Dziś krótko, bo nie ma się specjalnie nad czym rozwodzić, kiedy produkt cię zawodzi🙊 Aczkolwiek nie odmówię sobie małego wprowadzenia😎 Kiedy jesienią dostałam newsletter od Sephory z info. o nowym balsamie do ust The Inkey List Tripeptide Plumping Lip Balm, już następnego dnia stawiłam się w tejże perfumerii celem nabycia drogą kupna😜 Peptydy w składzie oraz potwierdzone klinicznie działanie w postaci nawilżenia, regeneracji, wygładzenia, pełniejszego oraz zdrowszego wyglądu ust brzmiały obiecująco😅
Niestety nadmierny apetyt na produkty do pielęgnacji ust niekiedy sprowadza mnie na manowce i tak było w tym przypadku😒 Balsam opakowany został w 10ml tubkę ze ściętą końcówką. Konsystencja jest bardzo komfortowa i ma dobry poślizg, dzięki czemu produkt przyjemnie sunie po ustach pozostawiając je gładkie i nawilżone.
Zapach jest w moim odczuciu typowy dla oleju rycynowego, czyli nic pięknego, ale wyczuwalny jest jedynie podczas aplikacji i krótko po niej. Jak już wspomniałam, po użyciu usta są błyszczące, gładkie, nawilżone i wygładzone. Naprawdę czuć ten komfort na ustach. Gdzie więc jest haczyk?🤭 Balsam znika z ust w ciągu max. 10 minut, a wraz nim uczucie komfortu i wszystkie benefity☹️Skóra warg jest ściągnięta i domaga się kolejnej dawki balsamu. Błędne koło wymuszające ciągłą aplikację🙊 Naprawdę lubię smarować usta kosmetykami do pielęgnacji, ale bez przesady🙈 Na moich wymagających ustach totalnie się nie sprawdził. Można by rzec - dużo szumu o nic🤨 Miałam do niego kilka podejść, ale ostatecznie nie byłam w stanie go zużyć. Jest to po prostu bezcelowe.
Co zamiast niego z peptydami?
Ole Henriksen Pout Preserve Lip Treatment wypada o niebo lepiej!
A Ciebie jaki kosmetyk do ust rozczarował?🤔😕
Dobrze że ostrzegasz przed tym produktem, ja muszę długo czuć komfort nawilżonych ust
OdpowiedzUsuńNiestety nie mam jednego sprawdzonego balsamu do ust :( nadal szukam czegoś wyjątkowego :)
OdpowiedzUsuńJa się właśnie ostatnio zastanawiałam czy nie kupić...Dzięki!
OdpowiedzUsuń