Czasami odnoszę wrażenie, że miałam lub przynajmniej widziałam już prawie wszystko… I wtedy wchodzi Topestetic cały na biało z marką, o której wcześniej nawet nie słyszałam! Tym razem mowa o luksusowych kosmetykach naturalnych marki Lajuu. Przyznaję, że po ich zobaczeniu od razu pojawił się u mnie ten błysk w oku;) Zresztą na stronie marki przeczytałam: „Jeśli jesteś kobietą, która uwielbia słońce, czerpie energię życiową z pozytywnych relacji, jest wrażliwa na jakość i detale oraz lubi otaczać się pięknem tego świata, to możesz być pewna, że z Lajuu będzie Ci dobrze”. Wypisz, wymaluj o mnie!;) Nie mogłam więc nie wypróbować tych produktów na sobie. Współtwórczynią i ambasadorką Lajuu jest Weronika Rosati. Założyciele marki czerpią inspiracje ze słonecznej Kaliforni – jej klimatu, luksusowego stylu życia i wyjątkowej energii:) Można się rozmarzyć! Kosmetyki Lajuu kryją w sobie egzotyczne składniki inspirowane różnorodnością kalifornijskiej natury, bogatą w witaminy i minerały wodę kokosową, która jest bazą wszystkich produktów, słoneczne, luksusowe zapachy oraz wyjątkowe konsystencje. Lajuu w swoich produktach wykorzystuje składniki aktywne pochodzenia naturalnego. Wszystkie ich kosmetyki są wegańskie i nie testowane na zwierzętach. Dla siebie wybrałam Serum brązujące o działaniu liftingującym, Odżywczy balsam do ciała oraz Ujędrniające serum do biustu. Czy jestem zadowolona z wyboru?
Lajuu Serum brązujące o działaniu liftingującym
Jest to naturalne, wegańskie serum do pielęgnacji twarzy zapewniające efekt skóry muśniętej słońcem. Dogłębnie odżywia i wygładza skórę, niwelując zmarszczki i zapobiegając powstawaniu nowych. Kosmetyk zapewnia subtelną opaleniznę oraz doskonale nawilża. Efekt skóry muśniętej słońcem pojawia się po kilku dniach regularnej aplikacji serum i jest zależny jest od rodzaju karnacji.
Lajuu Bronzing Serum opakowane zostało w szklaną buteleczkę o pojemności 30ml. Zawartość zaleca się zużyć w ciągu 3 miesięcy od otwarcia. Przyznaję, że w przypadku produktu o działaniu brązującym wolałabym żeby PAO było nieco dłuższe. Tak, żebym mogła po nie sięgać bardziej doraźnie. Zdaję sobie jednak sprawę, że jest to związane z zastosowanymi składnikami. Sama butelka jest przyjemna w odbiorze, posiada dodatkową zatyczkę oraz pompkę, która nie ma skłonności do zacinania się.
Zapach serum niejedno ma imię;) Na początku sprawia wrażenie kwiatowego. Podczas rozprowadzania staje się nieco chemiczny i kojarzy mi się z woniami znanymi mi z niektórych pracowni, do których nie pałałam sympatią;) Nie jest to jednak zapach uciążliwy. Po aplikacji znika by za kilka godzin powrócić w zmienionej formie;) Także nie jest to jeden z tych produktów samoopalających, które nie wydzielają żadnej woni. Po kilku godzinach pojawia się delikatny, specyficzny smrodek;)
Serum ma konsystencję emulsji. Bardzo dobrze się rozprowadza i szybko wchłania w skórę praktycznie do matu. Producent zaleca jednak, żeby odczekać 15min. Przed nałożeniem kolejnego kroku w pielęgnacji. Mimo konsystencji emulsji po zastosowaniu samego serum czułam niedosyt w pielęgnacji i lekkie uczucie ściągnięcia. Warto zatem nakładać na nie krem. Co zresztą i tak czynię w przypadku każdego serum:)
A efekty? Zostałam uprzedzona, że można się spodziewać naprawdę subtelnego działania brązującego. Pomyślałam, że może to i lepiej, bo przynajmniej nie zrobię sobie krzywdy. Czytałam nawet opinie, że efekt skóry muśniętej słońcem w ogóle nie wystąpił. Wiem jednak, że jest to czynnik indywidualny i wiele zależy od karnacji. Moja jest raczej podatna;) Nie byłam więc zaskoczona, gdy moja skóra stała się ciemniejsza już po jednym użyciu;) Nie jest to efekt jak po egzotycznych wakacjach, ale zdecydowanie zauważalny. A przy tym naturalny. Serum dodatkowo zapewnia skórze gładkość i lekko ją napina. Jestem z niego zadowolona.
Lajuu Odżywczy balsam do ciała
Bogaty balsam do ciała na bazie wody kokosowej zapewnia skórze intensywne nawilżenie oraz odżywienie. Bardzo dobrze rozprowadza się po skórze, pięknie ją rozświetlając. Oprócz wody kokosowej w jego składzie znajduje się masło shea, skwalan, ekstrakt z czerwonych alg, kofeina oraz kompleks zimnotłczonych olejów - kokosowy, z pestek śliwki, oliwa z oliwek, jojoba, migdałowy.
