Zapachy nie są moim pierwszym wyborem podczas rozważań z cyklu o czym by tu tym razem napisać?:) Moja półka zapachów, a raczej szuflada w komodzie pęka w szwach i ciężko mi wybrać ten jedyny. Chociaż podobno od przybytku głowa nie boli:) W zeszłym roku trafił do mnie kalendarz adwentowy marki Nuxe, który zawierał próbki perfum Nuxe Le Matin des Possibles i Le Soir des Possibles Nuxe. Zainteresował mnie ten pierwszy i tak się złożyło, że we wrześniu trafił do mnie pełnowymiarowy flakon.
Nuxe Le Matin des Possibles
Nuxe Le Matin des Possibles to zapach wydany w 2018 roku. Jego twórcą jest Quentin Bisch, który pracując nad tą kompozycją chciał powrócić do swoich wspomnień pewnej ciepłej nocy w Maroku, kiedy miasto oblewały pierwsze promienie słońca. Brzmi intrygująco, prawda?
Nuty głowy: Petitgrain
Nuty serca: Kwiat pomarańczy
Nuty bazy: Piżmo kaszmirowe
Perfumy Nuxe Le Matin des Possibles zostały umieszczone w prostym, białym kartoniku, który jednak wyróżnia się ciekawym żłobieniem w tekturze;) Sam flakon występuje w jednej pojemności, czyli 50ml, ale oczywiście zawsze można polować na zestawy specjalne z miniaturowymi buteleczkami. Sam flakon jest bardzo smukły. Posiada prosty i bardzo poręczny kształt, dzięki czemu w razie potrzeby można go wrzucić nawet do torebki. Góra została wykonana z mrożonego szkła. Natomiast dół jest z połyskiem. Całość zdobi urocze ombre w odcieniach słońca. Jest minimalistyczny, ale zarazem ma w sobie to coś! Uwielbiam na niego patrzeć! Niestety zdjęcia nie oddają w pełni jego uroku;)
A jaki zapach skrywa ten żółty flakonik? Dziewczęcy, delikatny, ale jednocześnie bardzo trwały. Byłam zaskoczona, że perfumy o naturalnej bazie utrzymują się u mnie przez wiele godzin. Jeszcze dłużej na ubraniach i w pomieszczeniach. Wszak w ramach ciekawostki zdradzę, że perfumy te rewelacyjnie maskują nieprzyjemne zapachy, które niekiedy nieproszone dostają się do wnętrza mieszkania;) Gdybym musiała sklasyfikować ten zapach to zdecydowanie wiosenno-letni, ale dla mnie jest całoroczny. Wyczuwam w nim przede wszystkim akordy białych kwiatów, cytrusów oraz piżma. Jest taki zielony i orzeźwiający, ale nie płaski. Ma jednak w sobie jakąś wyjątkową, nietypową nutę, która nie była mi dotąd znana z żadnych innych perfum. Polecam niuchnąć!
Poznałaś już perfumy Nuxe Le Matin des Possibles lub któryś z pozostałych zapachów tej marki?
Chyba jeszcze nie znam tego zapachu, chętnie wypróbuję :)
OdpowiedzUsuńZapachu nie znam, ale flaszka jest cudowna.
OdpowiedzUsuńCoś czuję, że polubiłabym ten zapach. Miło, że tak długo się utrzymuje. :)
OdpowiedzUsuńNie wiedziałam że marka ma też w swojej ofercie zapachy :)
OdpowiedzUsuńButeleczka ombre wow, a sam zapach idealny na ciepły okres :)
OdpowiedzUsuńTego zapachu nie poznałam, generalnie nie przepadam za cytrusowymi nutami :)
OdpowiedzUsuńMyślę, że takie połączenie zapachów spodobałoby mi się. Lubię orzeźwiające nuty w perfumach.
OdpowiedzUsuńMila blog
Nie, niestety nie znam zapachów tej marki, a szkoda, bo jestem zapachomaniaczką. ;)
OdpowiedzUsuńSzczerze mówiąc akurat z Nuxe jeszcze chyba żadnych perfum nigdy nie miałam.
OdpowiedzUsuńAż dziwne, że jako perfumomaniaczka nie znam zapachów tej marki. Będę musiała "rzucić na nie nosem".
OdpowiedzUsuńNie miałam jeszcze perfum Nuxe, a takie nuty wydają się ładne coś w mój gust. :)
OdpowiedzUsuń