Kilka lat temu napisałam recenzję jednego z najpopularniejszych kosmetyków z pogranicza pielęgnacji i makijażu marki Dior, czyli balsamu do ust Dior Addict Lip Glow. Po latach rodzina koloryzujących balsamów znacznie się rozrosła, więc wybór jest już zdecydowanie większy. Ulepszono także jego formułę. Nawet nie byłam świadoma rozwoju sytuacji. Ale jakiś czas temu dostałam jegomościa w prezencie i miłość odżyła na tyle, że wkrótce potem sama kupiłam dwie sztuki na prezenty. Tyle, że w innych wariantach. Typowy dla mnie rozwój wydarzeń, bo często lubię dawać to, co znam. Wspominałam już o tym przy okazji wpisu na temat moich wyszukanych strategii prezentowych i nadal podtrzymuję swoje stanowisko w tej sprawie;)
Opakowanie balsamu do ust Dior to prawdziwa uczta dla zmysłu wzroku. Chyba nie znam kobiety, której by się ono nie podobało;) Prezentuje się luksusowo. Zdecydowanie zwraca uwagę, a przy tym jest solidnie wykonane. Nie niszczy się podczas noszenia w torebce. Samo w sobie jest dość masywne, ale skrywa jedynie 3,2g produktu. Zapewniam jednak, że w tym przypadku liczy się jakość, a nie ilość.
Jak już wspomniałam na wstępie Dior Addict Lip Glow po raz pierwszy miałam kilka lat temu, czyli za czasów początków mojego blogowania. Występował wtedy w jednym, różowawym odcieniu, który u każdego dawał inny efekt, ponieważ w przypadku tego produktu jest on zależny od naszego pH. Teraz sprawy mają się podobnie, ale odcieni jest już 12.
Mój obecny to Universal Clear, czyli teoretycznie bezbarwny, nadający jedynie połysk. Ale w efekcie jest to produkt w stylu niby nic, a jednak „coś”. Czyli? Moje usta tylko, że ładniejsze. Delikatnie, bez szaleństw, ale świeżo. Można go stosować jako balsam albo pod szminkę lub błyszczyk. Pachnie jak Tic-Tac, ale dość łagodnie. Przyjemnie nawilża i wygładza usta, a do tego, jak już zdążyłam napisać - ma tak piękne opakowanie, jak żaden inny balsam. Jeśli jeszcze go nie miałaś to polecam wypróbować:)
Znasz nową wersję balsamu Dior Addict Lip Glow? A może miałaś tą poprzednią? Jaki odcień wybrałabyś dla siebie?
nigdy nie miałam tego balsamu ale wiem, że ma wielkie grono zwolenniczek podobnie jak błyszczyki z tej serii
OdpowiedzUsuńNiestety nie miałam możliwości go poznać, ale prezentuje się cudownie.
OdpowiedzUsuńMiałam go jakiś czas temu :) Piękne opakowanie kryje całkiem fajną zawartosc.
OdpowiedzUsuńAle dodatkowo ładny mani : )
OdpowiedzUsuńPozdrawiam
Nie znam tego balsamu, ale jakie paznokcie! :-)
OdpowiedzUsuńUwielbiam swobodę z jaką piszesz o kosmetykach. Aż chce się je kupić :)
OdpowiedzUsuńBardzo mi miło💙
UsuńPiękne paznokcie :)
OdpowiedzUsuńTej wersji jeszcze nie miałam :) używałam poprzedniej i byłam zadowolona :)
OdpowiedzUsuńNie miałam okazji wypróbować, może kiedyś się uda ;) ale opakowanie akurat mi się nie podoba :D
OdpowiedzUsuńCiekawy balsam, ale moją uwagę przykuły najbardziej paznokcie :)
OdpowiedzUsuńPadniesz, ale ja to w sumie pierwszy raz chyba o nim słyszę :D
OdpowiedzUsuńBalsam do ust to moje must have.
OdpowiedzUsuń