Marka Nuxe długo kojarzyła się ze słynnym suchym olejkiem Huile Prodigieuse. Dziś nie dość, że rodzina olejków się rozrasta to jeszcze regularnie powstają nowe linie. Za jedną z najciekawszych uznałabym Nuxe Bio, która również prężnie się rozwija. Jedną z nowości, która najbardziej mnie ucieszyła był olejek do mycia twarzy i ciała. Pierwszą butelkę już zużyłam, druga czeka w zapasach, więc pora na parę słów o nim!
Nuxe Bio Olejek do mycia twarzy i ciała
Nowość od Nuxe Bio jest jednocześnie olejkiem do demakijażu i olejkiem pod prysznic. Oczyszcza twarz i ciało dzięki delikatnej bazie oczyszczającej pochodzenia roślinnego. Jego formuła jest bezwodna i bazuje na oleju z krokosza barwierskiego i organicznym oleju z nasion słonecznika (81,5%). Dzięki temu usuwa zarówno makijaż, jak i zanieczyszczenia nagromadzone na skórze. Po użyciu skóra jest aksamitnie gładka. Jedwabista konsystencja olejku o orzeźwiającym, aromatycznym zapachu kwiatu neroli, który w kontakcie z wodą zamienia się w mleczko, zapewnia szybkie i łatwe spłukiwanie oraz wyjątkowe doznania.
Olejek do mycia twarzy i demakijażu Nuxe Bio wizualnie idealnie komponuje się z resztą linii Nuxe Bio. Ekologicznie zaprojektowana butelka wykonana została w 100% z przetworzonego tworzywa PET. Butelka została wyposażona w pompkę z funkcją blokowania. Moja sztuka działała bez zarzutów aż do zużycia. Warto wspomnieć też o tym, że pompka była fabrycznie zabezpieczona folią. A skoro już o tym mowa to na wykorzystanie produktu jest 6 miesięcy od momentu otwarcia. Pojemność to 200ml, czyli trochę więcej niż standardowy olejek do oczyszczania twarzy. Jednak z uwagi na to, że jest to produkt 2w1, chętnie zobaczyłabym go w większej pojemności:)
Olejek posiada rzadką formułę, która pod prysznicem lubi przeciekać przez palce, więc warto dozować go rozważnie:) W kontakcie z wodą olejek zmienia się w emulsję, dzięki czemu spłukuje się bezproblemowo i bez konieczności używania dodatkowych akcesoriów, takich jak specjalne ściereczki. Emulgator to życie:)
Zapach? Cudowny! Bezpośrednio po wyciśnięciu standardowo już przypomina mi rozgniecione liście cytryny. Następnie do głosu dochodzi woń Neroli, czyli kwiatu pomarańczy. To jeden z najintensywniej pachnących olejków, jeśli miałabym go zaliczyć do kategorii demakijażu twarzy. W dodatku aromat utrzymuje się na skórze jeszcze przez jakiś czas po użyciu i wypełnia całą łazienkę. Szczęśliwie jednak wyjątkowo lubię ten zapach, więc z przyjemnością zużyję kolejną butelkę.
Olejek
do mycia twarzy i demakijażu umieściłam pod prysznicem z przeznaczeniem do
oczyszczania ciała, ponieważ chciałam zaznać odrobiny luksusu podczas kąpieli;)
Naturalnie jednak zdarzało mi się też po niego sięgać w roli olejku do
demakijażu. W obu zastosowaniach sprawdził się bez zarzutów. Jako produkt do
mycia ciała skutecznie oczyszcza skórę z zanieczyszczeń oraz pozostawia ją
gładką, lekko nawilżoną i obłędnie pachnącą. Z moim makijażem twarzy oraz
kremem z filtrem również radzi sobie bardzo dobrze. Jest świetnym wyborem do
pierwszego etapu oczyszczania skóry wieczorem. Sięgnij po niego, jeśli szukasz
czegoś naturalnego, łatwego w stosowaniu i pięknie pachnącego. Ja przepadłam:) W przyszłości na pewno poznam też wodę micelarną Nuxe Bio.
Stosowałaś kosmetyki Nuxe Bio? Sięgasz po olejki oczyszczające do twarzy i ciała? Masz swoich ulubieńców w tej kategorii?
Uwielbiam kosmetyki Nuxe, tę serię też chętnie wypróbuję :)
OdpowiedzUsuńNuxe jest bardzo lubianą marką :)
OdpowiedzUsuńNuxe Bio jeszcze nie miałam okazji. Zapach zapowiada się interesująco dla mnie. ;)
OdpowiedzUsuńBardzo go lubię ❤️ W ogóle cała seria Bio jest świetna!
OdpowiedzUsuńZ tej serii Bio miałam krem i serum i się jakoś tak średnio polubiliśmy :(
OdpowiedzUsuńZ tą marką mam dobre doświadczenia i tej linii też jestem ciekawa. Olejek byłoby miło wypróbować. :)
OdpowiedzUsuńChętnie wypróbuje ten olejek bo już kusi mnie od dawna :)
OdpowiedzUsuń