje na ustach jeszcze przez jakiś czas po aplikacji. Dzięki zapachowi stosowanie to przyjemność. Zazwyczaj preferuję balsamy do ust idące w kierunku bezwonnych, ale ten kupił mnie od razu;)
Masełko do ust o wdzięcznym zapachu guawy znalazło u mnie zastosowanie przede wszystkim w wieczornej pielęgnacji. Opcjonalnie w ciągu dnia, ale jedynie w domu, gdyż jego forma podania nie należy do najbardziej mobilnych:) Całkiem dobrze nawilża, chroni i wygładza usta. Dodam jednak, że z pewnością wersje barwione są mniej pielęgnujące niż Guava (lata doświadczeń;)). Typowo w celach pielęgnacyjnych zawsze najlepiej postawić na bezbarwne.
Używałaś masełek do ust Korres albo innych ich produktów? Kojarzysz tą grecką markę?
Musze wyprobowsc to masełko:)
OdpowiedzUsuńPolecam zatem;)
UsuńMarkę znam tylko ze słyszenia, ale bardzo chętnie poznałabym ich produkty :)
OdpowiedzUsuńOstatnio wraca na salony;)
UsuńUwielbiam masełka do ust, to też chętnie wypróbuję :) Szpatułek po kremach nigdy nie wyrzucam, dlatego nie mam z tym problemu, co nie znaczy, że mogliby dołączyć :)
OdpowiedzUsuńTak, choć takich typowo do ust używa się wygodniej niż tych do kremów:)
Usuńuwielbiam masełka do ust
OdpowiedzUsuńCzasem bywają dobre:)
UsuńNie znam marki, ale produkt wydaje się być ciekawym :)
OdpowiedzUsuńJest:)
UsuńUwielbiam masełka do ust, chociaż tej marki jeszcze nie miałam. Chętnie wypróbuję :)
OdpowiedzUsuńZawsze warto poznać coś nowego:)
UsuńZapach masełka musi być super :)
OdpowiedzUsuńNaprawdę udany:D
Usuńnie znałam tej marki wcześniej i powiem, że bardzo mnie zainteresowałaś :) uwielbiam takie produkty i praktycznie się z nimi nie rozstaje
OdpowiedzUsuńSzkoda, że aplikacja nie jest wygodniejsza, mimo to chciałabym wypróbować to guawowe masełko. :)
OdpowiedzUsuńBardzo lubię masełka do ust :) chętnie je wypróbuje :)
OdpowiedzUsuńMnie już sam zapach przekonuje 🤣
OdpowiedzUsuńŚwietne masełko. Ja polecam :)
OdpowiedzUsuńMarkę znam, ale masełka jeszcze nie sprawdzałam
OdpowiedzUsuń