Jakiś czas temu w środku nocy uświadomiłam sobie, że Bielenda Professional SupremeLAB Sun Protect Satynowy krem ochronny SPF50 to jak dotąd jedyny polski krem z SPF 50, który bardzo przypadł mi do gustu! Ach, te nocne rozkminy:) Ale nie da się ukryć, że ta kategoria produktu to zawsze wyzwanie i wysoko postawiona poprzeczka. Na szczęście powoli widać światełko w tunelu i coraz rzadziej trafiam na ciężkie, tłuste i bielące filtry do twarzy. Pora więc na recenzję mojego polskiego ulubieńca w kategorii SPF!
Bielenda Professional SupremeLAB Sun Protect Satynowy krem ochronny SPF50
Oprócz fotostabilnych filtrów (Octocrylene, Parsol1789, Tinosorb M, Octinoxate) w jego składzie znajdują się także składniki pielęgnacyjne - Prebiotyki, Beta-Glukan oraz Ekstrakt z Wąkroty Azjatyckiej.
Produkt został umieszczony w butelce z dozownikiem typu air-less, czyli w charakterystycznym dla tej marki opakowaniu. Gwarantuje ono higienę oraz wygodę stosowania z możliwością precyzyjnego dozowania. Jedna pompka to ok. 0,8g kremu, czyli na samą moją drobną twarz według wyliczeń za dużo. Ale dla wielu osób będzie to optymalna porcja:) Chciałoby się rzec uniwersalna dawka. Pojemność to 50ml, czyli dość standardowo, jak na europejskie spf-y. Krem zaleca się zużyć w ciągu 6 miesięcy od otwarcia.
Kosmetyk posiada przyjemną, kremową konsystencję, która łatwo się rozprowadza i dość szybko wchłania. Początkowo podczas aplikacji krem sprawia wrażenie jakby miał pozostawiać po sobie bielącą warstwę, ponieważ potrzebuje chwili na stopienie się ze skórą. Na szczęście dokładne wklepanie i wpracowanie produktu w skórę natychmiast znosi efekt białej poświaty. Krem nie roluje się i nie zostawia tłustej powłoki na twarzy. Wykończenie jakie zapewnia jest rzeczywiście satynowe! Takie zdrowe i naturalne. Powiedziałabym nawet, że zapewnia delikatny efekt blur, dzięki któremu skóra prezentuje się świeżo nawet bez makijażu. Lubię ten efekt! A co z makijażem? Również stanowi pod niego świetną bazę. Nie zauważyłam żeby krem zmniejszał jego trwałość albo nie chciał współpracować z którymś z moich kosmetyków do makijażu.
Satynowy krem ochronny jest perfumowany taką lekko spożywczą nutą i podczas aplikacji jego zapach jest dość intensywny. Tu na dwoje babka wróżyła, bo jeden woli pachnący kosmetyk, a drugi bez substancji zapachowych;) Ja preferuję bezzapachowe, ale o takie nie tak łatwo! Jest tutaj jednak swego rodzaju kompromis, gdyż na skórze woń stopniowo zanika. Dla mnie najważniejsze by spf nie pachniał typowo filtrami, ponieważ przyprawia mnie to o mdłości i migrenę. Na szczęście Bielenda Professional była tak uprzejma by mi tego nie robić:)
Dzięki
dodatkowym składnikom kojącym oraz pielęgnującym krem zapewnia skórze gładkość
i miękkość oraz dobry poziom nawilżenia, więc może być stosowany bezpośrednio
na serum. Ale jeśli lubisz na bogato, tak jak często ja, to dobrze współpracuje
także z kremem na dzień:) Jak najbardziej warto kupić i wypróbować na sobie,
jeśli jeszcze tego nie zrobiłaś:) Ja na pewno będę do niego wracać, ponieważ mimo drobnych wad doskonale się u mnie sprawdza.
Znasz już Satynowy krem ochronny SPF50 od Bielenda Professional? Korzystasz z filtrów polskich marek? Jaki jest Twoim ulubionym?
U mnie na tłustej cerze znakomicie sprawdza się lekka emulsja BasicLab. Tego kremu z filtrem z Bielendy jeszcze nie używałam, ale ogólnie bardzo lubię kosmetyki z serii Professional ;)
OdpowiedzUsuńTo akurat nie miałam, ale lubię też kosmetyki Basic Lab:)
UsuńTaki krem na teraz jest niezbędny
OdpowiedzUsuńRacja:)
UsuńJuż po przeczytaniu tytułu wiedziałam że muszę go mieć!
OdpowiedzUsuńTrochę się bałam, czy się sprawdzi, ale super ten satynowy krem ochronny:)
UsuńNie znam, ale chętnie to zmienię :)
OdpowiedzUsuńMnie nie zawiódł, choć troszkę się bałam:D
UsuńWitam serdecznie ♡
OdpowiedzUsuńRecenzja bardzo zachęcająca :D Niewiele kremów z filtrem miałam okazję przetestować na swojej skórze. Raz miałam popularny, tylko nie pamiętam jaki, taki w pomarańczowym opakowaniu. Teraz mam od Cera+. Muszę koniecznie wypróbować ten bo bardzo lubię się z Bielendą :)
Pozdrawiam cieplutko ♡
Mnie cieszy, że coraz łatwiej o fajny krem z filtrem. A Bielenda Professional SupremeLAB Sun Protect Satynowy krem ochronny SPF50 sprawdził się u mnie najlepiej z tych polskich:)
UsuńCiekawe jakby sprawdził się na mojej skórze. Bardzo lubię kosmetyki tej marki, chodź na ten moment używam innej firmy :) Moze się skuszę, bo chciałabym wypróbować w końcu cos nowego :)
OdpowiedzUsuńZawsze można wypróbować:) To jedna z moich ulubionych polskich marek:)
UsuńWłaśnie jestem na etapie szukania kremu z SPF 50 i teraz chętnie przetestuję ten od Bielendy, bo linia Supremelab jest bardzo dobra, a i cena zachęcająca w porównaniu z cenami za filtry innych marek, więc czemu nie :)
OdpowiedzUsuńto prawda, cena tego spf Bielenda Professional jest dobra. Zwłaszcza w promocji!
UsuńWłaśnie czegoś takiego szukam na wiosnę i lato :) muszę wypróbować ten filtr :)
OdpowiedzUsuńJeszcze go nie miałam, ale mam w planach.
OdpowiedzUsuńMi chyba najbardziej leżą filtry od Basiclab. Używałam kremu na zimę, a emulsję latem. Właśnie kończę resztki i zamawiam kolejne.
OdpowiedzUsuń