Lajuu Nourishing Body Balm opakowany został w szklaną butelkę o pojemności 150ml. Podobnie jak w przypadku serum do twarzy, dołączona została do niego dodatkowa osłonka chroniąca zawartość. PAO to w tym przypadku 12M, choć muszę przyznać, że balsam zużyłam bardzo szybko;) Pompka w moim odczuciu jest trochę niewygodna. Często zjeżdżały mi po niej palce, więc musiałam opracować nieco nietypowy sposób wyciskania zawartości;) Chyba wolałabym słoiczek zamiast tej uroczej butelki, ponieważ nie było możliwe zużycie zawartości w pełni. A szkoda;)
Balsam posiada naprawdę bogatą formułę. Co ciekawe, w kontakcie ze skórą nie jest jednak tłusty ani ciężki. Idealnie się rozprowadza, nie pozostawiając na ciele żadnej lepkiej warstwy. Wszak bardzo szybko się też wchłania:) Bardzo miłe zaskoczenie, bo można byłoby się spodziewać długiego wchłaniania albo tłustej warstwy! Wisienką na torcie jest zapach, który stanowi połączenie świeżej cytryny, limonki i soczystego melona, podkreślony odrobiną mięty, werbeny, trawy cytrynowej i kwiatu pomarańczy. Bazę stanowi piżmo i suszone kwiaty. Brzmi ekskluzywnie, prawda? Chciałabym móc przesłać ten zapach przez ekran, ale niestety! Mogę jednak zdradzić, że woń nie jest taka jaka mogłaby się wydawać. To elegancja połączona ze świeżymi i radosnymi nutami. Naprawdę autorski zapach, którego wcześniej nie znałam:) Tak więc podczas stosowania balsamu Lajuu moja skóra była nie tylko nawilżona, odżywiona i wygładzona, ale na tych „balsamicznych spotkaniach” korzystały również moje zmysły. A mnie niełatwo zadowolić w tej materii:) Dodam również, że zapach nie jest nadmiernie intensywny. Trwały, ale doskonale wyważony! Także polecam nawet wrażliwcom, którzy od czasu do czasu łakną pięknych zapachów.
Lajuu Ujędrniające serum do biustu
Formuła serum jest bogata i odżywcza. Produkt zapewnia skórze biustu i dekoltu wygładzenie oraz rozświetlenie. W składzie kosmetyku znajduje się woda kokosowa, ekstrakt z czerwonych alg, kompozycja kwasów AHA i kwasu hialuronowego, zimnotłoczone oleje z pestek śliwki, kokosowy oraz migdałowy oraz kompozycja witamin C i E.
Lajuu Firming Bust Serum opakowane zostało w szklaną butelkę, która jest identyczna jak w przypadku balsamu do ciała. Różnią je tylko etykiety. Pojemność to 150ml zdatne do użycia przez 12M od otwarcia. Serum zostało wyposażone w pompkę i mimo, że mechanizm działania jest ten sam jak w przypadku balsamu to tutaj dozowanie przebiega sprawnie.
Konsystencja jest lżejsza w porównaniu do balsamu, ale rozprowadza się równie dobrze. Wchłania się również błyskawicznie. Efekt rozświetlenia skóry zapewniają delikatne, złote drobinki miki. Osobiście wolałabym produkt bez drobinek, ponieważ i tak stosuję na noc. Ale myślę, że dla niektórych kobiet będzie to miłym akcentem. Zwłaszcza na nadchodzące lato. Ilość drobinek nie jest przesadna, więc nie wygląda to tandetnie.
Serum wyróżniają oczywiście starannie dobrane nuty zapachowe nuty zapachowe – świeży zapach cytryny, limonki i soczystego melona, podkreślone odrobiną mięty, werbeny, trawy cytrynowej i kwiatu pomarańczy. Bazą jest piżmo i suszone kwiaty. Na bogato, ale naprawdę ze smakiem! Nuty są te same jak w przypadku balsamu, więc wszystko ładnie ze sobą współgra.
Przyznaję, że rzadko sięgam po produkty do pielęgnacji biustu, ponieważ nie ma na rynku zbyt wielu kosmetyków tego typu, które by do mnie przemówiły. Nie mam też problemów z utratą jędrności, ponieważ nie rodziłam, a moja waga od wieków pozostaje bez zmian. Niespecjalnie też mam co smarować:D Ale jak to mówią – mały biust ma tę zaletę, że po zdjęciu stanika pozostaje na swoim miejscu;) Ma to swoje plusy. Pielęgnacja biustu nie jest więc u mnie w top potrzeb, ale gdy coś takiego do mnie trafi i jest dobrej jakości to zawsze z przyjemnością zużywam:) Jak już wspomniałam, serum zapewnia subtelny efekt rozświetlenia dzięki zawartości drobinek miki. Już po pierwszym zastosowaniu skóra jest miękka i wygładzona. A po dłuższym użytkowaniu odżywiona, dobrze nawilżona i oczywiście lepiej napięta. W przeciwieństwie do balsamu, serum jest bardzo wydajne. Warto dać mu szansę!
Kosmetyki Lajuu oraz wiele, wiele innych znajdziesz w Topestetic, gdzie wysyłka jest zawsze bezpłatna, a dodatkowo możesz zasięgnąć porady eksperta lub wpaść na blog firmowy;)
Wpis powstał we współpracy z Topestetic
Nie znam, może kiedyś przy okazji wypróbuję :)
OdpowiedzUsuńNa pewno będziesz zadowolona:)
UsuńJak one przyjemnie wyglądają :D totalne nowości dla mnie. Ale jakie ładne opakowaną
OdpowiedzUsuńWłaśnie dla mnie kosmetyki Lajuu też były totalną nowością:)
UsuńNawet bardzo!
OdpowiedzUsuńNie wiedziałam, że Weronika Rosati ma swoją linię kosmetyków :). Taki balsamik to bym chciała ;)
OdpowiedzUsuńHaha super wstęp :D kosmetyki totalnie mi nieznane, ale wyglądają zacnie!
OdpowiedzUsuńO marce słyszałam wiele dobrego ale jeszcze nie miałam okazji ich próbować :)
OdpowiedzUsuńBalsam i serum do biustu by mi się przydały, plus pakiet systematyczności :)
OdpowiedzUsuń