Balsamy do ust są moim konikiem już od niepamiętnych czasów. A odkąd kilka lat temu poznałam słynną maskę do ust Laneige, moje poszukiwania rozszerzyły się również o maski do ust! W końcu to taki produkt do pielęgnacji ust, który w założeniu ma działać jeszcze intensywniej. Nie wiem jak dla Ciebie, ale dla moich ust idealnie. W ostatnich latach miałam kilka tego typu produktów. Aż w końcu moją kosmetyczkę zasiliła Hanyul Yuja Lip Mask prosto z Joom.
Maska opakowana została w żółty, plastikowy słoiczek o pojemności 15g. Na zużycie jest 12 miesięcy od momentu otwarcia, więc na spokojnie do wykorzystania, nawet gdyby ktoś używał nieregularnie. Niestety producent poskąpił szpatułki do aplikacji. Posiłkuję się więc niezastąpionym aplikatorem, który pozostał mi po maseczce Laneige. Skoro jestem już przy minusach to słoiczek nie należy do najpiękniejszych i najwygodniejszych. Jednak to nic w gąszczu zalet, o których za chwilę;)
Maseczka posiada bardzo przyjemny, delikatnie cytrusowy zapach oraz subtelny posmak. Wszystko to jest jednak tak dobrze wyważone, że zupełnie nie drażni osoby wrażliwej na zapachy, czyli mnie. Powiedziałabym nawet, że właśnie takiej nuty zapachowej brakowało mi w gronie maseczek do ust z Laneige. Co ważne - kompozycja zapachowa jest bardzo naturalna w odbiorze. Nie przypomina odświeżacza do toalet;)
A działanie? Cudeńko!;) Produkt trafił do mnie przez moje niedopatrzenie. Zapatrywałam się na maseczkę do twarzy z tej serii, ale przez przypadek kliknęłam maskę do ust;) Nie ma jednak tego złego, bo zawsze chętnie „zjem” dobrej jakości kosmetyk przeznaczony do pielęgnacji moich wymagających ust. A ten okazał się być naprawdę „prima sort”.
Maskę do ust Hanyul polubiłam od pierwszego nałożenia. Bardzo przyjemnie się rozprowadza, choć tak jak już wspomniałam, szkoda, że nie dodano "firmowego" aplikatora. To jeden z tych produktów, które otulają usta pielęgnacyjną warstewką. Taką, która po nałożeniu przed snem zostaje na nich aż do rana. Jest wyczuwalna, więc niektórym może lekko przeszkadzać, ale ja akurat lubię takie formuły, które nie znikają przedwcześnie z ust. Maska zapewnia piękny połysk, więc zdarza mi się jej użyć również w ciągu dnia. Wspaniale nawilża, zmiękcza, wygładza i sprawia, że usta wyglądają na pełniejsze. To był mój pierwszy kontakt z marką Hanyul (mam ją od lata) i nie ostatni, bo zdecydowałam się na coś jeszcze. Ale o tym innym razem:)
Z kodem secret10 dostaniesz -10% zniżki na wszystko w Joom.
Używasz całonocnych maseczek do ust? Znasz markę Hanyul?
Przyznam szczerze, że nigdy nie zwracam uwagi czy jest to balsam czy maseczka, ale od nawilżających produktów do ust jestem wręcz uzależniona. Ta maska brzmi bardzo fajnie i faktycznie szkoda, że nie ma aplikatora.
OdpowiedzUsuńDla mnie też to nie jest najważniejsze. Ważne żeby fajnie działało 😁
UsuńUroczy słoiczek :))) przyznam się, że nie przepadam za produktami do ust bez dozownika/aplikatora.
OdpowiedzUsuńChyba jak każdy, ale aplikator ułatwia sprawę;)
UsuńCiekawy słoiczek :)
OdpowiedzUsuńWizualnie bardziej lubię krem z tej marki:)
UsuńBardzo lubię wszelkie kosmetyki do ust. Aplikatorów mi nie brakuje po innych kremach, chętnie wypróbuję :)
OdpowiedzUsuńNo i super, aplikator zawsze można sobie ogarnąć.
UsuńMaseczka do ust brzmi świetnie :) chętnie ją wypróbuje :)
OdpowiedzUsuńJest fajowa:)
UsuńJak dotąd używałam do ust jedynie pomadki nawilżająco- ochronnej z spf, ale po twoim wpisie chyba wreszcie wypróbuję też inne kosmetyki w tym temacie.
OdpowiedzUsuńCo fajnego polecasz?
UsuńNajbardziej nie lubię kosmetyków do ust w słoiczkach. Wiem, że zwykle mają świetne działanie, ale wpychanie tam paluchów mnie drażni...
OdpowiedzUsuńJa nie wpycham do takich słoiczków palców. Wystarczy szpatułka i po kłopocie:D
UsuńNigdy nie miałam żadnej maski do ust, ale w sumie chyba wreszcie czas się skusić :D
OdpowiedzUsuń